Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Park Wodny w Słupsku. Są rozbieżności w podpisach

Bogumiła Rzeczkowska
Budowa Parku Wodnego w Słupsku.
Budowa Parku Wodnego w Słupsku. archiwum
Inżynier Jan Frasunkiewicz przyznaje, że sprawdził i podpisał projekt instalacji teletechnicznej. Jednak nie wie, czy z identycznym projektem wystąpiono o wydanie pozwolenia na budowę. Bo są rozbieżności w podpisach.

To kolejna osoba, której nazwisko pojawia się na okładce projektu przedstawionego do wydania pozwolenia na budowę akwaparku. Z wykazu projektantów oraz projektantów sprawdzających prace tych pierwszych wynika, że inżynier Jan Frasunkiewicz z Warszawy przeglądał projekt instalacji teletechnicznych.

Był także wcześniej osobą wymienioną w ofercie przetargowej. Jednak nazwiska inżyniera nie wymienia się już na decyzji o pozwoleniu na budowę.

- Dostałem wezwanie na policję - opowiada inżynier.- Pierwsza myśl... może prędkość gdzieś przekroczyłem. A tu taka przykra sprawa. Rzadko się coś takiego zdarza, choć w czasie czterdziestu lat pracy już spotkałem się z projektami z moim nazwiskiem, których nie wykonałem.

Tu jednak sprawa wyglądała inaczej. Inżynier Frasunkiewicz rzeczywiście sprawdzał czyjś projekt. Potwierdził to na policji.

- Projekt został do mnie przywieziony. Prace zlecał pan architekt Golenko. Z jego biura tylko z nim się kontaktowałem - mówi inżynier.- Co się dalej stało, jaki był obieg dokumentów, czy może były kopiowane i w ostatniej chwili ktoś głupotę palnął... Nie wiem.

Frasunkiewicz nie mówi wprost, że ktoś podrobił jego podpis. Widział ten, który pokazała mu policja.

- Są rozbieżności w podpisach - stosuje takie określenie. - Złożyłem na policji odpowiednie oświadczenie. Jakie? Proszę wyciągnąć wnioski.

Od Jana Frasunkiewicza - podobnie jak od instalatorki Beaty Lipowskiej z Krakowa, konstruktora Piotra Wielgosa z Lublina - pobrano próbki podpisów. Ci inżynierowie w ogóle nie pracowali nad projektami słupskimi.

- Jednak na policji nie przedstawiono mi projektu, więc nie mogłem się do niego odnieść merytorycznie. Nie wiem, czy jest to ten sam projekt, który sprawdzałem. Policja była zainteresowana tylko podpisem- dodaje Frasunkiewicz.

W podobnej sytuacji była Beata Lipowska, która jako pierwsza, w kwietniu ubiegłego roku wykryła, że ktoś zrobił z niej figurantkę i dalej się pod nią podszywał. A w maju zawiadomiła prokuraturę.

- Gdy zeznawałam, też nie oglądałam projektu, który rzekomo sprawdzałam, a przecież może mieć on wady. Policja skupiła się tylko na podpisach - mówi inżynier Lipowska. Wykorzystanie uprawnień zmarłego inżyniera Jana Lipki, który - według pierwotnego pozwolenia na budowę i decyzji zamiennej - projektował drogi przy parku wodnym, jego koledzy z branży oceniają jako karygodne.

Inżynierowie, z którymi rozmawialiśmy, mówią, że zdobyć uprawnienia branżysty jest bardzo trudno. Dlatego młodzi ludzie kreślą projekty za mniejsze pieniądze, bo z czegoś muszą żyć i utrzymać rodziny.
W efekcie ich prace są firmowane nazwiskami inżynierów z uprawnieniami i dorobkiem zawodowym.
Kto więc sprawdził instalacje teletechniczne słupskiego akwaparku?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza