Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pranie pieniędzy i fałszowanie dokumentów - zarzuty prokuratury wobec byłego doradcy Jerzego Malka

Bogumiła Rzeczkowska
Pranie pieniędzy, fałszowanie dokumentów i wyłudzenie służbowego laptopa - takie czyny zarzuca Tomaszowi S. słupska prokuratura
Pranie pieniędzy, fałszowanie dokumentów i wyłudzenie służbowego laptopa - takie czyny zarzuca Tomaszowi S. słupska prokuratura Fot. archiwum
Pranie pieniędzy, fałszowanie dokumentów i wyłudzenie służbowego laptopa zarzuca prokuratura Tomaszowi S., do niedawna zaufanemu pracownikowi Jerzego Malka.

O tym śledztwie trudno rozmawiać w słupskiej Prokuraturze Okręgowej. Podejrzanym jest Tomasz S. - w przeszłości bankowiec, od niedawna - były doradca finansowy i zaufany pracownik Jerzego Malka, prezesa szczecińskiej spółki Morpol z siedzibą w Duninowie pod Ustką i kilku innych, największych na Pomorzu spółek z branży przetwórstwa rybnego. Najprawdopodobniej na Tomasza S. doniósł sam szef.

- Nie udzielamy żadnych szczegółowych informacji - zastrzega Beata Szafrańska, rzecznik słupskiej Prokuratury Okręgowej, która potwierdza jedynie, że prokuratura zajmuje się sprawą. Tomaszowi S. już wcześniej przedstawiono zarzuty ukrywania dokumentów i wyłudzenia służbowego laptopa, a we wtorek padło na niego kolejne i o wiele poważniejsze podejrzenie - prania brudnych pieniędzy.

- Chodzi o siedemset tysięcy złotych. Wobec podejrzanego zastosowaliśmy środek zapobiegawczy w postaci zakazu opuszczania kraju - dodaje prokurator, ale nie chce powiedzieć, czy prokuratura w kręgu podejrzeń ma inne osoby.

Jednak nieoficjalnie w sprawie przewijają się wyprowadzone ze spółek Malka milionowe kwoty, a te, które po sfałszowaniu dokumentacji zostały wyprane w bankach na Cyprze, sięgają półtora miliona euro i dwóch milionów złotych.

Równie ostrożny w dzieleniu się informacjami jest prezes pokrzywdzonych spółek Jerzy Malek.
- Na razie nie chcę mówić o tej sprawie. Jest zbyt poważna - prezes jednak nie ukrywa zadowolenia z przedstawienia Tomaszowi S. zarzutów, bo "coś się ruszyło" w śledztwie, ale...

- To jeszcze nie wszystkie zarzuty - dodaje.

Wśród pracowników Morpolu Tomasz S. miał opinię osoby przypisującej sobie kompetencje oraz naśladowcy szefa. - Nigdy nie był dyrektorem finansowym, a takim mianował się w wypowiedziach prasowych - słyszymy od jednego z nich.

- Naśladował prezesa nawet sposobem mówienia - dodaje inny. - Po tym, gdy wyleciał z firmy, poszły słuchy, że chce postawić taką firmę jak Morpol.

Z Tomaszem S. nie udało nam się skontaktować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza