Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Milion kary za zakopywanie śmieci? Przedsiębiorca: nie chciałem, aby wiatr je rozwiał

Sylwia Lis
Sylwia Lis
Pięć pełnych ciężarówek odpadów tworzyw sztucznych zostało wrzuconych do wcześniej przygotowanego wykopu o głębokości pięciu metrów. Proceder ujawnili mieszkańcy Dąbrówki, koło Bytowa. Poinformowali policję i WIOŚ. Przedsiębiorca się tłumaczy: nie chciałem, aby śmieci rozwiał wiatr!
Pięć pełnych ciężarówek odpadów tworzyw sztucznych zostało wrzuconych do wcześniej przygotowanego wykopu o głębokości pięciu metrów. Proceder ujawnili mieszkańcy Dąbrówki, koło Bytowa. Poinformowali policję i WIOŚ. Przedsiębiorca się tłumaczy: nie chciałem, aby śmieci rozwiał wiatr! WIOŚ/Czytelnicy
Pięć pełnych ciężarówek odpadów tworzyw sztucznych zostało wrzuconych do wcześniej przygotowanego wykopu o głębokości pięciu metrów. Proceder ujawnili mieszkańcy Dąbrówki, koło Bytowa. Poinformowali policję i WIOŚ. Przedsiębiorca się tłumaczy: nie chciałem, aby śmieci rozwiał wiatr!

- Dzięki czujności jednego z mieszkańców Dąbrówki ujawnione zostało nielegalne składowisko odpadów oraz zakopywanie śmieci - taką informację otrzymaliśmy od Czytelnika. Według jego informacji na terenie firmy pojawiły się ciężarówki oraz koparka. Wykopano wielkie dziury, do których trafiły odpady. Mężczyzna nie pozostał obojętny i o procederze poinformował policję w Bytowie oraz Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.

Służby na miejscu zakopywania śmieci

- Dyżurny bytowskiej komendy 25 marca po godzinie 8 otrzymał zgłoszenie, że na terenie jednej z firm w gminie Borzytuchom, najprawdopodobniej ktoś zakopuje śmieci - potwierdza mł. asp. Damian Chamier Gliszczyński, p.o. oficer prasowego komendanta powiatowego policji w Bytowie. Na wskazaną posesję natychmiast skierowani zostali policjanci, którzy zabezpieczyli miejsce do czasu przyjazdu grupy dochodzeniowo-śledczej. Funkcjonariusze przesłuchali osoby, wykonali oględziny miejsca, a technik kryminalistyki wykonał szczegółową dokumentację fotograficzną. Śledczy na miejscu współpracowali z pracownikami Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska z delegatury w Słupsku.

Inspektorzy potwierdzają, że w Dąbrówce, koło Bytowa miało dojść do zakopywania plastikowych odpadów.

- 25 marca inspektorzy Działu Zwalczania Przestępczości Środowiskowej Delegatury w Słupsku wraz z funkcjonariuszami policji ujawnili nielegalne postępowanie z odpadami w miejscowości z terenu powiatu bytowskiego - potwierdza dr inż. Edyta Witka-Jeżewska, pomorski wojewódzki inspektor ochrony środowiska. - W wyniku przeprowadzonych czynności stwierdzono, że odpady tworzyw sztucznych w ilości 5 naczep ciężarówek zostało wrzuconych do wcześniej przygotowanego wykopu o głębokości
5 metrów. Aktualnie trwają czynności kontrolne, stąd ze względu na podejmowane działania w sprawie, o ich wynikach, łącznie z ewentualnymi sankcjami karnymi, możemy poinformować po końcowych ustaleniach, to jest po zakończeniu kontroli.

Detektyw z Dąbrówki

Mieszkańcy Dąbrówki już od jakiegoś czasu z niepokojem patrzyli na budynki po byłym PGR. Niepokoiły ich wykopy i dym.

- Sygnalizowali mi, że coś niedobrego tam się dzieje, bo często nad zakładem był widoczny gęsty dym - mówi Katarzyna Meger, sołtys Dąbrówki. - Mieszkam po drugiej stronie wsi i mam ograniczoną widoczność na te budynki. Powiedziałam moim sąsiadom, że gdy tylko ponownie zauważą kłęby dymu mają mnie natychmiast poinformować, a ja zadzwonię na policję. Jeden z sąsiadów zapewniał mnie, że bez problemu odróżnia swąd palonej trawy, ogniska, a śmieci. Według niego na terenie tej posesji palone były odpady. Mamy czujnych mieszkańców, bo gdy minionej soboty zauważył ciężarówki ze śmieciami i koparki poinformowali inspektorów ochrony środowiska i policję.

Pani Katarzyna dodaje: absolutnie nie godzimy się na takie zachowania niezgodne z prawem i niszczące naszą wieś. - Dąbrówka to mała, czysta wieść, o którą dbamy. Nie pozwolimy, aby takimi działaniami ktoś niszczył nie tylko nasze środowisko, ale też zdrowie nasze i naszych dzieci.

Pomorski inspektor ochrony środowiska potwierdza przypuszczenia mieszkańców, bo...
- Na wskazanym terenie były wcześniej prowadzone czynności w związku z termicznym przetwarzaniem odpadów - twierdzi dr inż. Edyta Witka-Jeżewska.
W tej sprawie trwa postępowanie w celu wymierzenia administracyjnej kary pieniężnej. Może ona wynieść do miliona złotych!

Przedsiębiorca: nie chciałem, aby wiatr rozniósł odpady

Oskarżeniom zaprzecza prezes zarządu firmy Safe and Strong Norwegian Steel Construction, które zajmuje się w Dąbrówce produkcją elementów stalowych. Dodajmy, że zakład mieści się na terenie byłego PGR, ten najpierw trafił w prywatne ręce, potem pod licytację komorniczą, a następnie do kolejnego przedsiębiorcy, od którego odkupił go obecny właściciel.

- Osoba, która weszła na teren prywatnej własności źle przedstawiła fakty - mówi mężczyzna. - Zrobiła to celowo, jestem młodym przedsiębiorcom i co chwilę, ktoś rzuca mi kłody pod nogi. Każdy w Dąbrówce ma bałagan na podwórku, ale tylko do mnie wezwano inspektorów.
Mężczyzna zaprzecza, aby na terenie jego firmy palono i zakopywano plastikowe odpady.

- Te śmieci dostałem "w spadku" po wcześniejszym właścicielu, który z plastiku wykonywał komponent do paliw - mówi przedsiębiorca. - W jednym z budynków wykonuję remont, okazało się, że w jednym z zamurowanych pomieszczeń były ukryte odpady plastikowe. Chciałem tam wylać posadzki i wybudować ścianki działowe. Na czas remontu postanowiłem zabezpieczyć te śmieci, wykopaliśmy dół, aby wiatr nie roznosił ich po okolicy. Ostatnio podczas mocniejszych wichur, wiatr zerwał blachę z dachu.
I dodaje, że zamierzał zgodnie prawem zutylizować odpady, ale w tej chwili go na to nie stać. - Ten dół to miało być tymczasowe rozwiązanie - podkreśla przedsiębiorca.

Takie tłumaczenie nie przekonuje Katarzyny Meger. - Hałdy śmieci były widoczne z ulicy, nigdzie nie były ukryte.

Wójt: szczęka mi opadła

Tym, co wydarzyło się w gminie mocno zdziwiony jest Witold Cyba, wójt Borzytuchomia.
- Gdy w sobotę od mieszkańców Dąbrówki usłyszałem o zakopywaniu odpadów aż szczęka mi opadła - mówi wójt. - Jeden z nich poinformował mnie, że nie zamierza dłużej czekać i o procederze chce powiadomić policję i WIOŚ. To się w głowie nie mieści, nikt kto ma odrobinę świadomości ekologicznej takich rzeczy nie robi.
Gmina póki co czeka na oficjalne stanowisko i efekty kontroli WIOŚ.
Pozostaje jeszcze kwestia uprzątnięcia i utylizacji odpadów. Najistotniejsze jest ustalenie właściciela odpadów. Decyzję o nakazie ich usunięcia wydaje wydaje wójt danej gminy, a w przypadku gdy nie udaje się ustalić właściciela, domniemanym staje się właściciel nieruchomości, na której znaleziono składowisko odpadów.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza