MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nagła śmierć mężczyzny dźgniętego nożem w Ustce. Prokuratura wyjaśnia okoliczności

Bogumiła Rzeczkowska
Słupska prokuratura rejonowa wyjaśnia nie tylko okoliczności ugodzenia nożem 58-letniego Witolda T. z Ustki.
Słupska prokuratura rejonowa wyjaśnia nie tylko okoliczności ugodzenia nożem 58-letniego Witolda T. z Ustki. Zdjęcie pogladowe
Słupska prokuratura rejonowa wyjaśnia nie tylko okoliczności ugodzenia nożem 58-letniego Witolda T. z Ustki, a także ustala przyczynę jego śmierci w dwa tygodnie po zdarzeniu.

W niedzielę wieczorem, 16 marca, 58-letni Witold T. został ciężko ranny, najprawdopodobniej nożem. Znaleziono go na ulicy. W szpitalu przeszedł operację ratującą życie. Na razie nie wiadomo, kim był lub byli napastnicy i dlaczego pokrzywdzony po dwóch tygodniach zmarł w szpitalu. W policyjnych aktach brakuje wielu wątków, a przede wszystkim podejrzanego. Policja ustaliła jedynie, w jakim barze był Witold T. Nie wiadomo jednak, co robił przez kilka godzin po wyjściu z lokalu.

- Najpierw sprawę wszczęliśmy z artykułu o spowodowanie ciężkiego uszczerb­ku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu. Pokrzywdzony miał rany kłute klatki piersiowej i brzucha, które uszkodziły opłucną, przeponę i jelito

- mówi Renata Krzaczek-Śniegocka, zastępca słupskiego prokuratora rejonowego. - Z ustaleń policji wynika, że był w Tawernie przy ulicy Kaszubskiej i poszedł dalej. Na ulicy Sprzymierzeńców znaleźli go kobieta i mężczyzna, jego znajomi. To oni wezwali pogotowie. Gdy pokrzywdzony odzyskał przytomność, policjanci zdążyli go przesłuchać. Jednak z jego zeznań niewiele wynika. Nie potrafił powiedzieć, co tamtego dnia robił. Nie pamiętał dokładnie, bo miał trzy promile alkoholu we krwi.

Teraz prokuratura czeka na opinię z sekcji, która wyjaśni, co było powodem zgonu.

- Zarządziliśmy przeprowadzenie sekcji dlatego, że pokrzywdzony zmarł w warunkach szpitalnych, dwa tygodnie po zdarzeniu. Bez opinii nie można mówić o przyczynie śmierci - dodaje prokurator Renata Krzaczek-Śniegocka. - Śledztwo jest prowadzone w sprawie. Nie ma żadnych podejrzanych. Na razie nie ma potrzeby zmiany kwalifikacji. Zmienimy ją w chwili podjęcia jakiejś decyzji merytorycznej, na przykład przedstawienia komuś zarzutu. W zależności od ustaleń - na nieumyślne spowodowanie śmierci czy spowodowanie śmiertelnych obrażeń.

Właściciel Tawerny przy ulicy Kaszubskiej w Ustce tamtego dnia stał za barem.

- Znałem Witka od lat. Dobry mąż, ojciec. Był rybakiem. Całe życie ciężko pracował - opowiada. - Był u nas rano w niedzielę. Porozmawialiśmy, pośmialiśmy się. Był w dobrym humorze. I poszedł. Normalnie. Na pewno nie miał trzech promili. Później przyszła policja i pytała, o której od nas wyszedł. I to wszystko. Niedawno dowiedziałem się, że Witek już miał wracać do domu ze szpitala. A na drugi dzień słyszę, że nie żyje.

To, dokąd poszedł później i kogo spotkał na swojej drodze Witold T., ma dopiero wyjaśnić prokuratorskie śledztwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza