Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odebrano jej syna. Kobieta jest w rozpaczy [ZDJĘCIA]

Sylwia Lis
Pani Alina urodziła zdrowego chłopczyka. Cieszyła się nim zaledwie dwa dni. Jeszcze w szpitalu od piersi matki chłopca odebrano. Kobieta jest w rozpaczy. Sąd mówi wyraźnie: były poważne powody, decyzja zapadła ze względu na dobro dziecka.

Pani Alina z Bytowa (nazwisko do wiadomości redakcji) jest załamana. – 11 marca urodziłam synka – mówiła podczas rozmowy telefonicznej wzruszona kobieta. – Bardzo czekałam na tę chwilę, przez całą ciążę bardzo o siebie dbałam i od samego początku kochałam moje maleństwo. Nie wiem, czemu tak się stało. W piątek, 13 marca do szpitala przyszedł jakiś mężczyzna z sądu, przeczytał mi postanowienie sądu i dosłownie od mojej piersi zabrano mi syna. Nawet nie wiem, gdzie on jest, nie mam żadnej informacji i nie wiem, dlaczego. Tylko tyle, że wszystko przez mojego partnera, że moje dziecko nie może być ze mną, bo ja mieszkam z Patrykiem.

Postanowiliśmy spotkać się z kobietą osobiście i ustalić, co się wydarzyło i dlaczego sąd podjął tak radykalną decyzję.
Małe mieszkanie na obrzeżach Bytowa. Strome schody. Spory pokój łączony z kuchnią, łazienka. W kącie wszystko przygotowane dla maleństwa: łóżeczko, pościel, wózek. Obok szafka z ciuszkami, pieluszkami i kosmetykami. Pan Patryk, partner pani Aliny przynosi wanienkę. – Czekaliśmy na to maleństwo, wszystko kupiłem, chcieliśmy być razem i zająć się chłopcem – mówi mężczyzna.

Pani Alina po kolei wyjmuje z szafki śpioszki, koszulki, maleńkie skarpetki. – Nie mogę pogodzić się z tą decyzją – mówi smutna i opowiada, jak to się zaczęło. – Jesteśmy w związku od 2007 roku z małą przerwą, ale o tym później – opowiada mężczyzna. – Alina miała już jedno dziecko. Potem mieliśmy jeszcze trójkę dzieci. Nie spisaliśmy się – przyznaje. – Nie podołaliśmy. Sąd odebrał nam dzieci. Wszystkie. Teraz są w rodzinie zastępczej.

- Ja się z nimi widuję – mówi pani Alina. – Patryk rzadko, prawie wcale.
- A co ja mam im powiedzieć? – mówi. – Tak ciężko przyznać się do błędu. Rozmawiamy przez telefon, a wtedy te rozmowy nie mają końca.

Dopytujemy dlaczego dzieci zostały odebrane? – Przez alkohol, piliśmy – przyznają ze wstydem. Pan Patryk dodaje: siedziałem w więzieniu za znęcanie się nad rodziną. Ale zmieniłem się. Chodziłem do terapeuty. Nie piję – zapewnia.

Pani Alina dodaje, że ona już też nie tyka alkoholu, w ciąży też nie. – My naprawdę się zmieniliśmy – mówią i pan Patryk dodaje: to dziecko nie jest moje, ale chcę je wychować jak swoje. Gdy byłem w więzieniu, powiedziałem Alinie, że ma sobie ułożyć życie. Poznała kogoś.

- Zaszłam w ciążę, ale gdy Patryk wyszedł z więzienia, nie mogliśmy bez siebie żyć – mówi. – Tamten mężczyzna stwierdził, że to nie jego dziecko, nie dbał o mnie, krzyczał na mnie. Wróciłam do Patryka, on się mną opiekował w trakcie ciąży, zapewnił mi bezpieczeństwo, opiekę, kupił wszystko dla malucha.

Dlaczego sąd zdecydował się na tak radykalne kroki? Sędzia ze względu na dobro chłopca nie chciał udzielać szczegółowych informacji.

- Wydane zostało postanowienie w przedmiocie udzielenia zabezpieczenia w trybie pilnym z uwagi na dobro małoletniego dziecka – mówi Wojciech Juszkiewicz, prezes sądu w Bytowie. - Przesłanką wydania tego zabezpieczenia było tylko i wyłącznie kierowanie się dobrem chłopca. Takie postanowienia są wydawane w sytuacjach wyjątkowych, kiedy rzeczywiście może dojść do zagrożenia małoletniego dziecka. Sąd wydając takie postanowienie musi dysponować wyjątkowo bogatym materiałem. Odbieranie dzieci jest to ostateczność. Chłopiec jest w tej chwili w rodzinie zastępczej.

Jak twierdzą prawnicy w tej sprawie jest możliwych kilka rozwiązań. Może się zdarzyć tak, że w wyniku zaskarżenia postanowienia bytowskiego sądu, sąd drugiej instancji uchyli postanowienie i dziecko trafi pod opiekę matki. Jeśli sąd okręgowy podzieli stanowisko sędziego, który wydał postanowienie zabezpieczające, to do czasu wydania ostatecznego werdyktu dziecko będzie się znajdowało w pieczy zastępczej, czyli w rodzinie pełniącej funkcje pogotowia rodzinnego. W tym czasie zapewne sąd będzie badał czy matka i jej partner dają rękojmię wykonywania prawidłowo opieki nad dzieckiem, może nałożyć na nich obowiązki, na przykład zobowiązać do terapii lub podjęcia pracy i od wypełnienia tych warunków uzależnić powrót dziecka pod ich opiekę. Poza tym, biologiczny ojciec dziecka może wystąpić o ustalenie jego ojcostwa, a następnie o opiekę nad synkiem.

- Sąd zazwyczaj w ostateczności wydaje postanowienia, na podstawie których noworodki trafiają do pieczy zastępczej i dzieje się to zawsze po wnikliwej analizie sytuacji dziecka, zwłaszcza rokowań co do możliwości zapewnienia mu bezpieczeństwa w rodzinie – mówi Katarzyna Wirkus, psychotraumatolog. - Często daje się wiele razy szansę rodzicom, aby podjęli działania naprawcze. Sąd jest zobowiązany do kierowania się dobrem dziecka. Tym dobrem dziecka jest w pierwszej kolejności wychowywanie się w rodzinie biologicznej, o ile jest to środowisko bezpieczne dla dziecka. Jeśli jest inaczej, sąd może uznać, że dobro dziecka jest w tej rodzinie zagrożone. Wtedy zamiast w nieskończoność dawać szansę rodzicom, da szansę dziecku na bezpieczne środowisko w pieczy zastępczej. Przynajmniej do czasu kiedy możliwy będzie jego powrót do biologicznych rodziców.

Zobacz także: Protest przed słupskim sądem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza