Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nadleśnictwo wycofało się ze sprzedaży cmentarza ewangelickiego (zdjęcia, wideo)

Sylwia Lis
Nadleśnictwo Lębork w ostatniej chwili wycofało się ze sprzedaży cmentarza ewangelickiego. Powód to olbrzymi konflikt. Proboszcz chce reaktywować pochówki. Część mieszkańców sprzeciwia się.

Dawny cmentarz w Lubowidzu

Dawny cmentarz ewangelicki w Lubowidzu powstał w 1909 roku. Jest zdewastowany i trudno do niego dotrzeć. Nagrobki toną w zaroślach.

Niektóre z grobów są rozkopane, widać, że ktoś plądrował cmentarzysko i to niedawno. Ogrodzenia dawno nie ma, bo zostało rozkradzione.

Nekropolia jest wpisana do ewidencji zabytków. Według sporządzonej przez konserwatora ewidencji znajdują się tutaj dziewięćdziesiąt dwa groby. Okoliczni mieszkańcy twierdzą natomiast, że wcześniej widocznych było ponad dwieście pięćdziesiąt pochówków. Wiele z nich to groby dzieci.

Parafia w Mostach stara się reaktywować dawny cmentarz w Lubowidzu. I tu pojawił się problem.

- Mieszkańcy sołectwa Lubowidz i Mosty, łącznie około dwóch tysięcy dwustu osób wchodzących w skład parafii w Mostach, chcą wznowienia pochówków - wyjaśnia Kazimierz Korda, sołtys Lubowidza.

- Teraz nasza parafia korzysta z pochówków na cmentarzu w Lęborku, którego możliwości są znacznie ograniczone. Cmentarz w Lubowidzu znajduje się na terenie naszej parafii i zaspokoiłby potrzeby mieszkańców wynikające z pochowania zmarłych.

To przede wszystkim bliżej i na miejscu. I dodaje, że pod pomysłem reaktywowania cmentarza podpisało się mnóstwo osób. Inny mieszkaniec dodaje:

- Reaktywacja cmentarza to słuszna decyzja - mówi kobieta. - Tu się wybudowałam, to nie my wymyśliliśmy ten cmentarz. On był tu od dawna. Normalne jest na całym świecie, że w miejscach starych pochówków powstają nowe. Ja tu chciałabym spocząć.
W końcu Nadleśnictwo Lębork wystawiło na przetarg niespełna hektarową działkę.

Cena wywoławcza wyniosła blisko 60 tysięcy złotych. Ostatecznie do przetargu nie doszło, bo nadleśnictwo wycofało się z tego pomysłu ze względu na olbrzymi konflikt społeczny. Ale do licytacji przygotowani byli zarówno parafianie z proboszczem, jak i przeciwnicy reaktywowania pochówków.

- Wielokrotnie mówiłem wprost, że dla mnie i moich parafian to licytacja trupów
- mówi ksiądz Jacek Giełdon, proboszcz parafii pw. Św. Brata Alberta Chmielowskiego w Mostach.

- To nie do pomyślenia, każdy, gdy o tym słyszy, to włosy się na głowie jeżą. Tylko sataniści tak robią.

Do przetargu przygotowani byli też inni mieszkańcy. Ci, którzy nie chcą reaktywacji cmentarza. Już mieli przygotowane pienią­dze.

- Nie chcemy tu pochówków - mówi jedna z mieszkanek Lubowidza (nazwisko do wiadomości redakcji). - Nie wyobrażam sobie siedzieć przy domu i non stop oglądać ceremonie pogrzebowe. Nie zgadzam się na to i wielu moich sąsiadów też.

Końca konfliktu nie widać. Odpuszczać nie zamierza ani proboszcz, ani ci, którzy mieszkają w pobliżu nekropolii. Zdanie nadleśnictwa i konserwatora zabytków w piątkowym "Głosie Lęborka".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza