Zjedzenie chorej ryby może spowodować zatrucie.
Kontrolujący ryby wędkarze szacują, że co druga ryba łososiowata pływająca w Słupi jest chora. - Ostatnio taka choroba pojawiła się u nas 7 lat temu - mówi Teodor Rudnik, prezes słupskiego oddziału Polskiego Związku Wędkarskiego.
- Odławiamy chore ryby na przepławce i utylizujemy je. Na razie nie wiemy, co możemy więcej zrobić, bo nie wiemy, co to za choroba.
Oprócz troci i łososi na chorobę tę chorują również szczupaki, karasie, liny i pstrągi źródlane. Kilka złowionych w Słupi ryb słupscy wędkarze wysłali do badań laboratoryjnych do Koszalina. Nam udało się ustalić, że ryby już przebadano. Wykryto u nich wrzodzienicę, czyli chorobę bakteryjną.
- Na rybach są też inne bakterie - informuje Witold Mazur z Wojewódzkiej Inspekcji Weterynaryjnej w Koszalinie. - Nie ma powodów do paniki. Ryby nie wytrują się nam masowo. Trzeba będzie odkazić ikrę, żeby choroba nie przeniosła się na późniejsze pokolenia.
Chore ryby są słabsze i dlatego pływają bliżej brzegów rzek i stawiają słaby opór w czasie wyciągania ich z wody. Do 1 stycznia trwa okres ochronny troci i łososi, a osłabienie ryb sprawia, że są one łatwym łupem dla kłusowników.
- Ostrzegam, że zjedzenia takiej chorej ryby może spowodować zatrucie żołądkowe, biegunki i wymioty - zaznacza Witold Mazur.
Ryby chorują w tym roku także w innych rzekach nadmorskich, m.in. w Parsęcie. Na razie chorych osobników nie znaleziono w Łupawie, Łebie i Redzie. Co mogło spowodować nagły wybuch epidemii?
Weterynarze twierdzą, że powodem może być większe w tym roku zanieczyszczenie Bałtyku i nadmiernie rozwijanie się bakterii z powodu wysokich tej jesieni temperatur w wodzie i w powietrzu.
Wędkarze przypuszczają, że chorobę mógł roznieść chory pstrąg, który uciekł z jakiegoś stawu hodowlanego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?