Nasza Loteria

Na gołych pensjach, ale aktywni w sieci - jak radzą sobie słupskie teatry podczas epidemii

Anna Czerny-Marecka
W pracowni "Tęczy" kostiumolożka Ola Chrzan szyje maseczki dla wolontariuszy szpitala
W pracowni "Tęczy" kostiumolożka Ola Chrzan szyje maseczki dla wolontariuszy szpitala Tęcza/Facebook
Dwa słupskie teatry z powodu epidemii koronawirusa zostały pozbawione wpływów z biletów. Co oznacza skromniejszy budżet, a co za tym idzie, niższe wynagrodzenia, gdyż część z nich pracownicy otrzymują za zagrane spektakle.

W biurze Nowego Teatru w Słupsku pracują, z zachowaniem względów bezpieczeństwa, tylko dyrektor Dominik Nowak, księgowość i kadry.

- Zdalnie nie możemy, bo pracujemy na programach z chronionymi danymi i to jest możliwe tylko na miejscu - mówi Dominik Nowak.

Poprosił część pracowników, aby teraz brała urlopy, bo spodziewa się, że dopiero w okresie letnich wakacji będą mogli pracować nad przedstawieniami.

- Próby czworga aktorów do spektaklu "Wzór na pole trójkąta" prowadziliśmy dosyć długo, bo przy tak małym składzie było to bezpieczne, ale musieliśmy je przerwać na etapie, kiedy trzeba by było zaangażować także ekipę techniczną - mówi dyrektor Nowak.

Premiera "Wzoru" miała odbyć się 3 kwietnia w Słupsku, a 5 kwietnia w Warszawie. Zostały oczywiście odwołane. Nie zaczęły się także kwietniowe próby do przedstawienia "Stolp. Dzień Kobiet" - dla młodzieży, finansowanego z pomocą Fundacji Polsko-Niemieckiej. Te dwa spektakle zostaną przesunięte na jesień. Teatr ma zamiar zrealizować także "Szewców" Witkacego - spektakl zaplanowany na otwarcie nowej siedziby, której budowa szybko postępuje. Z repertuaru wypadną natomiast "Opowieści wigilijne", które miały mieć premierę w grudniu.

- Nie damy rady wszystkiego zrealizować w sytuacji, gdy z pracy wypadnie nam co najmniej kwartał - mówi Dominik Nowak.

Budżet Nowego Teatru to dotacja od miasta i prawie tak samo wysokie wpływy z biletów, które teraz przepadają. - Mimo to mamy płynność finansową - zaznacza dyrektor.

Wynagrodzenia części pracowników są zależne od liczby zagranych spektakli. Kiedy te nie są wystawiane, pracownicy działu artystycznego, czyli aktorzy plus inspicjenci, otrzymują minimalną płacę krajową.

Artyści przeszli ze sceny do internetowej sieci.

- Reakcja publiczności na naszą aktywność internetową pozytywnie mnie zaskoczyła - mówi Dominik Nowak. - Pierwszą bajkę dla dzieci w ramach akcji "Czytamy z dobrą energią" obejrzało 20 tysięcy widzów, dużą oglądalność miały sfilmowane spektakle "Tlen" i "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku". Cały czas pracujemy nad nowymi rzeczami, które będziemy wrzucać do sieci, bo chcemy w taki chociaż sposób kontaktować się z publicznością.

Podobną sytuację ma Teatr Lalki "Tęcza" w Słupsku - teraz musi się utrzymywać jedynie z miejskiej dotacji. Jednak dyrektor Michał Tramer nie narzeka, bo starcza na wypłaty pensji. Oczywiście, z powodu braku spektakli, tak jak w Nowym Teatrze okrojone i wynoszące niewiele więcej niż najniższa krajowa.

- Modlić się tylko, żebyśmy nie mieli jakichś niespodziewanych wydatków - mówi Tramer i dodaje, że najważniejszym problemem na dziś są zobowiązania finansowe za premierę "Niesamowitych przygód niesamowitych skarpetek".

- Była prawie że dopięta na ostatni guzik - tłumaczy dyrektor. - Kompozytor, scenografka, reżyser wykonali pracę, a my nie mamy z czego im zapłacić. Będziemy coś z tym robić, może wypłacimy należność w ratach.

Kto może, pracuje zdalnie, ale w siedzibie "Tęczy" nie zapadła martwa cisza. Trwają naprawy, malowanie, drobne remonty, na które wcześniej nigdy nie było czasu. W pracowni krawieckiej powstają maseczki dla wolontariuszy szpitalnych, kostiumolożka Ola Chrzan uszyła je także dla pracowników teatru. Natomiast zespół artystyczny tworzy rzeczy online - jak czytanie fragmentów książek albo filmiki w ramach akcji "Wyrolowani na święta", przygotowywane przez Pracownię Edukacji Teatralnej.

Obecnie "Tęcza" zamierza ubiegać się o pieniądze w ramach programu "Kultura w sieci", przygotowanego przez Narodowe Centrum Kultury specjalnie na czas odwołania imprez kulturalnych. Ma to być musical "Śnieżka", który i tak był zaplanowany w repertuarze. Oczywiście nie w wersji na scenę, ale jako połączenie musicalu i komiksu. Akurat dobrze się składa, że reżyser "Śnieżki" Tomasz Man tworzy także słuchowiska radiowe i spektakle teatru telewizji.

- Jeżeli ktoś myślał, że w związku z zawieszeniem spektakli pracy będzie mniej niż zwykle, to się raczej pomylił. Ja na nadmiar czasu wolnego nie narzekam - śmieje się Michał Tramer.

Niedawno przystąpił do konkursu na dyrektora "Tęczy", który miasto ogłosiło na jego prośbę. Wtedy był zdecydowany odejść ze stanowiska po pierwszej kadencji, ale potem zmienił zdanie, między innymi dlatego, że - jak mówi - po reakcjach na swoją decyzję uzmysłowił sobie, jak wielkiej grupie ludzi podobało się to, co zdziałał w "Tęczy". - Konkurs jednak jest potrzebny, także i mnie - mówi. - To motywujące do rozwoju i niepozwalające osiąść na laurach.

Zobacz także: Trwa budowa nowej siedziby Nowego Teatru w Słupsku

od 16 lat
Wideo

Gdyńska Arka postawiła się Treflowi Sopot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

"...Zamach na polską gospodarkę w wykonaniu reżimowych dywersantów jest bezsporny. Żadna epidemia nie usprawiedliwia przymusowego paraliżu ekonomicznego. To jest całkowity upadek państwa, to gorzej, niż okupacja w czasie wojny. To Armageddon. Ludzie jeszcze nie rozumieją i nie zdają sobie sprawy z konsekwencji, jakie nas czekają i wagi każdego straconego dnia w zastoju. Białoruś przegoni nas gospodarczo i cywilizacyjnie o całe dekady tylko dzięki faktowi, że nie mają tam żydowizji i, co za tym idzie, żadnych "zachorowań". Podczas, gdy oni będą się normalnie rozwijać, Polacy cofną się do 1981 roku: roku głodu, kartek na cukier, kolejek za chlebem, przestępczości, prostytucji dziecięcej i handlu żywym towarem. Statystyki i historia pokazują, że kiedy obniży się PKB tylko o 1 procent, odsetek samobójstw wzrasta piętnastokrotnie. Czyli przy dzisiejszym wskaźniku 16,2 osób na 100 tysięcy oznaczać będzie prawie 250 osób. Łatwo przeliczyć, że co 30 sekund życie odbierze sobie jakiś zrozpaczony Polak, niebędący w stanie zapewnić utrzymania swojej rodzinie. A to dopiero początek. Naród znosi cierpliwie obostrzenia w nadziei, że reżim w końcu je złagodzi. Ale rozczaruję was - nie złagodzi. Z każdym miesiącem "walka z wirusem" będzie się nasilać, będą wprowadzane kolejne zakazy, nakazy, obostrzenia i represje. Już nigdy nie obudzimy się w Polsce, jaką znaliśmy. To przeszłość. Teraz czeka nas już tylko niewolnictwo, depopulacja i śmierć...W tym czasie bandycka klika z warszawki będzie rechotać przez całą drogę do banku..."

https://gazetawroclawska.pl/spacer-impreza-przy-rodzinnym-stole-co-wolno-w-te-swieta-a-za-co-grozi-mandat/ar/c1-14912254

G
Gość
10 kwietnia, 6:41, POMORSKIE:

W DOBIE PANDEMII PROSZĘ SZYĆ MASECZKI

"Absurd nakazu noszenia maseczek." prof. Gut:

https://www.youtube.com/watch?v=hcTCdu-sb5o

G
Gość
10 kwietnia, 6:41, POMORSKIE:

W DOBIE PANDEMII PROSZĘ SZYĆ MASECZKI

O maseczkach wypowiadał się prof. Szumowski w lutym...

"Szumowski kpi o maseczkach Luty 2020"

https://streamable.com/lsm76e?fbclid=IwAR0O-Z_sijwojig3vyCscRHH6b_h2JgDkqofXgbPRPCJMOu9VNT2AI508m4

P
POMORSKIE

W DOBIE PANDEMII PROSZĘ SZYĆ MASECZKI

G
Gość

Niezła dotacja skoro na pensje wystarcza, inne zakłady pracy muszą zwalniać pracowników.

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza