We wtorek senator Kazimierz Kleina wręczył pani Wandzie Cerkowskiej Medal Senatu Rzeczypospolitej Polskiej. Skromna, ale bardzo ciepła uroczystość miała miejsce w... zakładzie fryzjerskim. Uhonorowana ustczanka w zawodzie pracuje od 64 lat, a w salonie w Ustce przy ulicy Marynarki Polskiej od 58 lat. Wyszkoliła kilkudziesięciu czeladników i dwoje mistrzów fryzjerstwa. I mimo swoich 80 lat wcale nie zamierza zamykać zakładu.
Pani Wanda nie chciała zostać ekonomistką. Nie poddała się woli rodziców, bo serce jej biło bliżej fryzjerstwa. Pierwszy raz z nożyczkami w ręku stanęła przy fotelu klientki jako kilkunastoletnia dziewczyna.
- Strasznie zawiodłam rodziców, bo po pół roku rzuciłam szkołę, księgowość. Była rozpacz w rodzinie straszna, ale tata w końcu się przekonał. Naukę zawodu fryzjera zaczęłam w 1959 roku, a pierwszą klientkę miałam już po pół roku. Pracowałam wtedy w Słupsku w zakładzie przy ulicy Wojska Polskiego. Po sześciu latach w 1965 roku otworzyłam własny zakład fryzjerski w Ustce – wspomina Wanda Cerkowska. - I cały czas pracuję w tym samym budynku, z jedną tylko zamianą pomieszczeń po wyprowadzce krawca.
Ile to tysięcy klientek i klientów uczesanych, obstrzyżonych i pofarbowanych?
- Ooo! Tego to nie potrafię zliczyć – śmieje się pani Wanda, ale i łza pojawia się w jej oku. Bo te klientki najwierniejsze, które najdłużej przychodziły do zakładu, już poumierały. Uczniów miała około siedemdziesięciu, ale tych, którzy otrzymali świadectwa czeladnicze było 35. No i dwóch mistrzów – córka, która też skończyła fryzjerstwo i Marek Turek, który robi karierę we Wrocławiu.
- I w ten sposób mama wyszkoliła własną konkurencję – żartuje Adriana Cerkowska-Markiewicz, która nie zapomniała o fachu, bo kiedyś uczyła w szkole technologii fryzjerstwa.
Medal Senatu RP wręczył Wandzie Cerkowskiej senator Kazimierz Kleina.
- Tak długo pani prowadzi zakład fryzjerski jak chyba nikt na Pomorzu, a może i w Polsce, a w Ustce to na pewno – powiedział Kazimierz Kleina. - Co więcej, ciągle w tym samym miejscu. I to jest wyjątkowe. Tyle lat w zawodzie, że to wydaje się aż niemożliwe. W związku z tym, że ma pani tak piękne i wspaniałe jubileusze, zwróciłem się z prośbą do Prezydium Senatu, aby uhonorowano panią medalem. To jest medal honorowy, nadawany instytucjom, organizacjom oraz osobom zasłużonym w swoich środowiskach zawodowych i aktywnym społecznie, a pani te dwie cechy łączy. To, że mogę pani ten medal przekazać, jest dla mnie wielkim zaszczytem i bardzo dziękuję za te lata służby.
Były kwiaty, życzenia zdrowia i jak najdłuższej pracy, która dla pani Wandy jest drugim domem. I wspomnienia uczniów, którzy w zakładzie przy ulicy Marynarki Polskiej przeszli dobrą szkołę życia i zawodu.
- Marek, który jest teraz we Wrocławiu, powiedział, że byłam jego drugą mamą – mówi z dumą pani Wanda.
Dzisiaj już ze śmiechem Wanda Cerkowska wspomina też wpadkę i to na starcie – nalot ze skarbówki. Kiedy wszystkie dokumenty były prawie gotowe i działalność można było otwierać...
- Trochę się pospieszyłam, bo chciałam mieć klientki przed sylwestrem. No i odwiedziła mnie komisja – opowiada. - Ale wszystko skończyło się szczęśliwie. Później dowiedziałam się, że tę wizytę nie zawdzięczam konkurencji z Ustki, ale... swojej byłej szefowej.
U pani Wandy nie mówi się „salon”, ale po staremu „zakład”, czy „fryzjer”. To już jedno z bardzo nielicznych miejsc w Ustce, w którym nieprzerwanie od wielu lat jest prowadzona ta sama działalność, w którym można spotkać tę samą osobę, porozmawiać, pośmiać się i wyjść zadowolonym z nowej fryzury.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?