Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska nasza naćpana. Raport

Ewa Bilicka [email protected]
Jesteśmy jednym z niewielu krajów Europy, w których spożycie narkotyków rośnie.
Jesteśmy jednym z niewielu krajów Europy, w których spożycie narkotyków rośnie. www.sxc.hu
Jesteśmy jednym z niewielu krajów Europy, w których spożycie narkotyków rośnie, zaś w paleniu trawki stanowimy czołówkę. Do ośrodków leczenia narkomanów ustawiają się kolejki jak do specjalistów.

- Już jesteśmy przepełnieni - mówi Roman Pinas, kierownik ośrodka Monaru w Zbicku pod Opolem. - Czeka się na miejsce tygodniami. Jeszcze dłużej czekają nieletni, bo dla nich jest raptem parę ośrodków w kraju. Tymczasem ich przybywa.

Nie tak dawno zdeterminowany młody narkoman zgłosił się do Zbicka z własnym łóżkiem polowym:- Rozstawię je gdziekolwiek, tylko mnie przyjmijcie - mówił. Jednak nic nie wskórał.

Króluje marycha
Jedna czwarta populacji dorosłych Europejczyków (co najmniej 85 mln osób) używało narkotyków w ciągu swojego życia - wynika z danych Europejskiego Raportu Narkotykowego. W zażywaniu marihuany liderami jesteśmy my - po marihuanę sięga w Polsce więcej ludzi niż w Holandii, w której tzw. trawa jest legalna.

Najbardziej niepokojące jest to, że znaczne grono zażywających to małolaty. Tu jesteśmy europejskimi liderami - marychy próbowało u nas 17 procent 13-15-latków (tylko we Francji jest o parę dziesiątych procenta więcej). W słynącej z tolerancji Holandii trawkę pali 12 procent młodzieży.

Tych, którzy na co dzień mają do czynienia z ludźmi uzależnionymi, ten polski fenomen nie dziwi. Nastoletni Polacy biorą trawę, bo to przecież nic złego, skoro nawet politycy, a przynajmniej część z nich mówi, że marihuana powinna być legalna.

- Biorą, bo tak jest trendy i OK - mówi Roman Pinas. - A potem sięgają po coraz mocniejsze środki: palą, wąchają, łykają. Robią to, bo chcą się utrzymać na powierzchni, przynajmniej w sensie emocjonalnym, psychicznym. Świat wokół krzyczy: miej, posiadaj, używaj, bądź kimś. Tylko że realia są inne, rzadko który z młodych - na studiach czy tuż po nich - ma szansę być kimś. Młodych czeka konfrontacja z rzeczywistością bezrobocia i ciężarem kredytów na całe życie.

No bo kto, nawet po skończeniu wyższej uczelni, ma teraz dobrze płatną pracę, mieszkanie, rodzinę i przy tym zero zobowiązań?

- Obecni narkomani to zupełnie inni ludzie niż ci z czasów początków narkomanii - dodaje Pinas. - Hipisi szukali nirwany. Dzisiejsi narkomani uciekają od świata, który nie daje im szans na zaistnienie, w zamian oferując coraz większe zagrożenia.

Trudno z tym skończyć
Piętnastolatek, gdy zaczyna od maryśki, pali ją dla funu (zabawy). Ale dwudziestolatek i trzydziestolatek biorą amfę, kokę, syntetyki, bo muszą.

- A z tego gówna trudno się już wykaraskać- mówi Przemek z Opola, 26 lat, wykształcenie wyższe przyrodnicze. Bez pracy. Korzysta z terapii w systemie ambulatoryjnym.

Pierwszy raz wziął trawkę w wieku 15 lat w tzw. zielonej szkole. Nikt nie zauważył: ani w szkole, ani w domu, co się dzieje. Spadek ocen zawsze można było wytłumaczyć coraz wyższymi wymaganiami. Trzaskanie drzwiami i nocne powroty do domu - trudnym wiekiem. Brnął.

- Maryśka, alko, kwasy i speedzik. Bywało, że nie spałem 2-4 doby, byłem wciąż na haju. Następnie pojawiła się hera. Czas mijał. Nie dotarło do mnie, że mam zjechaną wątrobę, odwołany ślub, a za wesele moi rodzice i rodzice narzeczonej zapłacili fortunę i odzyskali tylko część kasy - opowiada. - Dwa razy miałem próby samobójcze. To trwało trzy lata z przerwami na detoksy, próby leczenia. Teraz uczę się życia od nowa. Dopiero w grudniu zacząłem utrzymywać normalne kontakty z rodzicami, od paru tygodni mieszkać w domu. Gdy patrzę na dzieciaki w ogródkach piwnych, rozpoznaję, kiedy się dobrze bawią, bo są po trawce. Zacząć jest bardzo łatwo, ale skończyć z tym gównem - już nie.

Rynek się zmienia
Najpopularniejsze w Polsce narkotyki to konopie, amfetamina, ecstasy. Rynek jednak się wciąż zmienia. Z europejskiego raportu wynika, że liczba heroinistów spada. Uzależnieni od heroiny to stara gwardia - narkomani, którzy zaczynali np. 10-15 lat temu.

- Heroina to teraz problem dużych ośrodków miejskich, popularna jest w środowiskach nazwijmy to artystyczno-dekadenckich - mówi inspektor Zbigniew Stawarz, zastępca komendanta wojewódzkiego policji w Opolu. - To narkotyk dość drogi, na rynku dostępne są już tańsze, także mocno uzależniające. To tymi tańszymi prochami dilują pod szkołami. Sprzedają też w dyskotekach, pubach, na koncertach - to właściwie standardowe miejsca rozprowadzania narkotyków.

Heroinę zwykle przyjmuje się poprzez kłucie (a to też coraz mniej popularna metoda zażywania, bo pozostawiająca ślady i bolesna). Spadkowi popularności heroiny towarzyszył też spadek liczby zachorowań na AIDS, było się więc z czego cieszyć. Jednak, jak wynika z Europejskiego Raportu Narkotykowego, tę pozytywną tendencję zakłóca wzrost za- każeń HIV wskutek przyjmowania narkotyków drogą
iniekcji w Grecji i w Rumunii. Oznacza to, że "jeszcze przez wiele lat będzie to problem o kluczowym znaczeniu dla służb zajmujących się leczeniem odwykowym" - czytamy w raporcie.

Konopie w kukurydzy
Polska to swoiste konopiane eldorado.

- My tu rozmawiamy, a policjanci właśnie odkryli kolejną plantację. Z kolei w innej miejscowości złapano dilerów - mówi inspektor Sta- warz. - Kilka lat temu w policji w całym kraju stworzono piony antynarkotykowe, bo CBŚ to było za mało do zwalczania narkotykowego biznesu w Polsce.

- Marihuanę można uprawiać praktycznie cały rok, obrót jej nasionami nie jest usankcjonowany karami, nie mówiąc o tym, że marihuana jest też składnikiem niektórych mieszanek paszowych - mówi inspektor Stawarz. - Marihuanę uprawia się na polach, na działkach, zimą - w pomieszczeniach. Wynajmowane są w tym celu domy, a pustych budynków na wsiach nie brakuje. Skala upraw jest niemal przemysłowa, stosowane metody- dość nowoczesne z wykorzystaniem zasad hydroupraw, komputerowo sterowanych systemów nawilżających, oświetlenia.

Na forach internetowych nie brakuje też dobrych rad, co robić, by mieć satysfakcjonujące plony.

Typowe jest uprawianie marihuany pod osłoną kukurydzy. W środku kukurydzianych pól wyznacza się mniejsze poletka pod marihuanę. Oko ludzkie raczej tych nietypowych upraw nie dostrzeże, najwyżej zwierzyna wejdzie w szkodę.

- Ale policjanci zatrzymali też panie w poważnym wieku uprawiające krzaczki marihuany w doniczkach na parapetach. Zwykle przechowywały krzaczki dla wnuczka. Jeden wnuczek powiedział babci, że to roślina potrzebna na lekcje biologii - dodaje inspektor Stawarz.

Dilerka w sieci
Handel narkotykami przechodzi do internetu (w 2012 roku zarejestrowano w Europie 700 europejskich podmiotów handlujących dragami w sieci). Jak twierdzi komendant Stawarz, to dla policjantów z pionów antynarkotykowych i dla CBŚ żaden kłopot.

- Jeszcze łatwiej jest śledzić internetowe kanały przerzutu i informacji handlowych o narkotykach, są wyspecjalizowane programy komputerowe, które wyłapują w sieci sekwencje kojarzone z biznesem narkotykowym. No i zawsze gdzieś ten zamówiony towar trzeba zapakować, przygotować do transportu czy wysyłki, to dzieje się już w realu, nie w internecie.

Pomysłowość dotycząca przemycania i przekazywania sobie towaru nie zna granic: towar pakuje się zamiast nadzienia ciast, do woreczków, gdzie powinny być prezerwatywy czy do bochenków swojskiego chleba.

- Kiedyś namierzyliśmy towar przekazywany w lesie. Dostawca przyjeżdżał jednego dnia i zakopywał go pod mchem. Drugiego dnia ukryty towar przejmował odbiorca - mówi wicekomendant.

Dla opiekunów dzieci internetowy handel to już spory kłopot.

- Rodzice mają problem z rozpoznaniem, że ich dzieci biorą - nie widzą, że oczy są rozszerzone, że pojawia się szczękościsk, katary i łzawienia. Jakby nie chcieli tego dostrzegać.

Więc nad tym, co dziecko robi i z kim się komunikuje w sieci - tym bardziej nie zapanują. A powinni, to nie jest wielka sztuka przejrzeć historię stron, jakie dziecko odwiedzało - mówi Mieczysława Kwolek-Pawełczak ze Stowarzyszenia na rzecz Ludzi Uzależnionych "To Człowiek".

Jedna z mam nastoletniego narkomana zrozumiała, że jej syn ma problem, gdy ten oddał dilerowi nowy telewizor 3D, a podczas kłótni z mamą rzucił się na nią z młotkiem w ręku.

Trucizny nieskatalogowane
W Europie występuje coraz więcej nowych substancji psychoaktywnych, zaprojektowanych w taki sposób, by naśladowały lub przewyższały w skutkach znane wcześniej narkotyki. Niektóre substancje szybko stają się hitami. Raport jako przykład podaje mefedron.

Kwolek-Pawełczak: - Jest to substancja stosunkowo nowa i skutki jej zażywania nie są do końca znane. Wiadomo, że wyjątkowo silnie uzależnia psychicznie, z mózgu robi wodę. Wiadomo też, że powoduje wylewy krwi do mózgu, udary. Znałam osobę, która brała mefedron, nadawała się tylko do leczenia psychiatrycznego z nikłymi rokowaniami.

Do systemu wczesnego ostrzegania narkotykowego UE wpływa średnio jedno zgłoszenie tygodniowo dotyczące nowej substancji. W 2012 r. państwa członkowskie zgłosiły 73 nowe substancje psychoaktywne. 19 związków nie odpowiadało żadnej z łatwo rozpoznawanych grup chemicznych. Czyli nie wiadomo było, z czego się ten narkotyk składa i jak minimalizować skutki jego działania. W krajach Unii, w tym w Polsce, funkcjonują wciąż uaktualniane listy z nazwami zakazanych substancji, za których posiadanie można u nas pójść nawet na trzy lata do więzienia.

Ale żadna lista czy inna regulacja prawna nie jest w stanie nadążyć za tak dynamicznym wzbogacaniem asortymentu narkotyków. Brak danych farmakologicznych i toksykologicznych stwarza problemy z przewidzeniem długoterminowych skutków dla zdrowia.

- Mieszanie narkotyków ze sobą, z alkoholem i napojami energetycznymi - to kolejna kwestia - dodaje inspektor Stawarz. - A przy nowych narkotykach skutki takich eksperymentów mogą być szczególnie groźne. Poza tym pośrednicy wymyślają mieszanki narkotyków ze sproszkowanymi tabletkami, aby zwiększyć ilość i wagę działki, a w efekcie mieć większy zysk. Powstają koktajle o niewiadomym trującym składzie.

- Nawet ludzie, którzy wyszli z nałogu, mając 40, 50 lat będą mieli równocześnie zrujnowane serce, układ nerwowy, układ pokarmowy. Tylko dlatego, że kiedyś brali, może nawet tylko kilka razy, jakiś wynalazek - mówi Mieczysława Kwolek-Paweł-czak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza