- Kilka razy zwracałam uwagę kasjerom na leżące przed wejściem do sklepu pety - mówi lęborczanka (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).
- Niestety, bez skutku. Przestałam więc robić tam zakupy, bo widok nie jest miły. Poza tym przeraża mnie stojąca przed sklepem, paląca i przeklinająca młodzież. Są agresywni i się ich boję.
Zdaniem policji trudno stwierdzić czy palący młodzi ludzie to uczniowie pobliskiego mechanika czy innych szkół.
- Jeżeli jakaś osoba czuje się pokrzywdzona, bo użyto w stosunku do niej wulgarnych słów, powinna podać imię i nazwisko takiego ucznia - mówi mł. asp. Daniel Pańczyszyn, oficer prasowy komendanta powiatowego policji w Lęborku.
- Jest to traktowane jako przejaw demoralizacji i takiej osobie grozi sąd rodzinny. Często rozmawiamy z młodzieżą o ich zachowaniu. Prosi nas o to na przykład dyrekcja i pedagodzy mechanika.
Paląca papierosy pod sklepem młodzież to wielki problem dla pracowników i kierownictwa marketu.
- Młodzież nic nie robi sobie z naszych uwag i wywieszanych tabliczek - mówi Mariusz Knura, kierownik sklepu.
- Najgorsze są dziewczęta. Ciągle tam sprzątamy, ale uczniowie przychodzą na każdej przerwie i zostawiają po sobie pełno niedopałków, a często także butelki po piwie. Szkoła się tym nie interesuje, bo przecież wystarczyłoby aby na przerwie podeszli do uczniów nauczyciele lub podjechała straż miejska. Najlepszą karą dla palaczy byłby na przykład miesięczny nakaz sprzątania przed naszym sklepem. Ale straży to oczywiście nie obchodzi.
Zdaniem pedagoga z mechanika, z uczniami ciągle prowadzone są rozmowy pouczające.
- Prowadzimy prelekcje z policją i umoralniamy młodzież - twierdzi Urszula Żulpo, pedagog z Zespołu Szkół Mechaniczno-Informatycznych w Lęborku. - Zwrócimy jednak baczniejszą uwagę na ten problem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?