W czasie śledztwa 38-letni Jacek D. nie był badany przez psychiatrów. Stało się to dopiero po skierowaniu do sądu aktu oskarżenia. Na podstawie materiału zebranego w aktach sędzia Kamila Legowicz zdecydowała o badaniu ambulatoryjnym Jacka D. Biegli ze Słupska, do których trafił oskarżony, mieli wątpliwości co do jego poczytalności w chwili popełniania zarzucanych czynów, a także co do jego stanu psychicznego.
Lekarze stwierdzili, że ich pacjent rozgląda się wokół w dziwny sposób, sprawdzając czy nie jest obserwowany. Poza tym - ich zdaniem - dotychczasowa linia życia stoi w sprzeczności z zarzucanym czynem. Wątpliwości ma wyjaśnić obserwacja psychiatryczna.
W tej sytuacji wnioskowali o nią wszyscy: prokurator, kurator reprezentujący prawa Kubusia oraz obrońca oskarżonego. Sędzia zarządziła niezwłoczny transport Jacka D. do szpitala psychiatrycznego w Areszcie Śledczym w Szczecinie.
Jacek D. jest oskarżony o fizyczne znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad dwuipółletnim Kubusiem, synem swojej konkubiny. Według prokuratury, dochodziło do tego od 6 grudnia ubiegłego roku do 6 stycznia.
Jacek D., opiekując się chłopcem w czasie nieobecności matki, która pracowała w Niemczech, miał bić Kubusia po twarzy i po głowie. Do tragedii doszło 6 stycznia, gdy mężczyzna wielokrotnie uderzał dziecko ręką i różnymi twardymi przedmiotami po twarzy, głowie i całym ciele. Katowane dziecko upadło i doznało kolejnych obrażeń. Nieprzytomne trafiło do szpitala. Pogotowie wezwał Jacek D.
Kubuś miał krwiaka w mózgu. Słupscy lekarze operowali jego mózg dwukrotnie. Później wystąpiły komplikacje i w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi wstawiono chłopcu zastawkę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?