Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obrońca chce, by okulista zbadał wzrok świadka

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Fot. Bogumiła Rzeczkowska
Bezdomny Andrzej P., oskarżony o zabójstwo Tomasza O. pozostanie w areszcie. Sąd nie wypuścił go na wolność w czasie trwania procesu. W drugim dniu procesu pojawił się też niespotykany wniosek, by okulista przebadał wzrok świadka.

Do zabójstwa doszło 4 października ubiegłego roku późnym popołudniem w parku przy pl. Dąbrowskiego w Słupsku. Bezdomni mężczyźni, mieszkający na działkach w Redzikowie, w parku na ławce w centrum Słupska pili alkohol. Na pewno pojawili się tam 45-letni obecnie Andrzej P. i 37-letni Tomasz O. Natomiast Kamil W. jako najmniej pijany (miał tylko dwa promile w organizmie) został wysłany do sklepu po alkohol. Jednak po drodze zamarudził, bo spotkał znajomego.

W tym właśnie czasie - według oskarżającej w tej sprawie Prokuratury Rejonowej w Słupsku - Andrzej P. wyciągnął długi nóż i uderzył nim kilka razy Tomasza O.
Ciosy zadane w klatkę piersiową przeszyły ofiarę niemalże na wskroś, bo nóż przeszedł przez żebra i serce. Ofiary nie udało się uratować. Tomasz O. zmarł na stole operacyjnym.

Zdarzenie w parku zaobserwowała Liliana K., która czekała na autobus na przystanku po drugiej stronie ulicy Tuwima, z odległości około 40 metrów.
Zapamiętała, że obaj mężczyźni siedzieli na ławce i nagle, bez żadnej kłótni, szarpaniny, jeden z nich zaatakował nożem drugiego. Wtedy przebiegła ulicę, wezwała policję, krzyczała, że mężczyzna został ranny. Liliana Ś. w czasie śledztwa oraz w pierwszym dniu rozprawy opisała wygląd obu mężczyzn. Jednak tuż po zdarzeniu, gdy przyjechali funkcjonariusze, jako sprawcę wskazała zupełnie niezwiązanego z nim mężczyznę.

Zdzisław C. siedział po pracy na sąsiedniej ławce. Sam był już po kielichu i nawet nie zauważył, że obok niego dokonano zbrodni.
Mężczyzna ten natychmiast został przeszukany, skuty kajdankami i zaprowadzony do radiowozu, gdzie przesiedział, jak twierdzi, godzinę, zanim sprawa się wyjaśniła, czyli zanim policjanci przyprowadzili pijanego (ponad 3 promile) Andrzeja P. Liliana K. sprostowała pomyłkę. Tym razem stwierdziła, że to ten przyprowadzony mężczyzna jest sprawcą.

Tymczasem Andrzej P. nie przyznaje się do zabójstwa. Twierdzi, że w spał pijany w krzakach, a nóż ktoś mu podrzucił. Broni się, że skoro Liliana K. pomyliła się pierwszy raz, równie dobrze mogła to zrobić w przypadku Andrzeja P.

Świadek, która nosi okulary, w sądzie zapewniała, że widzi w nich dobrze, a na odległość nawet bez nich, bo jest dalekowidzem. Przekonywała też, że dobrze zapamiętała sylwetki, ubrania, twarze, zarost, oczy.
Jednak obrońca oskarżonego Marcin Kurowski nie dał za wygraną. W piątek złożył wniosek o przebadanie wzroku Liliany K., z czym zgodził się sąd. Jednak przepisy są takie, że badanie będzie mogło się odbyć jedynie wówczas, gdy Liliana K. wyrazi na nie zgodę.

Na piątkowej rozprawie zeznawało kilku świadków. Jeden z nich - ochroniarz z marketu zeznał, że oskarżony nie stwarzał problemów. To pokrzywdzony był nachalny, agresywny i zaczepiał ludzi.
Sąd przedłużył też areszt do końca listopada Andrzejowi P., tym razem nie uwzględniając wniosku obrońcy. Następna rozprawa po wakacjach.

Oskarżony Andrzej P. z obrońcą adwokatem Marcinem Kurowskim. Na drugiej rozprawie sąd przedłużył Andrzejowi P. areszt do końca listopada. Sąd stwierdził, że oskarżony nie ma pracy, miejsca zamieszkania, może się ukrywać, wpływać na świadków .

Oskarżony twierdzi, że nie zabił, bo spał pijany w krzakach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza