Po naszej interwencji pomoc obiecał im prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej.
Młode małżeństwo wprowadziło się do mieszkania przy ul. Niemcewicza dwa lata temu. Dostało je od Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej do remontu.
- Przed nami mieszkała tam starsza kobieta - mówi pan Marcin. - Mieszkanie było ruiną, całe zapleśniałe, zagrzybiałe, czarne i bez szyb w oknach. Gorzej, niż na melinie.
Gołębiewscy w prace remontowe zainwestowali kilkanaście tysięcy złotych. Zadłużyli się w banku i do dziś spłacają raty. Sami wymienili piec, wstawili drzwi, wyremontowali kuchnię, zrobili w mieszkaniu łazienkę i toaletę.
Gdy latem ubiegłego roku zakończyli remont, ich radość nie trwała długo. - We wrześniu ze ścian zaczął wychodzić grzyb - mówi pani Sylwia. - Suszyliśmy mieszkanie, mąż cały czas palił w piecu, pryskaliśmy pleśń specjalnymi preparatami, odsuwaliśmy meble od ścian. Nic nie pomagało.
Teraz całe mieszkanie mamy w grzybie. zapleśniały nam ubrania i sprzęt agd. Pleśń wychodzi nawet przez kafelki.
Małżeństwo najbardziej boi się o zdrowie córek, czteroletniej Sandry i rocznej Natalii. Dziewczynki od kilku miesięcy chorują co najmniej dwa razy w tygodniu. Najczęściej mają infekcje górnych dróg oddechowych. Często budzą się z płaczem w środku nocy. Łóżko mają przy ścianie, kilkanaście centymetrów od grzyba.
- Lekarka powiedziała mi, że jeśli dzieci nadal będą mieszkały w takich warunkach, to mogą się nabawić alergii albo astmy - martwi się pani Sylwia. - Po ostatniej wizycie z chorą młodszą córeczką napisała mi nawet, że wymaga ona mieszkania ciepłego, suchego i bez pleśni.
Gołębiewscy w ubiegłym tygodniu interweniowali w pierwszym oddziale PGM przy ul. Niemcewicza.
- W poniedziałek przyszły dwie panie i powiedziały, że pleśń powstała, bo suszę ubrania w domu - mówi pani Sylwia. - Kazały nam przecierać ściany szmatą. A przecież my to robiliśmy już kilkadziesiąt razy i za każdym razem grzyb wracał.
Małżeństwo prosi o pomoc, bo boi się o zdrowie swoich dzieci.
W sprawie państwa Gołębiewskich interweniowaliśmy u Lecha Zacharzewskiego, prezesa Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej.
- Jeśli państwo Gołębiewscy nie są zadowoleni z wizyty u nich moich ludzi, zapraszam ich do siebie. Postaram się im pomóc - mówi Lech Zacharzewski, prezes PGM w Słupsku. - Wyślę do ich mieszkania specjalistów, którzy sprawdzą poziom wilgoci. Postaramy się też zlokalizować grzyba i będziemy z nim walczyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?