Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po 22 latach Piotr Odziomek z Jeziorek odnalazł swoją siostrę (przeczytaj o niezwykłym spotkaniu)

Daniel Klusek
Pan Piotr podczas spotkania z siostrą Anną w redakcji "Głosu Pomorza”.
Pan Piotr podczas spotkania z siostrą Anną w redakcji "Głosu Pomorza”. Fot. Łukasz Capar
Pan Piotr przez kilkanaście minut nie mógł powstrzymać łez, gdy wczoraj przed południem w redakcji "Głosu Pomorza" spotkał się z własną siostrą Anną. Tulił się do niej, całował po dłoniach i głowie.

O tym dniu Piotr Odziomek marzył od 22 lat. Wczoraj wreszcie zobaczył swoją siostrę Annę. To efekt naszej publikacji sprzed tygodnia.

- Moja siostrzyczka, moja siostrzyczka - powtarzał w kółko, wręczając jej bukiet czerwonych róż.

Również pani Anna z trudem tłumiła emocje, gdy zobaczyła brata, o którego istnieniu dowiedziała się z "Głosu Pomorza" dopiero tydzień temu.

- Na stałe mieszkam w Wielkopolsce i przyjechałam do Słupska na święta - mówiła pani Anna, głaszcząc brata po głowie. - Tata pokazał mi czwartkowy "Głos Pomorza", w którym brat szukał mnie za pośrednictwem gazety. Początkowo miałam wiele obaw, bo nawet nie wiedziałam, że mam brata. Rodzice mnie namówili, żebym się z nim spotkała.

Rodzeństwo rozdzielono 22 lata temu, kilka dni po urodzeniu pani Anny.
- Gdy mama wróciła z malutką Anią ze szpitala, ja byłem w sklepie. Mama chorowała i nie mogła się zająć jej wychowaniem. Dlatego zaraz za nią przyjechali pracownicy z Domu Dziecka w Lęborku i zabrali siostrzyczkę - wspomina pan Piotr. - Gdy wróciłem do domu, mama siedziała sama. Pamiętam, że oboje bardzo płakaliśmy. Ja nawet nie zdążyłem zobaczyć Ani.

Gdy pani Anna miała rok, trafiła do rodziny adopcyjnej.
- Rodzice od początku nie ukrywali przede mną, że mnie adoptowali - mówi.
Teraz panią Annę czeka jeszcze spotkanie z biologiczną matką. - To jednak nie nastąpi szybko, muszę się do tej wizyty przygotować. Nie mam do niej żalu, bo przecież nie oddała mnie z powodu na przykład alkoholizmu, ale w wyniku choroby. Mój dom jednak jest tam, gdzie są moi adopcyjni rodzice.

W czasie, gdy chora matka pana Piotra urodziła córkę, oboje byli pod prawną opieką jego ciotki. - Prawdopodobnie była decyzja sądu o pozbawieniu matki władzy rodzicielskiej lub ona sama zrzekła się praw do dziecka - mówi Danuta Jastrzębska, sędzia rodzinny ze Słupska. - Gbyby ktoś z jej rodziny miał chęć i możliwość opieki nad dzieckiem, sąd jemu przyznałby prawo do opieki nad dziewczynką. Tutaj najważniejsze było dobro noworodka.

Rodzeństwo już ma plany na najbliższą przyszłość. - Po raz pierwszy w życiu razem spędzimy święta - cieszy się pan Piotr, który już za kilka miesięcy zostanie wujkiem. Pani Anna jest bowiem w ciąży.

- Wiedziałam, że moja rodzina się powiększy, ale nie sądziłam, że aż tak bardzo. Moje życie wywróciło się do góry nogami, ale jestem szczęśliwa - mówi kobieta.
Pan Piotr dzisiaj kończy 34 lata. - Ania jest dla mnie najwspanialszym prezentem - mówi. - Dziękuję redakcji, bo dzięki wam możemy być razem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza