MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Od czego zacząć

Piotr Jasina
Niespełna pół roku pozostało do włączenia Polski w poczet krajów Wspólnoty. Tyle też czasu zostało przedsiębiorcom, by produkty swoich firm dostosowali do unijnych norm bezpieczeństwa. W przeciwnym razie stracą nie tylko szanse eksportu, ale w ogóle sprzedaży swoich towarów.

- Muszę przyznać, że bardzo wielu przedsiębiorców nie dostrzega jeszcze tego zagrożenia - przyznaje Zbigniew Pluta, prezes Zachodniopomorskiego Stowarzyszenie Rozwoju Gospodarczego. - Pokutuje często przekonanie, zwłaszcza wśród właścicieli małych firm, iż w sytuacji gdy nie sprzedaję swoich produktów na eksport, to nie ma potrzeby ubiegać się o unijne certyfikacje. Nic bardziej mylnego.
Nasz rozmówca przypomina, że od 1 maja przyszłego roku staniemy się uczestnikami jednolitego rynku europejskiego. Przedsiębiorcy będą więc podlegać przepisom krajów Wspólnoty, którą zresztą sami będą już wówczas tworzyć. A ten jednolity rynek unijny wymaga, by wszystkie sprzedawane na nim produkty posiadały certyfikaty potwierdzające zgodność z normami bezpieczeństwa.
O tym, że bardzo znaczący procent właścicieli małych firm ma bardzo mgliste pojęcie o certyfikacyjnym obowiązku, świadczą chociażby badania, które wśród polskich przedsiębiorców przeprowadził w tym roku Eurochambres.
Jak podkreślił Marek Kłoczko, prezes krajowej Izby Gospodarczej, badani wśród wielu perturbacji, których spodziewają się po wejściu do UE, problem braku certyfikacji wymieniali na drugim albo dalszym miejscu. Paradoksalnie, chęć starania się o znaki potwierdzające zgodność z normami unijnymi deklarowali producenci towarów, które takim dyrektywom nie podlegają.

Od czego zacząć

Przede wszystkim należy zorientować się, do jakiej grupy kwalifikują się towary produkowane przez daną firmę, dopiero później należy się zastanowić nad formą potwierdzenia ich zgodności z odpowiednimi wymogami firm.
- Zainteresowani mogą tu liczyć na pomoc takich centrów przedsiębiorczości jak nasze, ośrodków biznesowych, izb gospodarczych czy jednostek Agencji Rozwoju Rynku Regionalnego - dodaje Zbigniew Pluta. - Uzyskanie certyfikatu dla produktów wiąże się z całą procedurą, to wymaga zarówno czasu jak i pieniędzy. A tego czasu jest już naprawdę nie wiele.

Wybór duży

Rynek usług certyfikacyjnych w naszym kraju jest już dość bogaty, dominują jednak firmy zagraniczne, posiadające notyfikacje Komisji europejskiej. Niektóre z nich, co prawda, współpracują z naszymi rodzimymi laboratoriami badającymi produkty na miejscu. Ale takich przypadków nie ma wiele. Najczęściej działający u nas zagraniczni certyfikanci wysyłają badane produkty do swoich krajów macierzystych.
Czy trudno jest znaleźć certyfikanta?
- Nie ma najmniejszych problemów, by dotrzeć do odpowiedniej firmy certyfikacyjnej - przyznaje Roman Kopiński, prezes Asprodu, którego piekarniane wyroby zrobiły furorę na tegorocznych targach berlińskich. - Ogłaszają się w mediach, internecie itd. W mojej firmie od stycznia wprowadzamy właśnie system HACCP, który najkrócej mówiąc potwierdza bezpieczeństwo zdrowotne produktu żywnościowego.
Koszty certyfikacji produktu są bardzo różne. Wiążą się zarówno z rodzajem produktów, wielkością firmy itd. Część kosztów związanych z certyfikowaniem można jednak odzyskać korzystając z odpowiednich funduszy unijnych.
- W przypadku niewielkiej firmy potwierdzenie zgodności towaru z unijną normą może kosztować zaledwie kilka tysięcy złotych, ale może to być znacznie więcej - dodaje Roman Kopiński. - W naszym przypadku wdrożenie systemu HACCP wiązało się również z koniecznością rozbudowy piekarni, co oprócz kosztów samego systemu wymagało zainwestowania 3 mln zł.

Sposób na szarą strefę...

Dla wielu przedsiębiorców koszty związane z certyfikatami potwierdzającymi zgodność produktów z normami unijnymi nie mają większego znaczenia. Mają bowiem nadzieję, że unijne wymogi w naturalny sposób odsieją nieuczciwych konkurentów.
- Liczę, że takie certyfikaty wyeliminują szarą strefę - dodaje Roman Kopiński. - Nie sądzę bowiem, by ci którzy nielegalnie produkują, nie płacą podatków, zdecydowali się nagle ujawnić i ponieść koszty związane z certyfikacją swoich produktów. Dodam, że w przypadku mojej branży, 30 procent piekarnianych wyrobów, które trafiają na rynek, pochodzi z nielegalnej produkcji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wydanie specjalne Gol24 - Studio EURO 2024 - odcinek 1

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza