Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownik gminy zarzuca policji bezpodstawne zatrzymanie. Wójt Borzytuchomia zawiadamia ABW, CBA

Sylwia Lis
Pracownik gminy zarzuca policji bezprawne zatrzymanie.
Pracownik gminy zarzuca policji bezprawne zatrzymanie. Sylwia Lis
Pracownik urzędu gminy w Borzytuchomiu oskarża bytowskiego policjanta o bezpodstawne zatrzymanie. Za Władysławem Maszlaną staje wójt, twierdzi, że stracił zaufanie do miejscowych funkcjonariuszy i zawiadamia prokuraturę, ABW, CBA. W tle jest afera związana z katastrofą ekologiczną w gminie.

Półtorej tygodnia temu w Borzytuchomiu doszło do poważnej awarii oczyszczalni. Mieszkańców ewakuowano. Dość szybko okazało się, że do kanalizacji mogło trafić blisko 600 litrów niebezpiecznej substancji. Już wiadomo, że palnej. O proceder podejrzewane jest małżeństwo z Borzytuchmia, mężczyzna to bytowski policjant. Na jego posesji znaleziono 5 stalowych beczek 200 litrowych każda – 2 pełnych, 3 puste, 2 kanistry 20 – litrowe oraz 3 – 5 litrowe. Śledztwo w tej sprawie prowadzi słupska prokuratura.
Tymczasem dwa dni po skażeniu, w sobotę około godziny 12.30 na terenie oczyszczalni dochodzi do dziwnego zajścia.
Władysław Maszlana wraz z innym mężczyzną, który zajmują się konserwacją oczyszczalni ścieków zauważyli przyjeżdżający pod oczyszczalnię ścieków samochód.

- Samochód zatrzymał się i wysiadł z niego radny gminy Borzytuchom Jarosław Garbicz – opowiada Władysław Maszlana. - Po kilku minutach przyjechał drugi samochód, z którego wysiadł policjant Komendy Powiatowej Policji w Bytowie. Wszedł do pomieszczenia socjalnego oczyszczalni i poinformował nas, że… jesteśmy zatrzymani. Użył następujących słów „ Jesteście zatrzymani, za chwilę przyjedzie prokurator, jest w drodze” i nakazał nam zostać w tym pomieszczeniu. Nie miał mundury, był po „cywilnemu”. Pomyślałem, że nie będę się szarpał. Potraktowano nas jak przestępców. Po około pół godzinie przyjechał patrol policyjny. Policjanci z tego patrolu przebywali na terenie oczyszczalni około 2 godzin, nie wydając żadnych poleceń, ani wykonując żadnych czynności sprawdzających czy kontrolnych. Następnie policjanci odjechali. Czuję, się tak jakby ktoś chciał nas wrobić w to skażenie. Na posesji policjanta znaleziono beczki, a tu do oczyszczalni przyjeżdżają koledzy. Dziwnie to wszystko wygląda.

Witold Cyba, wójt Borzytuchomia złożył zawiadomienie do prokuratury. - Uzasadnionym jest przyjęcie, że najście dokonane przez policjanta na oczyszczalnię ścieków i nieuprawione zatrzymanie pracownika Urzędu Gminy Władysława Maślany mogło nastąpić w celu odwrócenia uwagi od kolegi policjanta i skierowania podejrzeń na Urząd Gminy w Borzytuchomiu w tym na wójta gminy – mówi Witold Cyba. – Ów policjant zadzwonił do mnie i chciał się spotkać, gdy odmówiłem powiedział, że przeprasza za to, co zrobił. Później dowiaduję się, że wina podejrzenie zostaje skierowane na żonę, a jeszcze później na pracowników urzędu. Jest to jawne kluczenie i próba zrzucenia odpowiedzialności. Natomiast działanie pana Jarosława Garbicza (nakłanianie do nieuprawnionego zatrzymania) zapewne wynikało z chęci zemsty na urzędzie gminy oraz na wójcie. Otóż Wójt Gminy Borzytuchom i podległy mu urząd ujawnili i zawiadomili naczelnika urzędu skarbowego w Bytowie o mającym na terenie gminy Borzytuchom procederze (którym miał miejsce wiele razy) w którym brał udział m.in. pan Jarosław Garbicz, polegającym na sprzedaży działek bez zapłaty podatku VAT (a podatek VAT powinien był być zapłacony). Działki były bowiem sprzedawane jako działki rolne, a powinny być sprzedawane jako działki budowlane. Poza tym bieg zdarzeń lub nie zbieg lecz celowe układanie rodzi we mnie lęk i obawę a także jawnie wskazuje, że chodzi przede wszystkim o ocalenie kilku wygodnych „stołków”. Zastanawiam się czy policja jest jeszcze policją.

Wójt złożył nie tylko zawiadomienie do prokuratury, a także powiadomił Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Komendę Wojewódzką Policji, Ministerstwo Sprawa Wewnętrznych oraz Centralne Biuro Antykorupcyjne.

Zajście w oczyszczalni inaczej przedstawia Michał Gawroński, rzecznik bytowskiej policji. - W sobotę 16 maja policjanci na polecenie Prokuratury Rejonowej w Bytowie wykonywali czynności na terenie oczyszczalni – mówi rzecznik. - Ze względu na nieobecność na miejscu osoby odpowiedzialnej za monitoring, czynności zgodnie z ustaleniami miały odbyć się za 2 godziny. Z tego powodu, że po odjeździe śledczych w oczyszczalni pojawili się dwaj mężczyźni, zawiadomiony o tym fakcie dyżurny, w celu uniemożliwienia zatarcia śladów na miejsce natychmiast wysłał znajdującego się najbliżej funkcjonariusza bytowskiej jednostki policji. Po chwili dojechał patrol. Okazało się, że jeden z mężczyzn, którego dotyczyło zgłoszenie jest pracownikiem, który dogląda prawidłowości działania oczyszczalni. Nikt nie został zatrzymany, osoby mogły opuścić teren oczyszczalni, czego nie uczyniły. Po przyjeździe na miejsce informatyka policjanci zabezpieczyli monitoring. Zabezpieczony materiał przekazano do prokuratury.
Radny Garbicz odmówił komentarza w tej sprawie.

Zobacz także: Coraz więcej pracowników z depresją.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jaki olej do smażenia?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza