Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po pożarze. Szukamy winnych zniszczenia usteckiej Czarodziejki vel Park-Hotelu w Ustce

Fot. Łukasz Capar
Hotelik przedwojennego kurortu płonął w nocy z piątku na sobotę.
Hotelik przedwojennego kurortu płonął w nocy z piątku na sobotę. Fot. Łukasz Capar
W pierwszej kolejności to Związek Polskich Artystów Plastyków ponosi odpowiedzialność za zniszczenie tej budowli - komentuje pożar stuletniego hoteliku Marian Majkowski, społecznik, który walczył o jego uratowanie.

Wczoraj napisaliśmy, że Czarodziejka spłonęła, bo przez blisko 20 lat ochrona zabytków i miasto nie potrafiły zapobiec niszczeniu budynku.

Zdzisław Daczkowski, szef słupskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, odrzuca zarzut, że nie dopilnował sprawy i za późno podjął próbę wpisania dawnego hotelu do rejestru zabytków.

- Wielokrotnie interweniowałem u właścicieli, żeby zabezpieczyli ten budynek - powiedział wczoraj. - Wcześniejszy wpis do rejestru niewiele by dał, bo gdy właściciel nie jest zainteresowany ratowaniem budowli, nic nie pomoże. Na przykład za niezabezpieczenie pałacu w Wolinii sąd ukarał właściciela karą zaledwie 600 złotych.

Zdaniem Daczkowskiego, oprócz właścicieli, do zrujnowania Czarodziejki dopełnionego pożarem przyczyniło się także miasto, które przekazując w 1994 roku budynek ZPAP, powinno było zawarować w umowie i w planach zagospodarowania, pod rygorem odebrania obiektu, zachowanie historycznej zabudowy na działce.

- Rygoru nie było, ale było takie obwarowanie - broni władz miejskich Jacek Cegła, rzecznik usteckiego ratusza.

- My w 2006 roku wnioskowaliśmy o wpisanie Czarodziejki do rejestru zabytków. To się nie udało, bo nowy właściciel odwołał się do ministerstwa i w efekcie budowla nie trafiła do tego rejestru. W uzasadnieniu urzędnicy z Warszawy napisali, że niezbędna jest rozbiórka, a po niej nie będzie sensu obejmować ochroną tego, co powstanie w tym miejscu, bo nie będzie to już obiekt historyczny.

Cegła dodaje, że mimo porażki z wpisem do rejestru, nadal formalnie obowiązywał zapis z umowy sprzedaży Czarodziejki ZPAP-owi z 1994 roku, zobowiązujący właściciela do zachowania historycznej zabudowy. Ten obowiązek w 2006 roku przeszedł na nowego nabywcę, biznesmena Leszka Gierszewskiego, który kupił Czarodziejkę od ZPAP. Ale pożar rozwiązał ten problem.
Marian Majkowski, architekt i społecznik: - Monitowałem różne urzędy, aby ocalić ten hotelik. Moim zdaniem najbardziej zawinili plastycy.

Prezes ZPAP, którego wczoraj chcieliśmy spytać, czy poczuwa się do odpowiedzialności za to, że Ustka straciła atrakcyjny obiekt, nie chciał rozmawiać. Podobnie Leszek Gierszewski. Za zniszczenie zabytku nikt nie odpowie, bo przez warszawskich urzędników Czarodziejka formalnie zabytkiem nie była. Policja prowadzi postępowanie jedynie w sprawie o zniszczenie mienia. Podpalaczowi grozi maksymalnie do 5 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza