Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oszczędza wodę, ale musi dopłacić za innych

Daniel Klusek
Edward Pięciak zużywa tylko tyle wody, ile naprawdę musi.
Edward Pięciak zużywa tylko tyle wody, ile naprawdę musi. Fot. Kamil Nagórek
Właściciele mieszkań, którzy mają zamontowane liczniki mierzące zużycie wody, nie chcą płacić więcej, niż wynika ze wskazań urządzeń.

Edward Pięciak, mieszkaniec ulicy Polnej w Słupsku, od dziesięciu lat ma zamontowane w mieszkaniu liczniki na wodę. Zrobił to, aby płacić mniej. Nie ryczałt, a jedynie za tę ilość wody, jaką faktycznie zużyła jego rodzina.

- Część mieszkańców w ubiegłym roku wciąż płaciła tylko ryczałt, więc używała wody, ile tylko chciała. Sam widziałem, jak wodą z mieszkań sąsiedzi podlewali ogródki - mówi Edward Pięciak.

Po rozliczeniu wskazań liczników za ubiegły rok i porównaniu ich ze wskazaniami licznika głównego w kamienicy, okazało się, że mieszkańcy muszą słono dopłacić. W przypadku pana Edwarda jest to prawie tysiąc złotych. Rok wcześniej było to niemal 400 złotych. Mężczyzna nie zgadza się na taki sposób rozliczeń.

- To jest niesprawiedliwe - mówi słupszczanin. - Moja rodzina zużywa miesięcznie niewiele ponad siedem metrów sześciennych wody. Nie rozumiem, dlaczego mam płacić za sąsiadów, którzy wody nie oszczędzają.

W styczniu pan Edward sprawdził zużycie wody w swojej kamienicy, w której mieszka dziesięć rodzin. - Było to prawie 240 metrów sześciennych. Interweniowałem w tej sprawie w zarządzie wspólnoty mieszkaniowej i w administracji. Przyniosło to skutek, bo okazało się, że w lutym cały blok zużył niecałe 90 metrów sześciennych. Widać z tego, że można oszczędzać wodę - twierdzi pan Edward. - Jeśli suma wskazań liczników w domach tak bardzo różni się od tego, co pokazuje licznik główny, to różnicę powinni pokrywać wyłącznie ryczałtowcy. Ja chcę płacić tylko za to, co faktycznie zużyłem. Przecież właśnie po to montowałem te liczniki.

Andrzej Nazarko, dyrektor ds. utrzymania zasobów mieszkaniowych w Przedsiębiorstwie Gospodarki Mieszkaniowej, twierdzi, że ci lokatorzy, którzy nie mają liczników, płacą wysokie ryczałty.

- Sześć metrów sześciennych na osobę to bardzo dużo. Trudno stwierdzić, aby osoby płacące ryczałt świadomie zużywały więcej wody - mówi Andrzej Nazarko. - Bardzo często jest tak, że woda cieknie ze spłuczek czy kranów. Licznik indywidualny tego nie wykaże, ale ten główny już tak. Stąd mogą się brać ubytki.

Nasz czytelnik interweniował u Marka Downar-Zapolskiego, miejskiego rzecznika konsumentów.

- Z podobnymi problemami tygodniowo przychodzi do mnie kilka osób - mówi Marek Downar-Zapolski. - Lokatorzy powinni napisać do zarządcy prośbę o wyjaśnienie tej sprawy. Być może licznik główny wskazuje wadliwie. Spotkałem się już z taką sytuacją i wtedy Wodociągi skorygowały rachunki.
Mieszkańcy kamienicy przy ul. Polnej oddali już licznik główny do ekspertyzy. Czekają na jej wyniki. Jeśli się jednak okaże, że jest on sprawny, właściciele mieszkań będą musieli zapłacić dodatkowo za wodę w zależności od posiadanego udziału we wspólnocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza