Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obiecali studentce wymianę dyplomu. Wydali tylko zaświadczenie

Zbigniew Marecki [email protected]
Społeczna Akademia Nauk, która wydała studentce z Kobylnicy dyplom z błędem, nie wymieniła go na inny, choć obiecywała to na naszych łamach.
Społeczna Akademia Nauk, która wydała studentce z Kobylnicy dyplom z błędem, nie wymieniła go na inny, choć obiecywała to na naszych łamach. Archiwum
Społeczna Akademia Nauk, która wydała studentce z Kobylnicy dyplom z błędem, nie wymieniła go na inny, choć obiecywała to na naszych łamach.

Jak pisaliśmy pod koniec września, pani Dorota (nazwisko do wiad. red.) z Kobylnicy trzy lata temu wybrała w Słupsku studia pedagogiczne na wydziale zamiejscowym Społecznej Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Zarządzania z Łodzi, która od 2011 roku nazywa się Społeczną Akademią Nauk. Wybrała tę uczelnię, bo chciała być nauczycielem, a uczelnia oferowała tanie studia na specjalizacji edukacja wczesnoszkolna i przedszkolna. Była zadowolona z tych studiów, dopóki latem po odebraniu dyplomu licencjata nie zaczęła się starać o przyjęcie na niestacjonarne studia magisterskie o tej samej specjalności w Akademii Pomorskiej w Słupsku. Wtedy dowiedziała się, że jej dyplom nie uprawnia do kontynuowania nauki na studiach drugiego stopnia, bo nie zawiera informacji, które by potwierdzały, że na pewno ukończyła edukację wczesnoszkolną i przedszkolną.

- Wyszło na to, że wydałam ponad 10 tysięcy złotych i zostałam bez zawodu i możliwości kontynuowania studiów, bo według pracowników AP studiowałam pedagogikę ogólną - nie ukrywała oburzenia pani Dorota.

Po naszej interwencji władze uczelni poinformowały, że doszło do błędu i że dyplom zostanie wymieniony. Tak się jednak nie stało. - SAN nie wymieniła tak, jak obiecała, dyplomów - opowiada pani Dorota.

- Wystawiła tylko zaświadczenia, że kształcenie w tej uczelni spełnia normy określone przez Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego. W Akademii Pomorskiej zaś dowiedziałam się, że SAN nie spełnia norm, ponieważ brakuje mi co najmniej około 300 godzin ze specjalizacji edukacja wczesnoszkolna i przedszkolna. W efekcie nie przyjęto mnie na AP, bo w przyszłości w swojej pracy w zawodzie nauczyciela napotkałabym trudności, gdyż przy pierwszym awansie zawodowym kuratorium oświaty zarzuciłoby mi, że pracowałam bez uprawnień.

Pani Dorota i jej dwie koleżanki, które znalazły się w takiej samej sytuacji, czują się wprowadzone w błąd i oszukane. Teraz razem z radcą prawnym przygotowują pozew do sądu, bo chcą skarżyć SAN o oszustwa i wyłudzenie pieniędzy, bo co innego miały studiować, a dostały dyplom potwierdzający ukończenie innego typu studiów.

Uczelnia wręczyła studentce dyplom z wielkim błędem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza