Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjenci do domu

Małgorzata Budnik-Żabicka
W słupskim szpitalu wiszą kartki informujące o przyczynach odkładania planowych zabiegów. Winien jest brak pieniędzy.
W słupskim szpitalu wiszą kartki informujące o przyczynach odkładania planowych zabiegów. Winien jest brak pieniędzy. Fot. Sławomir Żabicki
Do końca roku w szpitalach w Słupsku i Lęborku będą operowani tylko ci, których życiu lub zdrowiu zagraża niebezpieczeństwo. Pozostali będą czekać, aż poprawi się kondycja finansowa tych placówek.

Na operację będą czekać pacjenci oddziałów: intensywnej opieki medycznej, chirurgii i ortopedii, noworodkowego oraz ginekologii i położnictwa. Lęborski szpital zaczął już odsyłać pacjentów do domu, a słupski prowadzi zapisy na zabiegi. Kolejki są tak duże, że nie ma szans na operację w najbliższych miesiącach.
- Przedstawiciele Narodowego Funduszu Zdrowia zapowiedzieli, że nie dostaniemy ani złotówki za pacjentów leczonych ponad limit - mówi Andrzej Sapiński, dyrektor lęborskiego szpitala. - Chcąc się zmieścić w wyznaczonych kwotach, musimy na oddziałach zabiegowych zrezygnować z planowych zabiegów. Leczyć będziemy jedynie w stanach zagrożenia zdrowia lub życia, ponosząc straty.
Zdaniem dyrektorów szpitali leczenie przypadków nagłych jest o wiele droższe, niż zabieg planowy, na który pacjent przychodzi odpowiednio przygotowany. Poza tym taki zaplanowany zabieg jest działaniem profilaktycznym, by w przyszłości uniknąć powikłań z powodu choroby. - Takie operacje będziemy odkładać do końca tego roku - zapewnia Sapiński. - Jak będziemy postępować w przyszłym roku jeszcze zobaczymy.
Dyrektor Sapiński jest przekonany, że na oddziale intensywnej terapii przekroczy limit przyjętych pacjentów. - Nie będę odsyłał ludzi w krytycznym stanie zdrowia do domu - tłumaczy. - A przecież nie da się też przewidzieć, ilu chorych trafi na OIOM, ani ile kobiet przyjdzie na porodówkę. Ograniczenia na tych oddziałach to jakaś paranoja.
Ordynatorzy oddziałów zabiegowych lęborskiego szpitala już odsyłają chorych, którzy wcześniej mieli zaplanowane zabiegi.
Podobnie wygląda sytuacja w słupskim szpitalu. Tu znacznie ograniczono zabiegi planowe - czyli takie, które należy wykonać, choć życiu ani zdrowiu chorego na razie nic nie zagraża.
- Każdy oddział zabiegowy prowadzi zeszyt kolejkowy - opisuje Andrzej Piotrowski, dyrektor szpitala. - Zapisuje się w nim pacjentów na odległe terminy. Kiedyś na jednym z oddziałów operowaliśmy tygodniowo do czterech pacjentów planowych. Teraz tylko jednego. Tym samym kolejka się wydłuża. A wszystko po to, by nie przekroczyć limitów.
Z powodu nałożonych przez NFZ ograniczeń szpitale pustoszeją. Łóżka, na których jeszcze kilka miesięcy temu leżeli chorzy z wyznaczonym terminem operacji, teraz stoją puse.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza