Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Multum pozwów za Multikasę

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
W marcu 2005 punkty Multikasy były już zamknięte przed klientami. "Awaria systemu“ - głosił napis na drzwiach.
W marcu 2005 punkty Multikasy były już zamknięte przed klientami. "Awaria systemu“ - głosił napis na drzwiach. Krzysztof Tomasik
Ośmiuset pięćdziesięciu oszukanych klientów Multikasy czeka już siedem miesięcy na wyznaczenie terminu sprawy.

Afera w Multikasie

Afera w Multikasie

Wybuchła w marcu 2005 roku. Śledztwo trwało ponad rok. Wykazało, że Piotr W. pobierał od klientów pieniądze - opłaty za prąd czy telefon - i nie przekazywał ich na wskazane przez nadawców konta bankowe. W sumie przywłaszczył sobie około 240 tysięcy złotych. Oszukani klienci to głównie mieszkańcy Słupska i Ustki, ale wśród ofiar oszusta są też kuracjusze i turyści z różnych stron Polski, którzy nad morzem opłacali swoje rachunki. Pokrzywdzonym elektrownia groziła odcięciem energii, a operatorzy sieci wyłączali telefony. Rachunki trzeba było zapłacić drugi raz.

Sąd rozsyła setki odpisów pozwów i apeluje o cierpliwość. Ale ludzie już dawno ją stracili.

Wobec Piotra W., właściciela agencji finansowej Multikasa, prokuratura zastosowała dozór policyjny. Jest na wolności, bo tylko dzięki temu może zarabiać, by potem oddać pieniądze pokrzywdzonym, do czego się zobowiązał. Na razie oszukani klienci mogą jednak tylko o tym pomarzyć.

- Tak nas naciągnął, a kary ani widu, ani słychu, nie mówiąc już o zwrocie pieniędzy - narzeka słupszczanin (nazwisko do wiadomości redakcji), który w lutym 2005 roku padł ofiarą nieuczciwej działalności Piotra W.

Czemu proces nie może się nawet rozpocząć? Po ponadrocznym śledztwie akt oskarżenia był gotowy w połowie ubiegłego roku. - Słupska Prokuratura Rejonowa dołączyła do niego aż 850 pozwów cywilnych, w których domaga się od oskarżonego zwrotu pieniędzy pokrzywdzonym - mówi sędzia Krzysztof Ciemnoczołowski, prezes słupskiego Sądu Rejonowego. - Odpisy pozwów musimy doręczyć wszystkim. Zdecydowana większość osób już je odebrała, ale część jest nieuchwytna, bo na przykład zmieniła adres. W ten sposób działania na korzyść pokrzywdzonych wydłużyły całą procedurę, a sąd karny zamiast badać winę, na razie zajmuje się czynnościami cywilnymi.

Z drugiej strony, gdyby pokrzywdzeni sami dochodzili zwrotu pieniędzy dopiero po sprawie karnej, też by to tyle trwało. Co więc zyskają ofiary Piotra W.? Nie będą musiały włóczyć się po sądach, opłacać oddzielnych procesów, czy wynajmować adwokata. Ale muszą być cierpliwe. Proces rozpocznie się najwcześniej w marcu lub kwietniu. O terminie wydania wyroku nawet nie ma mowy ze względu na obszerny materiał dowodowy i dużą liczbę świadków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza