Pociąg relacji Miastko - Słupsk wyjechał o 5.30. Warunki były bardzo trudne. Porywisty wiatr i gęsto padający śnieg ograniczały widoczność do minimum. A dodajmy, że o tej porze było jeszcze ciemno. Do wypadku doszło niedaleko Ciecholubia.
- W ostatniej chwili zauważyłem, że nad torami zwisa zaczepiony o linie napowietrzne konar drzewa. Miał jeszcze kilka rozgałęzień. Zacząłem hamować i rzuciłem się na podłogę. Usłyszałem jak konar przebija szybę w kabinie. Gdybym siedział na swoim miejscu, zostałbym przez niego przebity, bo to była ogromna siła - mówi maszynista składu. Część mniejszych konarów uderzyło jeszcze w boczne szyby pociągu.
- Dużo szczęścia miała młoda dziewczyna, która jechała na egzaminy do Gdańska. Kiedy konar uderzył w szybę, to akurat schyliła się po walizkę. Dzięki temu nie ucierpiała - relacjonuje Marian Kalisz z Miastka, który podróżował tym składem. Dodaje, że wszyscy pasażerowie bardzo przeżyli wypadek.
W pociągu było około 15 pasażerów. Nikt nie ucierpiał. Nic się nie stało też maszyniście. - Trudno będzie o tym zapomnieć. Mogłem już nie żyć - mówi mężczyzna. Dodaje, że gdyby drzewo leżało na torach, pociąg na pewno wykoleiłby się. - Konar na szczeście nie spadł z drutów, bo oparł się jeszcze o słup. To takie szczęście w nieszczęściu - stwierdza maszynista.
Uszkodzony skład wraz z pasaźerami została zholowany przez inną lokomotywę do Miastka. Tam pasażerowie przesiedli się do pociągu relacji Szczecinek - Słupsk, który dotarł do celu z dużym opóźnieniem. Maszynista drugiego składu też spotkał na swoje drodze dwie przeszkody w postaci drzew, ale zostały one usunięte.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?