MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pierwsi oddaliśmy cześć

Monika Zacharzewska [email protected]
Odsłonięcie pierwszego w Polsce pomnika poświęconego powstańcom warszawskim. Słupsk, 15 września 1946 r.
Odsłonięcie pierwszego w Polsce pomnika poświęconego powstańcom warszawskim. Słupsk, 15 września 1946 r. Z arch. MPŚ. Reprodukcja Łukasz Capar.
Uczczono 69. rocznicę Powstania Warszawskiego. W Słupsku uroczystość odbyła się pod pomnikiem Powstańców Warszawskich. Pierwszym takim w Polsce i przez długie lata jedynym.

- Tylko raz nie było mnie w rocznicę powstania w Słupsku, przed tym moim pomnikiem. Trzy lata temu. Przyjęłam wtedy zaproszenie do Warszawy. Spotkałam się tam z prezydent Hanną Gronkiewicz-Waltz. I ona dopiero ode mnie dowiedziała się, że w Słupsku mieliśmy pierwszy pomnik powstańców. Już w 1945 roku. Zaskoczona byłam, że o tym nie wie - mówi Krystyna Krajewska, która jako 17-latka brała udział w powstaniu, a od 68 lat mieszkanka Słupska.

Pierwszy w Polsce drewniany pomnik upamiętniający powstańców powstał właśnie tutaj, gdzie po wojnie osiedliło się 58 warszawiaków. Wśród nich ks. Jan Zieja, pierwszy powojenny kapłan w mieście, legendarny kapelan Szarych Szeregów. I inicjator budowy pomnika. Zdjęć tego drewnianego monumentu nie ma. Wiosną 1946 roku był już ponoć z powodu warunków atmosferycznych tak zniszczony, że zdecydowano się postawić nowy - bardziej godny i trwały.

- Ten drewniany pomnik był podobny do tego obecnego, z cegieł, który odsłoniliśmy w niedzielę 15 września 1946 roku. Też miał kontury Polski, tylko Pana Jezusa na krzyżu nie było. Za nim były groby pomordowanych przed wyzwoleniem Polaków (robotników przymusowych rozstrzelanych w Lasku Południowym dop. red.) - wspomina pani Krystyna.

To do tego pomnika z czerwonej cegły, jak twierdzi pani Krystyna przysłanych z Warszawy, ma ona szczególny sentyment.

- Gdy przyjechałam do Słupska zbieraliśmy cegły ze spalonych kamienic na odbudowę zniszczonej Warszawy i wysyłaliśmy je do stolicy. Ja też je zbierałam. A Warszawa przysłała nam czerwone cegły, oryginalne, ze śladami od niemieckich postrzałów - opowiada. - Jestem rodowitą warszawianką i mam swój wkład w ten pomnik. Jestem z niego taka dumna.

Pomnik powstał dzięki społecznej zbiórce pieniędzy. Autorem projektu był zaproszony do Warszawy Jan Małeta. To ponoć on przywiózł ze sobą płaskorzeźbę z Chrystusem i napisem "Jezu, ratuj, bo giniemy", taką samą zawiesił wcześniej na murze straceń w Alejach Jerozolimskich.

W 1962 roku płaskorzeźba ze słupskiego pomnika zginęła. Na jej miejscu umieszczono inną, z herbem Słupska. Sprawców kradzieży nie ustalono. Jednak bardziej zaskakujące było to, że płaskorzeźba nagle została podrzucona do Muzeum Pomorza Środkowego, zawinięta w szmaty. W kwietniu 1981 roku za sprawą Solidarności płaskorzeźba wróciła na swoje miejsce.

Od kwietnia 1984 roku prowadzono konserwację pomnika, by w 50. rocznicę wybuchu Powstania - 1 sierpnia 1984 r. ponownie uroczyście go odsłonić.

Na wniosek słupskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami 4 lipca 1997 roku został on uroczyście wpisany do Państwowego Rejestru Zabytków.

- Ja zawsze, kiedy przed nim staję, czuję taką radość - mówi Krystyna Krajewska. - To przecież taki piękny obraz. Mur warszawski - płonąca Warszawa. A na nim Pan Jezus, który oderwał rękę od krzyża, żeby zakryć sobie oczy. Żeby na to nie patrzeć. Pod nim leży powstaniec, któremu orzeł kładzie liść laurowy na głowę. I płaczące nad nim dziecko. To takie piękne - pani Krystyna nie musi patrzeć na monument, by go zobaczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza