Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedstawiamy słupską ulicę Racławicką

Fot. Kamil Nagórek
Ulica Racławicka zabudowana jest głównie domkami z lat 30. XX wieku.
Ulica Racławicka zabudowana jest głównie domkami z lat 30. XX wieku. Fot. Kamil Nagórek
Mieszkańcy ulicy Racławickiej zaskoczyli nas swoją botaniczną pasją. Jeden z lokatorów pochwalił nam się nawet, że nie raz jego przydomowy ogród został uznany za najładniejszy w mieście.

Historia ulicy

Historia ulicy

Ulica Racławicka przed wojną nosiła nazwę, którą można przetłumaczyć jako Zimnozdrojowa lub ulica Zimnego Źródła. Powstała ona w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Zabudowana jest domami jednorodzinnymi z różnych okresów. Przed
wojną na rogu z ulicą Arciszewskiego, na terenie obecnej Akademii Pedagogicznej, znajdował się stadion garnizonowego klubu Blucher. Tutaj także był tor do jazdy konnej. (sten)

Tym razem zaprosili nas mieszkańcy ulicy Racławickiej. Wszyscy zaskoczyli nas swoją gościnnością i pozytywnym nastawieniem i wzajemną sympatią.

- Tutaj każdy może na siebie liczyć - mówi Grażyna Filiczkowska, mieszkanka. - Większość lokatorów tej ulicy to osoby, które mieszkają tu od urodzenia lub przez wiele lat. Wszyscy się znają, bardzo chętnie ze sobą rozmawiają i wymieniają poglądami. Nikogo nie trzeba prosić, by w czasie wyjazdu na wakacje popilnował posesji, bo każdy robi to bezinteresownie, o tak, po prostu. I to jest chyba w tej ulicy najprzyjemniejsze.

Ogrody godne podziwu

Na ulicy Racławickiej szczególnie zaskoczyli nas mieszkańcy, dla których największą pasją jest ich ogród. Większość posesji jest tu bardzo zadbanych. Niektórzy nawet biorą udział w konkursach na najbardziej okazały ogród w mieście.

Jeden z naszych rozmówców przyznał się, że jego ogród został wielokrotnie doceniony. Ogród Wacława Pietkiewicza wielokrotnie zajmował pierwsze miejsce w tego typu konkursach. Tam najbardziej przypadł nam do gustu kącik rodem z Dalekiego Wschodu. Na posesji pana Wacława można bowiem zobaczyć chociażby własnoręcznie wykonane drzewka bonsai z dębu.

- Ten ogród to całe moje życie - mówi Wacław Pietkiewicz, mieszkaniec ulicy Racławickiej. - Spędzam w nim każdą wolną chwilę. Przede wszystkim staram się, żeby wszystko, co zasadzę, podobało się mnie i mojej żonie. Ale nie ukrywam, że cieszę się, że mój ogród już dwa razy zajął pierwsze miejsce w konkursie prezydenta Słupska na najładniejszy ogród w mieście.

Na posesji pana Wacława znaleźliśmy nie tylko miniaturowe drzewka, ale także aż 10 rodzajów sosen oraz mnóstwo roślin ozdobnych z całego świata. U innych mieszkańców także znaleźliśmy ogrody godne podziwu. - Dbam nie tylko ja. Udało mi się zarazić tą pasją swoich sąsiadów - śmieje się pan Wacław.

Czekają w deszczu

Mimo że mieszkańcy głównie wymieniali pozytywne strony mieszkania przy ulicy Racławickiej, każdy skarżył się na brak wiaty na znajdującym się tu przystanku autobusowym.

- Nie raz zgłaszaliśmy urzędnikom, że musimy czekać na autobusy w deszczu, bo nie mamy tu wiaty - twierdzi Jan Węgrzyn, mieszkaniec. - Do tej pory jednak nic nie zrobiono. Wychodzi na to, że z dala od centrum nie musi stać już normalny przystanek. Chyba nikogo nie obchodzi to, że większość tutejszych mieszkańców to starzy ludzie, którzy mokną, bo nie ma zadaszenia. Poza tym nie podoba mi się to, że w wakacje zabierają akurat tę linię autobusową, która jest dla nas najbardziej wygodna.

Naszemu rozmówcy nie podoba się też, że od czasu budowy obwodnicy, kierowcy ciężarówek upodobali sobie właśnie jego ulicę.

- Te ciężarówki już zniszczyły naszą jezdnię. Drogowcy tylko łatają kolejne dziury, bo jest ich tu coraz więcej. Myślę, że czas najwyższy, żeby odnowić całkowicie tę nawierzchnię, bo jej stan jest tak fatalny, że ostatnio jej część zapadła się na kilkadziesiąt centymetrów - mówi pan Jan. Części mieszkańców nie podoba się też stan chodników. - Są one w fatalnym stanie, w niektórych miejscach można nogę skręcić - mówi Wacław Bronk, mieszkaniec.

- W niektórych miejscach nie jest najgorzej, bo mieszkańcy sami dbają o to, aby przy ich posesji był równy chodnik. Niestety, miejsca, za które odpowiadają drogowcy, są w opłakanym stanie.
Mieszkańcy ulicy Racławickiej powiedzieli nam także, że w czasie roku akademickiego borykają się z problemem chodników zastawionych samochodami.

- Najgorzej jest w weekendy, kiedy są zjazdy studentów zaocznych. Wtedy przed naszymi domami stoją obce samochody - dodaje jeden z mieszkańców. - Są jednak w mieście bardziej zatłoczone i zastawione chodniki, więc nam chyba nie wypada narzekać.

Mandarynka na deser

Przy ulicy Racławickiej znajduje się jeden z najnowszych w Słupsku lokali - Mandarynka. - Lokal istnieje dopiero od lutego - mówi Aleksandra Kapusz, kelnerka-barmanka. - Ciepły, czerwono-pomarańczowy wystrój szczególnie przypadnie do gustu osobom, które chcą spędzić czas w romantycznym nastroju. W Mandarynce można zamówić nie tylko owocowe desery, różnego typu alkoholowe i bezalkoholowe drinki, ale także zjeść pizzę.
Tu mieszkam

Anna Pietkiewicz, emerytka

- Na ulicy Racławickiej mieszkam od urodzenia i muszę przyznać, że jest mi tu bardzo dobrze. Przede wszystkim podoba mi się to, że mogę odpocząć tu w ciszy i spokoju. W ostatnim czasie mieszkańcy ulicy musieli jednak trochę walczyć o tę ciszę, bo z powodu budowy obwodnicy przez naszą ulicę przejeżdżało mnóstwo ciężarówek. Po naszych skargach wydaje się, że już jest lepiej, a kierowcy wybierają ulice Leśną oraz Gdyńską. Bardzo cieszą mnie też relacje między sąsiadami. Wszyscy tu sobie nawzajem pomagamy i to jest bardzo miłe. Kiedy ktoś wyjeżdża na wakacje, nie trzeba nawet nikomu mówić, by popilnował posesji sąsiada.

Wacław Bronk, emeryt

- Mieszkanie przy ulicy Racławickiej to sama przyjemność. Chociaż jest to miasto, tu można naprawdę odpocząć. Poza tym cała okolica jest bardzo ładna. W pobliżu mamy największy park w mieście, a na spacer można też pójść do lasu. Przechodnie może tego nie widzą, ale większość mieszkających tu osób ma też bardzo zadbane przydomowe ogródki. Podobnie jednak jak każda inna ulica, także nasza ma swoje wady. Dla mnie największą z nich jest bardzo zaniedbany chodnik. Mam więc nadzieję, że pracownicy Zarządu Dróg Miejskich zrobią tu niebawem remont.

Jan Węgrzyn, emeryt

- Na ulicy Racławickiej mieszkam już ponad 30 lat, bo wprowadziłem się tutaj w 1974 roku. Muszę przyznać, że jest mi tu ogólnie nieźle. Chciałbym jednak, żeby urzędnicy jak najszybciej rozwiązali nasze problemy. Przede wszystkim powinien się tu odbyć remont nawierzchni drogi. Tu jest dziura na dziurze. Ostatnio nawet w jednym miejscu zapadła nam się jezdnia. Drogowcy łatają ją, jak mogą, ale cały czas powstają nowe dziury. Przez przejeżdżające w ostatnim czasie ciężarówki mój dom zaczął pękać. Chciałbym też, żeby wreszcie postawiono nam wiatę na przystanku autobusowym. Podoba mi się natomiast to, że w nocy służby porządkowe sprzątają dokładnie ulicę Racławicką oraz że kilka lat temu zainstalowano tu oświetlenie.

Kamil Filiczkowski, uczeń

- Zarówno w wakacje, jak i w czasie roku szkolnego, nie mam tu zbyt wielu rozrywek. Mam tu kilku kolegów, ale nie mamy zupełnie niczego ciekawego do zabawy. Mama musi więc ze mną chodzić do Parku Kultury i Wypoczynku. Tam dopiero mogę pobawić się na placu zabaw. Często też chodzimy tam karmić kaczki i łabędzie. Jeśli jestem w domu, mogę pobawić się na przydomowym trawniku ze swoim psem. Chciałbym też, żeby było ciszej, jak wcześniej, kiedy nie przejeżdżały tędy ciężarówki.

Joanna Młynarkiewicz, nauczycielka

- Właściwie trudno jest narzekać na ulicę Racławicką. Ale jak wszędzie, także tu znajdzie się kilka minusów, które mogą przeszkadzać mieszkańcom. Przede wszystkim w czasie lata nie powinno się zabierać autobusu linii numer osiem. Jest tutaj dużo starszych osób i przez to nie mają one dogodnego dojazdu na przykład do przychodni. Poza tym autobus numer jeden też jeździ zdecydowanie za rzadko. Poza tym bardzo cieszę się, że mogę tu mieszkać, bo jest to naprawdę bardzo przyjemne miejsce. Lubię ulicę Racławicką za to, że można tu na przykład spokojnie pospacerować o każdej porze dnia.

Tomasz Młynarkiewicz, gimnazjalista

- Czasem bardzo się tu nudzę. Przede wszystkim brakuje tu boiska lub innego miejsca, gdzie młodzież z okolicy mogłaby spędzić czas w aktywny sposób. Najmłodsze dzieci też nie mają rozrywek. Wszyscy muszą chodzić do Parku Kultury i Wypoczynku, a stąd na tamtejszy plac zabaw jest naprawdę daleko. Kiedy spotykam się z kolegami, możemy sobie tylko posiedzieć i porozmawiać w przydomowym ogródku. W wolnym czasie, kiedy jestem w domu, pozostają tylko książki, telewizja i internet. Może w końcu ktoś tu coś wymyśli dla dzieci i młodzieży.

Tu pracuję

Radosław, pracownik sklepu

- Ulica Racławicka jest bardzo spokojnym miejscem. Zresztą cała okolica jest według mnie bezpieczna. Kiedyś rzeczywiście słupszczanie byli przekonani, że okolice Parku Kultury i Wypoczynku oraz tutejszego lasku nie są bezpieczne, ale teraz już tak nie jest. Sam mieszkam na osiedlu Zatorze i jest mi tam dobrze, ale muszę przyznać, że zarówno ulica Arciszewskiego, jak i Racławicka, są znacznie bardziej ciche. Poza tym mieszkańców musi też bardzo cieszyć fakt, że wszędzie wokół mają mnóstwo zieleni. Tu nikomu pewnie nie brakuje pomysłu na to, gdzie wybrać się z rodziną na spacer.

Maria, ekspedientka

- Można powiedzieć, że ulica Racławicka ma dwa oblicza. Jedno widać w czasie roku akademickiego, a drugie właśnie teraz, w wakacje. Zdecydowanie wolę to pierwsze, kiedy ulica zaczyna żyć dzięki temu, że na Akademii Pomorskiej jest mnóstwo studentów. Kiedy zaczyna się lato, ulica nagle zamiera. W sobotę i w niedzielę trudno zobaczyć tu kogokolwiek. Taka sytuacja jednak pewnie cieszy mieszkańców tej ulicy, którzy mogą spokojnie odpocząć w swoich domkach jednorodzinnych. Chociaż ulica jest znacznie oddalona od ścisłego centrum miasta, nie można tutaj narzekać na brak klientów. Mamy sporo stałych kupujących, mieszkańców tej okolicy, którzy zawsze chętnie ze mną rozmawiają.

Aleksandra Kapusz, kelnerka w kawiarni Mandarynka

- Na natłok klientów w naszym lokalu raczej nie narzekamy. A już na pewno nie latem, kiedy wyjeżdżają na wakacje zarówno mieszkańcy, jak i studenci pobliskiej uczelni. Na szczęście są stali klienci, którzy po prostu lubią spędzać wolny czas poza domem, właśnie w naszym lokalu. Sama ulica Racławicka to bardzo spokojne i ciche miejsce. Według mnie jest to też bardzo bezpieczna okolica. Nigdy nie zdarzyło mi się nawet widzieć, żeby ktokolwiek się tu kłócił. Myślę też, że niewiele osób narzeka na dojazd, bo chociaż to miejsce jest z dala od śródmieścia, dojeżdża tu jedna z głównych linii autobusowych, czyli autobus numer jeden. Niektórzy jednak pewnie narzekają tylko na to, że jeździ on znacznie rzadziej niż w roku szkolnym. Szkoda też, że na wakacje zabierany jest autobus numer 8.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza