Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polityczne haki na Zdzisława Sołowina

Zbigniew Marecki
Zdzisław Sołowin
Zdzisław Sołowin Fot. Sławomir Żabicki
Na pocztę internetową słupszczan trafiają kopie dokumentów z czasów stanu wojennego, które informują o tym, że Zdzisław Sołowin, obecny przewodniczący Rady Miejskiej w Słupsku z ramienia PO, zrzekł się wtedy przynależności do Solidarności.

Został wówczas naczelnikiem gminy Kąty Wrocławskie

- Byłem uprzedzany, że komuś nadepnąłem za mocno na odcisk i jeśli się nie uspokoję, to będą próby psucia mi opinii - mówi Sołowin.

Nie zaprzecza jednak, że dokument, które powstały w Komitecie Wojewódzkim PZPR we Wrocławiu może być prawdziwy. Informuje o tym, że Rada Ministrów zaakceptowała kandydaturę Sołowina na stanowisko naczelnika gmina. Pod nim widać odręczny dopisek Sołowina informujący, że wystąpi z Solidarności.

- W 1980 roku byłem działaczem Solidarności w pożarnictwie. Wtedy mieszkałem w gminie Kąty Wrocławskie. Bez mojej zgody radni tej gminy, którzy szukali kandydata na wolne stanowisko naczelnika, zgłosili moją kandydaturę. Nie wiedziałem, jak się zachować w tej sytuacji.

Skonsultowałem się z działaczami Solidarności we Wrocławiu, którzy mi doradzili, że czasem trzeba się trochę cofnąć, aby osiągnąć ważne cele. Ich zdaniem warto było, aby człowiek Solidarności miał wpływ na funkcjonowanie oficjalnych struktur administracji państwowej. Ze związku musiałem się wypisać, bo wtedy urzędnicy państwowi nie mogli należeć do żadnego związku - opowiada Sołowin.

Naczelnikiem był prawie trzy lata. Zrezygnował, gdy - jak twierdzi - sekretarz PZPR chciał, aby podpisywał decyzje, których nie akceptował. - Nie mam sobie nic do zarzucenia. W czasie, gdy byłem naczelnikiem starałem się postępować tak, aby nikt nie został skrzywdzony, a wszystkie dobra były dzielone sprawiedliwie - dodaje.
Jednak ,jak sam mówi, o tym epizodzie z jego życia w Słupsku wie niewiele osób. Do tej pory w oficjalnych ankietach partyjnych pisał jedynie o tym, że był członkiem PZPR.

- Myślę, że do tych dokumentów dotarli ludzie związani z aparatem władzy w PRL. Mogę się tylko domyślać, skąd wypływała inspiracja - dodaje.

Czy ta sprawa może coś zmienić w politycznych układach w Słupsku? - Cenię pana Sołowina, ale ta sprawa jest dla mnie nowością. Jeszcze nie wiem, co o niej sądzić. Zastanawiam się jednak, dlaczego ją ukrywał? - mówi posłanka Jolanta Szczypińska (PIS).

O szczegółach dotyczących dokumentów z czasów stanu wojennego oraz o opiniach partyjnych kolegów Zdzisława Sołowina przeczytasz w papierowym wydaniu "Głosu Pomorza" w poniedziałek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza