22 października ulicą Wojska Polskiego od strony dworca prawym pasem jechał volkswagen bus. Kierowca zasygnalizował skręt w lewo, w Wileńską. Wówczas wyprzedzał go jadący za szybko lewym pasem opel astra. Na skrzyżowaniu uderzył w busa, ten wjechał w kiosk i przesunął go, a opel staranował ludzi na chodniku i zatrzymał się na ścianie jubilera.
Irena Moskała ucierpiała najbardziej. Do sądu przyszła wczoraj o kuli. Zeznawała, siedząc. - Nigdy nie zapomnę tego dnia - relacjonowała. - Wracaliśmy z synem ze spaceru z psem. Opel podciął nas i pchał, aż zatrzymałam się przy wystawie. Moja noga znalazła się na ścianie.
- Mama leżała po drugiej stronie samochodu, krzycząc z bólu - zeznał Remigiusz Moskała. - Kierowca nawet nie podszedł, żeby sprawdzić, czy żyjemy.
Ranna kobieta trafiła do szpitala z otwartym złamaniem nogi. Przeszła dwie operacje. Jest w trakcie rehabilitacji. Nie może wrócić do pracy. W wypadku ucierpiał też dwuletni golden retriever Czarek.
- Ma usunięty staw biodrowy i do dzisiaj panicznie boi się samochodów - mówi pan Remigiusz. Lekko poturbowani zostali pasażerowie busa.
Piotr K. przeprosił tylko panią Irenę i zapłacił jej 400 złotych po sugestii, że pies musi mieć operację. W czasie dochodzenia przyznał się do winy. Chciał dobrowolnie poddać się karze, ale propozycję prokuratury - 3 tys. zł grzywny i odebranie prawa jazdy na rok - uznał za zbyt wysoką.
Chciał warunkowego umorzenia. Do sądu przysłał usprawiedliwienie, że pracuje w Irlandii i nie dostanie urlopu. Sędzia Joanna Kończyk zdecydowała, że będzie prowadzić sprawę bez oskarżonego. W sądzie nie stawili się też pasażerowie opla. Ich zeznania różnią się od innych świadków wypadku, którzy twierdzą, że kierowca busa na pewno zasygnalizował skręt w lewo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?