Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy na wahadłach na trasie Słupsk-Ustka ledwo żyją. Skarżą się na fatalne warunki pracy

Magdalena Olechnowicz
Magdalena Olechnowicz
Skargi zaczęły się, kiedy zaczęli mdleć ludzie
Skargi zaczęły się, kiedy zaczęli mdleć ludzie Krzysztof Głowinkowski
Brak wody, praca w upale po 11 godzin dziennie, brak dostępu do toalety, zastraszanie pracowników – zarzuty pracowników wobec firmy zatrudniającej pracowników obsługujących ruch wahadłowy na Drodze Krajowej nr 21 ze Słupska do Ustki jest długa. Pracownicy dramatycznie proszą o pomoc. Inspekcja Pracy zapowiada kontrolę. A firma milczy od tygodnia.

Skargi zaczęły się, kiedy zaczęli mdleć ludzie. Wtedy przechyliła się szala goryczy.
- Tylko w zeszłym tygodniu zemdlały dwie osoby. Ale w zeszłym miesiącu też były omdlenia. Ludzie nie dają rady. Zwłaszcza kobiety. To praca w bardzo ciężkich warunkach – mówi jeden z pracowników proszący o anonimowość, bo – jak mówi – ci, co się skarżą na warunki, są zwalniani.

Mowa o pracownikach, którzy kierują ruchem wahadłowym na trasie ze Słupska do Ustki. To kilkanaście osób, które stoją przy siedmiu tzw. wahadełkach. Gdy był mniejszy ruch, regulacja odbywała się za pomocą świateł, jednak w sezonie turystycznym, gdy do nadmorskiej Ustki przyjeżdżają turyści z całej Polski, aby usprawnić ruch, kierują nim pracownicy zatrudnieni przez firmę Manor, która z kolei wykonuje tę pracę dla głównego wykonawcy prac drogowych – firmy Colas. Ta została wyłoniona w przetargu przez GDDKiA.

Pierwsze informacje zaczęły do nas wpływać w zeszłym tygodniu.
- Pracownicy mdleją przy drodze, nie mają gdzie się schronić przed słońcem, nie mają wody, ani żadnych posiłków regeneracyjnych. Nie mają nawet dostępu do toalety. Nikt się oficjalnie nie poskarży, bo od razu słyszą, że jak się nie podoba praca, to zawsze można się zwolnić – pisze jeden z pracowników.

Inny mówi:
- To żenujące i aż głupio o tym mówić, ale nawet nie mamy się gdzie załatwić. Sikamy po rowach, bo toi-toi jest we Włynkówku, a my jesteśmy rozrzuceni po siedmiu wahadłach. Ale jak jest grubsza sprawa do załatwienia, to do rowu nie rady. Musimy stopa łapać, aby do Włynkówka podjechać – mówi anonimowo inny pracownik. - A jak kobiety sobie radzą, to ja nie wiem. Chyba w pieluchomajtkach chodzą – żartuje, choć wcale mu nie do śmiechu.

Po tej informacji skontaktowaliśmy z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad w Gdańsku, która jest inwestorem prac. Otrzymaliśmy jedynie krótką odpowiedź.
- Nie mieliśmy żadnych takich informacji. Wyjaśnimy sprawę. Potwierdzamy, że jest to praca na zewnątrz, także podczas występowania trudnych warunków atmosferycznych. Pracowników zatrudnia wykonawca – informował Mateusz Brożyna, specjalista ds. Komunikacji Społecznej w GDDKiA w Gdańsku, 11 lipca.

Od tego czasu milczy, ale... na wahadłach zaszły zmiany.
- Po mailu do redakcji nagle dostajemy listę do podpisu, że otrzymujemy wodę oraz mamy przerwy. Dzisiaj też przyjechała szefowa i osobiście jeździ po wahadlach z listą i uprzedza pracowników, że jak by się prasa zjawiła na wywiad, to mamy nie rozmawiać, a odsyłać po informacje do firmy Manor. Nam nie chodzi przecież, aby źle o firmie pisać, ale o godne warunki pracy. Ludzie stoją tam po 11 godzin i ciężko pracują. Nieważne czy deszcz, czy śnieg, czy słońce, stoimy tam wytrwale – mówi mężczyzna.

Woda też się pojawiła, całe półtora litra na głowę. Na 11 godzin.  
- Co to jest? Przy upale 30-stopniowym pić się chce cały czas. Ale jak się człowiek odwodni, to przynajmniej sikać się nie chce – żartuje mężczyzna. - Stoimy w szczerym polu, nie mamy żadnych schronień przed słońcem czy deszczem. Warunki są fatalne - mówi.

Pracownicy mają podpisane umowy – zlecenia z firmą Manor. Tam skierowaliśmy prośbę o wyjaśnienie problemu. Odpowiedź przyszła zdawkowa.

- Oficjalne pismo w tej sprawie zostanie skierowane  w dniu dzisiejszym do firmy Colas. Firma Colas udzieli Państwu odpowiedzi lub załączy moją odpowiedź. Mam nadzieję że wyjaśni to całą tę sytuację – odpisał Damian Dubas z firmy Manor, tłumacząc, że nie jest osobą upoważnioną do udzielania informacji.
Zapytania wysłaliśmy także do firmy Colas. Niestety, minął tydzień, a odpowiedzi wciąż nie mamy. Na wahadełkach niewiele się zmieniło. Pracownicy wciąż dzwonią ze skargami. W weekend były upały, o których ostrzegały nawet wysyłane SMSami alerty.

- Jedyne, co zaproponowała firma Manor to, to, że mamy robić sobie godzinne przerwy - co godzinę inne wahadło. Nadal nie mamy zapewnionego schronienia przed słońcem i na 10 godzin dzisiejszej pracy dostaliśmy po 1,5- litrowej butelce wody. Możemy dostać udaru słonecznego, ale nikt się nami nie przejmuje. Jedyne schronienia to przydrożne drzewa. To jest skandal jak traktuje się ludzi – mówi pracownik. - W zeszłym tygodniu, gdy zemdlały dwie osoby z powodu temperatury, nie zostało wezwane nawet pogotowie, pół godziny przerwy i dalej do pracy. Po wysłaniu maila do redakcji, nagle dostaliśmy informacje o powstawaniu biura. Piszą o czasie, organizacji i rozliczeniach, natomiast nie ma ani słowa na temat poprawy warunków pracy. Wstyd pisać, ale niejednokrotnie byłem w sytuacji dla mnie upokarzającej, gdy potrzebowałem zejść z wahadła do toalety za potrzebą, a nie mogłem się doprosić, aby ktoś mnie zmienił. Mogłem się załatwić dopiero po powrocie do domu po godzinie 18 – mówi mężczyzna i prosi o anonimowość.

O sytuacji poinformowaliśmy inspekcję pracy.
- Planowana jest kontrola. Tylko tyle mogę powiedzieć – mówi Anna Boba, kierownik Oddziału Państwowej Inspekcji Pracy w Słupsku.

Woda dla pracowników – przepisy
Tymczasem przepisy mówią jasno o tym, że każdy pracodawca powinien pamiętać o kilku ważnych zasadach. Po pierwsze zarówno woda, jak i inne napoje muszą być zawsze dostępne w ilościach zaspakajających potrzeby pracowników, czyli tak naprawdę – bez limitów. Ponadto miejsce pobierania wody pitnej powinno znajdować się nie dalej niż 75 metrów od stanowiska pracy każdego pracownika. W przypadku braku dostępu do wody pitnej w miejscu pracy, pracodawca powinien zapewnić odpowiednie środki do przetrzymywania wody, takie jak na przykład dystrybutor wody lub automat z napojami. W takim przypadku woda powinna być regularnie kontrolowana pod względem zarówno bezpieczeństwa, jak i jakości.

Napoje dla pracowników pracujących w warunkach szczególnie uciążliwych
Jeśli pracownik pracuje w warunkach definiowanych jako szczególnie uciążliwe, pracodawca oprócz zwykłej wody lub napojów ma obowiązek zapewnić dodatkowo napoje zawierające sole mineralne i witaminy, np. napoje izotoniczne lub soki. Za takie warunki uznaje się, m.in. temperaturę powyżej 25 stopni Celsjusza, pracę na otwartej przestrzeni przy temperaturze poniżej 10 stopni lub powyżej 25 stopni.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza