Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nielegalnie porzucone sterty opon i wraki aut. Donosy pozwalają namierzyć trucicieli

Wojciech Lesner
Wojciech Lesner
Inspektorzy skontrolowali jeden z zakładów przetwórstwa rybnegow powiecie słupskim. Wykryli m.in. zanieczyszczenie gruntu.
Inspektorzy skontrolowali jeden z zakładów przetwórstwa rybnegow powiecie słupskim. Wykryli m.in. zanieczyszczenie gruntu. Archiwum
Nielegalnie porzucone sterty opon i wraki aut pod czujnym okiem obywateli. Coraz chętniej prosimy Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska o interwencję.

W powiecie słupskim wykryto przetwórnię ryb, która ścieki wylewała bezpośrednio do gruntu. Firmie grozi kilka tysięcy złotych kary. Z kolei w powiecie bytowskim odkryto kolejną nielegalną demontownię samochodów. W tym przypadku kara może sięgnąć pół miliona złotych. Coraz częściej zgłoszenia o zatruwaniu środowiska pochodzą od mieszkańców.

Pomorskie służby podejmują działania w związku z wykrywaniem nielegalnych składowisk odpadów, na które trafiają np. zużyte opony, wraki aut, tekstylia, a nawet chemikalia. Liczba interwencji rośnie choćby dlatego, że przybywa też obywatelskich zgłoszeń. Przykład z ostatnich dni: w powiecie słupskim wykryto przetwórnię ryb, która ścieki odprowadzała bezpośrednio do gruntu. Na powierzchni ziemi, w siedmiu miejscach, znaleziono osady i szlamy.

Wszystkie plamy w kolorach od brązowego do piaskowego miały bardzo ostry „rybi zapach”.

– Frakcja ciekła tego zanieczyszczenia wsiąkła w ziemię, natomiast frakcja stała pozostała na powierzchni, tworząc place osadów – komentuje Radosław Rzepecki, zastępca szefa pomorskiego Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

Z kolei w powiecie bytowskim odkryto posesję, na której odbywał się nielegalny demontaż samochodów. Jak wyjaśniają inspektorzy WIOŚ, prowadzenie stacji demontażu pojazdów wycofanych z eksploatacji (w tym pozyskiwanie części zamiennych) wymaga uzyskania decyzji wydanej przez marszałka województwa pomorskiego. Właściciel terenu może zapłacić aż pół miliona złotych kary. Może, ale czy zapłaci? Przy okazji informacji o interwencjach WIOŚ postanowiliśmy sprawdzić, czy „truciciele” rzeczywiście ponoszą koszty swoich nielegalnych działań.

Nielegalne pozbywanie się zanieczyszczeń i odpadów jest coraz mniej opłacalne. WIOŚ odnotowuje rosnącą liczbe zgłoszeń dotyczących łamania prawa w sferze ochrony środowiska.

Nawet milion złotych kary grozi przedsiębiorcy, który w powiecie bytowskim zakopał pod pięciometrową warstwą ziemi odpady z tworzyw sztucznych. W marcu, składowisko ujawnili funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Bytowie wspólnie z inspektorami Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gdańsku. Podobnej wysokości grzywnę zapłacić również może właściciel nielegalnego składowiska zużytych opon w Damnicy, wykrytego w maju. W tym przypadku, inspektorzy pojechali na miejsce, by zweryfikować zgłoszenie, które wpłynęło bezpośrednio do WIOŚ. Na początku bieżącego roku natomiast, to dron stał za wykryciem blisko 350 nielegalnie zgromadzonych starych aut w gminie Tuchomie.

Karę zapłacić trzeba

Wysokie kary to nie jest „sztuka dla sztuki” - ukarani rzeczywiście muszą ponieść nałożone na nich koszty. Jak to sie odbywa w praktyce? Podczas kontroli w terenie, pracownicy WIOŚ sporządzają protokół, na którego podstawie wydają decyzję o nałożeniu na przedsiębiorcę nielegalnie składującego odpady administracyjnej kary pieniężnej. Może ona wynieść nawet milion złotych. Jej zapłacenia się nie uniknie - dbają o to pracownicy WIOŚ, którzy egzekwują należności i pilnują, by ukarany przedsiębiorca w terminie uiścił opłatę - gdy tak się nie dzieje, wszczynają postępowanie mające na celu ściągnięcie należności. Kontrolerzy WIOŚ osobom zarządzającym nielegalnymi składowiskami mogą też wystawić mandat imienny.

Częsciej zaglądamy „za płot”

Mnóstwo interwencji inspektorzy WIOŚ podejmują za sprawą własnych działań - obserwacji i wewnętrznych ustaleń. Coraz chętniej jednak to obywatele zgłaszają możliwe przekroczenia prawa odpowiednim organom - przyglądając się chociażby podejrzanym zachowaniom sąsiadów. - Zgłoszenia wpływają od różnych podmiotów oraz różnymi drogami. Niezależnie od zgłaszającego i sposobu wpływu wszystkie wnioski o interwencje są zgodnie z przepisami prawa i skrupulatnie rozpatrywane - wyjaśnia Pomorski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska, dr inż. Edyta Witka-Jeżewska. W ubiegłym roku, do siedziby WIOŚ w Gdańsku oraz Delegatury w Słupsku wpłynęło łącznie 950 wniosków o podjęcie interwencji. Wszystkie zostały rozpatrzone, z czego 459 interwencji podjął WIOŚ, natomiast pozostałe wnioski zostały przekazane innym organom.

- W ramach rozpatrzonych we własnym zakresie wniosków o interwencję, 269 zgłoszeń dotyczyło niewłaściwego postępowania z odpadami, głównie nieprzestrzegania wymagań przepisów w zakresie zbierania, magazynowania, przetwarzania - w tym też spalania - i transportu odpadów, nielegalnego demontażu pojazdów, braku odpowiednich wpisów w Bazie danych o produktach i opakowaniach oraz o gospodarce odpadami (BDO), nieodpowiedniej - w tym fałszowania - dokumentacji obrotu odpadami - wymienia Witka Jeżewska.

Do Inspektoratu wpływają pisma od innych instytucji za pośrednictwem Elektronicznej Platformy Usług Administracji Publicznej - ePUAP. Niejednokrotnie inspektorów WIOŚ o zanieczyszczaniu środowiska alarmują także służby - straż pożarna i policja. Na całodobowy telefon alarmowy WIOŚ zadzwonić może jednak każdy obywatel, jeśli podejrzewa, że ktoś nielegalnie gromadzi odpady. Zgłoszenia dokonać można również przez cieszący się rosnącą popularnością formularz internetowy „zgłoś interwencję” oraz aplikację mObywatel.

Gwóźdź do trumny?

Kilka tygodni temu głośno było o przedsiębiorcy z Dąbrówki koło Bytowa, który odpowiedzieć ma za nielegalne składowanie i palenie plastikowych odpadów. Na łamach „Głosu Pomorza” zaprzeczał jednak zarzutom, tłumacząc, że w piecu palił nie plastikami, a drewnem.

- Te donosy i kara pieniężna zabiją mnie. To olbrzymia kwota i będzie to gwóźdź do trumny dla mojej firmy - mówił. - Byłbym głupi, gdybym zakopywał śmieci niemal na oczach ludzi - mówi przedsiębiorca. - I w dodatku wiedząc, że inspektorzy mają mnie na oku. Komuś ewidentnie przeszkadzam, ktoś na mnie cały czas donosi. I w tym przypadku donos (czy też skarga lub wniosek do WIOŚ) przyniósł skutek, bo na przedsiębiorcę nałożono karę w wysokości niemal 100 tys. złotych. - Wszystkie wnioski są analizowane pod kątem stopnia zagrożenia i wymaganej szybkości reakcji. W pilnych przypadkach inspektorzy WIOŚ w Gdańsku podejmują czynności niezwłocznie po otrzymaniu zgłoszenia, również w dni wolne od pracy i w godzinach nocnych - wskazuje Witka-Jeżewska. - Miejsca nielegalnego nagromadzenia odpadów są również często ustalane przez inspektorów WIOŚ w Gdańsku podczas przejazdu na miejsca innych kontroli, czy wykonywania czynności w terenie, również przy wykorzystaniu dronów.

Czujne służby

Niekiedy nawet już unoszący się w oddali dym może wskazywać służbom potencjalne miejsce łamania przepisów - pożar nielegalnego składowiska to dla przedsiębiorców chcących zaoszczędzić na wywozie odpadów łatwy sposób na pozbycie się problemu. W ubiegłym roku, pod koniec sierpnia, niemal doszczętnie spłonęło nielegalne składowisko opon w Łabiszewie (powiat słupski). W przyległym budynku gospodarczym znajdowały się również pojemniki z przepracowanymi płynami poeksploatacyjnymi. WIOŚ w Gdańsku cofnął podmiotowi zarządzającemu składowiskiem pozwolenie na składowanie odpadów w 2018 roku oraz wydał decyzję nakazującą ich usunięcie. Składowisko działało dalej, a opony ostatecznie spłonęły. Edyta Witka-Jeżewska przypomina jednocześnie, że organami ochrony środowiska, które sprawują kontrolę przestrzegania i stosowania przepisów o ochronie środowiska, są wójt, burmistrz lub prezydent miasta, starosta, czy marszałek województwa. - Z uwagi na właściwość miejscową oraz zgodnie z kompetencjami, część zgłoszeń jest bezpośrednio do tychże organów przekazywana - dodaje.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza