Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mamo, znajdź chirurga, który naprawi mi nóżki

Magdalena Olechnowicz [email protected]
Mały Adrianek musi być rehabilitowany, by mógł się rozwijać prawidłowo.
Mały Adrianek musi być rehabilitowany, by mógł się rozwijać prawidłowo. Fot. Krzysztof Tomasik
Ciężko chore dzieci w Słupsku czekają miesiącami, aż zajmie się nimi specjalista od rehabilitacji.

Szansa na kasę

Szansa na kasę

Jest szansa na 160 tys. zł na rehabilitację. Słupski szpital przygotował wniosek o dofinansowanie ze środków PFRON (Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych). Pieniądze te zostaną przeznaczone na rehabilitację osób niepełnosprawnych, ze szczególnym uwzględnieniem dzieci.

Dla wielu z nich brak stałej pomocy może oznaczać wyrok na całe życie. Rodzice rozpaczają, lekarze alarmują, a urzędnicy mówią: - Nie ma pieniędzy. Nadzieję daje "Nadzieja", ale nie wszyscy o niej wiedzą.

Oskar jest wcześniakiem. Razem z dwójką rodzeństwa przyszedł na świat w 32. tygodniu ciąży. Ale z trojaczków tylko Oskar wymaga intensywnej rehabilitacji. Urodził się z niedotlenieniem mózgu. Teraz ma roczek.

Leczenie w kratkę

- Robimy wszystko, aby rozwijał się prawidłowo. Jeździmy po specjalistach w Słupsku, Gdańsku i Warszawie - mówi Monika Michałowska ze Strzelinka, matka trojaczków. - Neurolog zaleciła zabiegi w Poradni Rehabilitacji Dziecięcej. Mąż jeździł do Słupska z synem trzy razy w tygodniu przez miesiąc. Niestety, po dziesięciu wizytach była dwumiesięczna przerwa, później znowu 10 zabiegów i znowu kilkumiesięczna przerwa. Co to za leczenie? Przecież cała praca z dzieckiem idzie na marne.

Tymczasem sytuacja w Słupsku jest dramatyczna. Przychodnia Rehabilitacyjna w szpitalu, pod którą podlega poradnia dziecięca, przyjmuje miesięcznie 120 dzieci. Potrzeby są trzy razy większe! Przychodnia zatrudnia tylko trzech fizjoterapeutów wyspecjalizowanych w terapii maluchów. Dwoje z nich obsługuje jednak także oddziały szpitalne.

Noworodki, którym potrzebna jest pomoc, niby mogą na nią liczyć. Rodzice muszą iść z nimi do neurologa dziecięcego po skierowanie na rehabilitację już w momencie wypisania ze szpitala. Ale na zabiegi trzeba czekać. Nawet 4 miesiące. Dla dzieci może to oznaczać nieodwracalne pogłębienie choroby.

- Od dawna zabiegam o zatrudnienie choćby jednego nowego rehabilitanta. Moglibyśmy przyjmować wtedy miesięcznie 50 dzieci więcej. Skróciłoby to okres oczekiwania - mówi Hubert Rządkowski, kierownik Przychodni Rehabilitacyjnej. - Niestety, na dodatkowy etat nie ma zgody dyrektora.

Ryszard Stus, dyrektor słupskiego szpitala, widzi to inaczej. - Dodatkowy fizjoterapeuta nie rozwiąże problemu. Nie jesteśmy w stanie przyjąć więcej dzieci, bo i tak przekraczamy limit przyznany przez Narodowy Fundusz Zdrowia - wyjaśnia.

Jędrzejek chce biegać

Droga do "Nadziei"

Pierwszy krok to zdobycie orzeczenia lekarskiego o niepełnosprawności. Z orzeczeniem należy przyjść do siedziby Fundacji dla Dzieci Niepełnosprawnych "Nadzieja" przy ul. Kaszubskiej 50 w Słupsku i zarejestrować dziecko na konkretny termin. Rodzic dostanie kartę kwalifikacyjną, z którą idzie do lekarza neurologa. Ten wypełnia kartę, na której zaznacza, z jakich zabiegów może korzystać dziecko. Później wystarczy przyjść z dzieckiem i rozpocząć rehabilitację. Szczegółowe informacje pod numerem telefonu: 059-842-65-31.

Mały Jędrzej stanął samodzielnie na nóżki, gdy skończył 2 latka i 8 miesięcy. Dzisiaj ma już 3 latka i 8 miesięcy i zaczyna chodzić. Chłopczyk cierpi na mózgowe porażenie mózgowe.

- Wszystko, co umie, to efekt determinacji rodziców i bardzo intensywnej oraz kosztownej rehabilitacji - mówi Jadwiga Jędrzychowska, babcia maluszka.
Chłopczyk cztery razy w roku jest uczestnikiem obozu rehabilitacyjnego. Jeden pobyt to aż 3500 zł. Ponadto codziennie uczestniczy w różnych innych programach, jak jazda na koniu, pływanie w basenie, gimnastyka... Niestety, rodzice za wszystko muszą płacić. A Narodowy Fundusz Zdrowia? Raz w roku może dopłacić do obozu 1000 zł.

- Nas cieszą kolejne postępy, ale zdajemy sobie sprawę, że jego rehabilitacja będzie trwała zawsze, aby nie zgubić tego, co uzyskał. Jędrzej jest bardzo dobrze rozwinięty psychicznie i jest nam przykro, gdy mówi "mamusiu, znajdź mi chirurga z narzędziami, który mi naprawi nóżki" albo " musimy więcej ćwiczyć, bo muszę biegać" - opowiada babcia Jędrzejka. -Prawda jest taka, że w naszym kraju z problemem niepełnosprawności dziecka rodzice są pozostawieni sami sobie. Nie powinno być tak, że lekarz czy dyrektor stwierdza, że "przekraczamy przyznany limit". W tym przypadku limit powinien być taki, aby wszystkie dzieci z mózgowym porażeniem objęte były intensywną rehabilitacją, bo w przeciwnym wypadku powiększymy trwale liczbę osób niepełnosprawnych w naszym kraju.

Nadzieja w "Nadziei"

Opinia

Maria Dziuban, neurolog ze Słupska:
- Rozwój mózgu w pierwszym roku życia decyduje o sprawności intelektualnej i ruchowej na całe życie. Trzeba mózg odpowiednio "wytrenować" - właśnie poprzez rehabilitację. Jeśli tego nie zrobimy, dziecko może być skazane na niepełnosprawność przez całe życie.

Fundacja dla Dzieci Niepełnosprawnych "Nadzieja" ze Słupska rehabilituje za darmo i nie trzeba czekać w kilkumiesięcznych kolejkach. Niestety, nie wszyscy tu docierają.
- Lekarz nigdy nie wspomniał mi o tej fundacji - mówi Aldona Pluta ze Słupska, którą spotkaliśmy podczas ćwiczeń z dzieckiem w sali korekcyjnej. - Dowiedziałam się od kogoś podczas przypadkowej rozmowy. Cieszę się, że tu trafiłam. Mój Adrianek ma cztery i pół roku i zespół ADHD, czyli nadpobudliwości ruchowej. Pierwszy raz przyszliśmy tu półtora roku temu i widzę poprawę.

Ćwicząca obok Sara ma prawie dwa latka. Cierpi na jednostronne mózgowe porażenie dziecięce. - Miała dopiero pięć spotkań, a już są efekty. Zaczęła wstawać - mówi zadowolona Honorata Ćwiek z podsłupskich Jezierzyc, mama dziewczynki. - Do tej pory leczyłam córeczkę prywatnie, bo z dostępem do lekarzy specjalistów jest ogromny problem.

- Nasze dwutygodniowe turnusy rehabilitacyjne obejmują rozmaite zabiegi - informuje Antonina Bardziłowska, dyrektor Fundacji. - Naszą podstawową działalnością jest hipoterapia, w której "współterapeutą" jest koń. Mamy też niepowtarzalną salę doświadczania świata, w której pobudzane są wszystkie zmysły dziecka dzięki zastosowaniu aromaterapii czy muzykoterapii. Prowadzimy też fizykoterapię, czyli leczenie polem magnetycznym i elektrycznym.
Z rehabilitacji w Fundacji mogą korzystać wszystkie dzieci niepełnosprawne oraz poszkodowane w wypadkach komunikacyjnych, w wieku od roku do 18 lat, z całego województwa pomorskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza