Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O fali imigrantów i swojej pracy opowiadają słupscy kierowcy TIR-ów

Aleksander Radomski
32-letni Polak został aresztowany przez brytyjską policję w Port of Tyne niedaleko Newcastle w północnej Anglii. W naczepie kierowanej przez niego ciężarówki było 20 nielegalnych imigrantów.
32-letni Polak został aresztowany przez brytyjską policję w Port of Tyne niedaleko Newcastle w północnej Anglii. W naczepie kierowanej przez niego ciężarówki było 20 nielegalnych imigrantów. AIP
Kiedy staje ciężarówka, emigranci przecinają plandeki i próbują wejść do środka. Strach wyjść z kabiny - mówi kierowca ze Słupska.

W piątek poinformowano o aresztowaniu 32-letniego polskiego kierowcy TIR-a. Miał przewozić 20 imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. Do zatrzymania doszło w Port of Tyne w północno-wschodniej Anglii. Po wpłaceniu kaucji mężczyzna został zwolniony. Oczekuje na rozprawę przed angielskim sądem. Sprawa nie jest jednoznaczna. Nielegalnym przerzutem emigrantów na Wyspy zajmują się już wyspecjalizowane grupy przestępcze i mafie. Ale obok tego procederu istnieje działalność, na którą trzeba spojrzeć z innej perspektywy.

Port we francuskim Calais przeżywa oblężenie. W pobliskim obozie dla uchodźców koczuje kilka tysięcy emigrantów. Próbują przedostać się na prom do Anglii, a wcześniej wedrzeć na któryś z tirów.

- Są zuchwali - mówi Paweł Szczurowski, spedytor ze słupskiej firmy przewozowej Paula Trans. - Kiedy kierowcy zwalniają, potrafią wejść do naczepy czy na dach, pod owiewki. Podczas postojów na parkingach rozkręcają zawiasy, a przez szczelinę w drzwiach wchodzą do środka.

Słupski przewoźnik odnotował już straty z tego tytułu. Te poniesione w poprzednim tygodniu są wciąż wyceniane. Te z wcześniejszego zdarzenia sięgnęły aż 25 tys. euro. Pokryje je ubezpieczenie, którego składka teraz wzrośnie. Kierowcy jeżdżący na międzynarodowe trasy mówią, że są terroryzowani. Szczególnie ci, którzy kursują na trasie Polska - Wielka Brytania. Na północy Francji tamtejsza policja nie reaguje, kiedy kierowców otacza grupa kilkudziesięciu osób na autostradzie prowadzącej do portu w Calais. Ci boją się o swoje życie i zdrowie i wolą nie wychylać się z szoferki. Obawiają się też konsekwencji, które mogą ich spotkać podczas kontroli celników portowych służb granicznych. Z zerwanej plomby ładunku i człowieka, który ukrył się w środku, to oni muszą się tłumaczyć.

- Dziś w nocy było spokojnie - relacjonuje Mariusz, kierowca TIR-a ze Słupska, w zawodzie od 25 lat. Tym razem nie wjeżdżał do portu w Calais, by dostać się do Wielkiej Brytanii. Wybrał Eurotunel. - W porcie koczuje kilka tysięcy ludzi. Szukają okazji, aby wcisnąć się do samochodu. Strasznie to wygląda, szczególnie w nocy. Są zdesperowani. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety z małymi dziećmi robią wszystko, aby się tylko stamtąd wydostać. W zasadzie nie wiadomo dlaczego. Są przecież we Francji, na Zachodzie. Mogliby zacząć szukać pracy, ale ich kierunek to Wielka Brytania. No, ale tam jest duży socjal.

Wzdłuż drogi do portu Francuzi ustawili płot z drutem kolczastym. Nie wytrzymuje on naporu emigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. Jeśli ciężarówki zwalniają lub stają w kolejce, tną plandeki, próbują wejść do szoferki. Policja, choć jest, to nie reaguje.

- Czy się boję? Jest trzecia w nocy, a tu nagle pojawia się wokół samochodu 50 osób. Każdy by się bał, tym bardziej że nic w zasadzie nie można zrobić. Nawet nie wychodzę z kabiny - mówi słupszczanin. - Pal licho towar. Jest ubezpieczony. W zasadzie to nie ma nawet jak się bronić, a nie daj Boże, komuś coś zrobić. Półtora miesiąca temu jeden face uczepił mi się osi i nie chciał wyjść. Odpuścił podczas kontroli w porcie, kiedy spuszczono psy. Auta przed załadunkiem na prom są sprawdzane rentgenem. Nie daj Boże, wykaże jakichś ludzi, od razu stajesz się przemytnikiem. Słyszałem, że trzy tygodnie temu pod Luton złapano Polaka. Miał zapłacić karę, ale uciekł.

Brytyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało o 32-letnim Polaku aresztowanym przez policję w Port of Tyne niedaleko Newcastle w północnej Anglii. W naczepie kierowanej przez niego ciężarówki było 20 nielegalnych imigrantów pochodzących najpewniej z Syrii i Albanii. Do Anglii próbowali się dostać z Amsterdamu. Kilkunastu odesłano z powrotem do Holandii. Dwóch znajduje się w centrach rejestracji dla imigrantów. Dwóch małoletnich przekazano służbom socjalnym. Jeden z członków grupy został aresztowany z zarzutami ułatwiania nielegalnej imigracji. O to samo podejrzewa się Polaka, pracownika firmy spedycyjnej z Amsterdamu. Brytyjskie służby wzmocniły ostatnio kontrole na granicach, by zapobiec nielegalnemu napływowi ludzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza