- Prace trwają etapami, ale i tak przez dwa dni nie mieliśmy w pokoju ogrzewania. Było chłodno. W takich warunkach nie powinno się pracować. Dlaczego wymiany instalacji centralnego ogrzewania nie przeprowadzono latem? - pyta jeden z pracowników miasteckiego ratusza.
Zapytaliśmy o to Tomasza Zielonkę, wiceburmistrza Miastka. Zaczął do tego, aby nie przesadzać z tym chłodem.
- Sam nie miałem ogrzewania przez dwa dni w swoim gabinecie i przeżyłem - mówi Zielonka. - Wymianę instalacji i kaloryferów rozpoczęliśmy w połowie października, bo tak wynikało z wcześniej przyjętego planu.
Dlaczego nie latem? Mieliśmy na głowie ważniejsze inwestycje i inne remonty, a moce przerobowe pracowników wydziału infrastruktury technicznej, którzy się tym wszystkim zajmują, mają swoje ograniczenia. Wymiana instalacji ma potrwać do połowy grudnia tego roku, a na zewnątrz będzie coraz zimniej. - Zawsze można przynieść sobie urządzenia dogrzewające. W ostateczności przeniesiemy część pracowników z remontowanych pomieszczeń do innych, aby nie marzli. Zresztą się już to dzieje, bo trzeba kuć ściany itp. - oznajmia Zielonka.
Wiceburmistrz twierdzi, że to był ostatni dzwonek na wymianę instalacji centralnego ogrzewania w urzędzie. - Przekrój części rur był tak mały, że do grzejników docierało zbyt mało wody i słabo grzały - oznajmia Zielonka. Za kilka dni instalacja wymieniana będzie też w prokuraturze, która dzierżawi pomieszczenia od ratusza. Koszt remontu to około 300 tysięcy złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?