Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po wypadku Amelki z usteckiego osiedla zniknęły niebezpieczne słupki

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Dopiero w po wypadku Amelki słupski zostały wycięte
Dopiero w po wypadku Amelki słupski zostały wycięte Internauta Mariusz
Z terenu wspólnoty mieszkaniowej w Ustce przy ulicy Bałtyckiej zniknęły metalowe słupki. Przeglądy potencjalnie niebezpiecznych urządzeń na osiedlach robią też inni administratorzy. Natomiast policja wszczęła dochodzenie w sprawie wypadku siedmioletniej Amelki.

Przypomnijmy, że 8 września na osiedlu przed blokiem przy ulicy Bałtyckiej 3 w Ustce siedmioletnia Amelka miała poważny wypadek. W czasie jazdy na rowerze dziewczynka wpadła na metalowy słupek i wystający z niego hak wbił jej się w udo poniżej pachwiny. Na przeraźliwy krzyk dziecka natychmiast zareagowała pani Wiesława, która wybiegła z mieszkania i pomogła ciężko rannej dziewczynce. Ostatkiem sił podtrzymywała Amelkę swoją nogą pod jej pośladkiem aż do chwili przyjazdu strażaków i zespołu ratownictwa medycznego. Strażacy odcięli kawałek metalu specjalistycznym sprzętem i dziewczynkę z hakiem w nodze pogotowie zabrało do szpitala.

Pierwsza pomoc była bardzo skuteczna, bo wbity w udo hak tamował krwotok. Amelka był cały czas przytomna. Wieczorem przeszła operację.

Wszystko skończyło się szczęśliwie

- Jestem wdzięczna pani Wiesławie, że uratowała życie Amelki. Gdyby nie jej szybka i właściwa reakcja, mogło dojść do tragedii. Lekarze mówili, że to szczęście w nieszczęściu, bo hak tamował krew i dobrze, że nie został usunięty na miejscu wypadku, bo Amelia by się wykrwawiła – mówi pani Magdalena, mama dziewczynki. - Dzwoniłyśmy do pani Wiesławy z Amelką z podziękowaniami już ze szpitala. Jak tylko córka poczuje się lepiej, na pewno się spotkamy.

Teraz Amelka czuje się w miarę dobrze, jak określa jej mama. Dziewczynka ma dziewięć szwów, które zostaną ściągnięte za kilka dni.
- Wtedy będziemy wiedzieć, jak to wszystko wygląda. Lekarze mówili, że Amelia była bardzo dzielna, współpracowała, nie panikowała – opowiada pani Magdalena. - Teraz Amelia bardziej przeżywa to, że nie może biegać na podwórku. Porusza się na razie na wózku inwalidzkim i wyjeżdżamy nim, żeby chociaż trochę porozmawiała z koleżankami.

Amelka opowiadała mamie, że jechała na rowerze po chodniku i chciała wjechać na trawnik, ale przechyliła się i wbiła na hak. Kiedy doszło do wypadku, mama Amelki była w Słupsku. Tata, unieruchomiony z powodu pękniętej kostki, chodzący o kulach.
- Przewijał wtedy najmłodszą córkę. Wyszedł z domu, rzucił te kule przed blokiem. Przy Amelce była już pani Wiesława - relacjonuje mama.

Ale mamie Amelki jest przykro z powodu braku reakcji innych sąsiadów.
- „Mamo, ja krzyczałam ratunku, pomóżcie mi! A ludzie robili mi zdjęcia i filmowali” – pani Magdalena przytacza słowa córki. - Przybiegła tylko jedna pani Wiesława, bez telefonu i nie mogła doprosić się, by ktoś zadzwonił na pogotowie. A w oknach było widać tyle osób...

Kto naraził życie Amelki?

Zaraz po wypadku policja prowadziła czynności wyjaśniające. Policjanci byli w szpitalu, a później w mieszkaniu rodziców Amelki. Teraz postępowanie zostało wszczęte.

- Policjanci z Komisariatu Policji w Ustce prowadzą dochodzenie w kierunku narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu – informuje mł. asp. Jakub Bagiński, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Słupsku. Funkcjonariusze przesłuchują świadków i oczekują opinii biegłego z zakresu medycyny.

Tymczasem sprzed bloku przy ulicy Bałtyckiej zniknęły słupki z niebezpiecznymi hakami. Trudno je było wyciągnąć, bo zostały zabetonowane. Wycięto je więc, a pozostałości przykryto darnią.

- Dopiero teraz – rozkłada ręce pani Magdalena. - Tyle lat stały. Łańcuchy pamiętam z mojego dzieciństwa. Później zniknęły, ale zardzewiałe słupki z hakami zostały. Gdyby ich nie było, Amelka wjechałaby na trawnik. Ludzie już dawno zgłaszali, że są zupełnie niepotrzebne. Ale musi wydarzyć się tragedia, żeby ktoś pomyślał. Straż i pogotowie tam nie miały dojazdu. Do Amelki strażacy też nie mogli dojechać. Targali ten ciężki sprzęt aż z ulicy. My mieszkamy w sąsiednim bloku, w innej wspólnocie mieszkaniowej i na naszym terenie nie ma żadnych słupków.

- Te słupki stały tam od dawna. I nic się nie działo. O ich zamontowaniu zdecydowała wspólnota mieszkaniowa, by samochody nie parkowały na chodniku przed blokiem, ani na trawniku - mówi Krystyna Rombalska z usteckiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, administratorka budynku przy ulicy Bałtyckiej 3. - Teraz po rozmowach z zarządem wspólnoty zdemontowaliśmy słupki.

Administratorka zaznacza, że nie było też zgłoszeń, by słupki przeszkadzały w dojeździe służbom – pogotowiu czy straży. Zwraca też uwagę na fakt, że takie przeszkody uniemożliwiające wjazd samochodów stoją w wielu miejscach w Ustce.

Jednak po wypadku Amelki infrastrukturze osiedlowej przygląda się nie tylko UTBS.
- Zawsze robimy przeglądy miejsc, które mogą być niebezpieczne, by uniknąć takich sytuacji – zapewnia Daniel Król, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Korab. - Natomiast po tym zdarzeniu nasi administratorzy robią dodatkowe przeglądy.

Po wypadku Amelki zrodziła się też dyskusja, czy dziewczynka na podwórku przed blokiem nie powinna być pod opieką osoby dorosłej? Według polskich przepisów miała prawo być tam sama. Dziecko, które ukończyło siódmy rok życia, może już samodzielnie korzystać nawet z dróg publicznych i wszystkich pasów wydzielonych dla ruchu pieszych. W strefie zamieszkania, w której pierwszeństwo mają zawsze piesi, nie ma ograniczenia wiekowego.

Dzieci młodsze od siedmiolatków mogą chodzić po drogach publicznych pod opieką osoby, która skończyła 10 lat. To oznacza, że w takich sytuacjach nad maluchami opiekę może sprawować starsze rodzeństwo.

Amelka w grudniu skończy już osiem lat.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza