MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nasza waluta dawno nie była tak silna

Marek Rudnicki
Przez cały ubiegły rok złotówka umacniała się niemal z tygodnia na tydzień. Szczególnie widoczne było to w drugiej połowie roku. Od września wzrost notowań był odczuwalny już każdego dnia. Nie były to skoki duże, ale stałe.

Najszybciej reagowały kantory i to ich notowania najlepiej odzwierciedlają ruch walut. Przy czym kantory działające przy granicy oferowały przeważnie euro i dolara po cenie wyższej, niż kantory w miastach.

W górę i dół

W końcówce roku przez dwa miesiące poziom relacji między złotówką a dolarem był podobny.
Na początku września kurs dolara wahał się w granicach 3,57-3,59 zł, przez pół miesiąca spadł do poziomu 3,36-3,38, po czym pod koniec powrócił do poprzedniego poziomu.
W październiku historia się powtórzyła. Początek - dolara można było kupić za 3,22-3,44 zł, w połowie już za 3,17-3,19 zł, a na koniec miesiąca za 3,43-3,44 zł.
Od listopada złotówka stale zyskiwała na wartości, odwrotnie było z dolarem. Zaczęło się od poziomu 3,42-3,43 zł za dolara, w połowie miesiąca osiągnął on poziom 3,31-3,32 zł, a na koniec dolar był wart tylko 3,22-3,24 zł. Początek grudnia, to kolejny spadek (1 dolar = 3,17-3,18 zł), który z dnia na dzień coraz szybciej powiększał się, by w ostatnich dniach 2004 roku osiągnąć poziom 3,03-3,04 zł.

Kto stracił

Narzekali zwykli ciułacze, którzy od wielu już lat zamieniali swoje oszczędności na dolary.
Jeszcze bardziej od nich pomstowali przedsiębiorcy, a szczególnie ci, którzy zawarli wieloletnie kontrakty w dolarach. Niższy dolar, to mniejsze zyski, a często straty, których nie przewidziano podczas ich podpisywania. Wprawdzie łatwiej kupić im było półprodukty i materiały, ale sprzedany finalny produkt przynosił dużo niższe zyski.
- Są szanse na powstrzymanie spadku kursu dolara - zapowiedział w pierwszym dniu tego już roku strateg walutowy w paryskim Societe Generale SA Niels Christensen, także zatrwożony słabym dolarem. Biznes bowiem na zachodzie Europy też zaczął tracić.

Prof. Stanisław Flejterski , Kierownik Zakładu Bankowości i Finansów Porównawczych Uniwersytetu Szczecińskiego

Przyczyny wysokiego kursu dolara w stosunku do złotówki są dwojakiego rodzaju. Po pierwsze, Amerykanom nie zależało na obronie pozycji dolara. Z tej przyczyny, że niski kurs dolara był i jest dla nich korzystny. Na tym tle silna pozycja złotówki to efekt pozorny, nie mający nic wspólnego z potencjałem gospodarczym naszego kraju. Wynika raczej z naszego wejścia do wspólnoty europejskiej, a co za tym idzie, z otwarcia się rynków Unii Europejskiej i zyskania przez Polską na wiarygodności. Co do prognoz, to trudno tu być wiarygodnym, gdyż z prognozami finansowymi na dłuższą metę jest często tak, jak z prognozowaniem pogody. Nie wiemy bowiem, jak zachowają się Amerykanie i czy nie zostaną zmuszeni przez społeczność międzynarodową do zareagowania i wzmocnienia kursu dolara. Nie wiemy też, jak zachowa się w okresie przedwyborczym NBP, a konkretnie Rada Polityki Pieniężnej. I trzecia niewiadoma, to zachowanie się kapitału spekulacyjnego, który napłynął do Polski. Można tylko ostrożnie spekulować i zastanawiać się, czy po okresie pierwszych 3-6 miesięcy tego roku dolar nie zacznie się umacniać.

od 7 lat
Wideo

Młodzi często pracują latem. Głównie bez umowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza