Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pszczoły wracają do lasu. Nowa kłoda bartna w Nadleśnictwie Warcino

Zbigniew Marecki
Krzysztof Łunkiewicz z Nadleśnictwa Warcino podczas instalacji barci kłodnej Krzysztofa Startka z Reblina w Gminie Kobylnica.
Krzysztof Łunkiewicz z Nadleśnictwa Warcino podczas instalacji barci kłodnej Krzysztofa Startka z Reblina w Gminie Kobylnica. Fot. Kamil Szydłowski
W poniedziałek przed południem w lesie koło Warcina leśnicy i pszczelarz Krzysztof Startek . właściciel pasieki "Królowa Marysieńka" z Reblina, umieścili nową rodzinę pszczelą w zawieszonej tam kłodzie bartnej.

- Podarowałem leśnikom jedną ze swoich rodzin pszczelich, bo uważam, że trzeba wspierać powrót pszczół do lasu, bo one tam działały w naturalnych warunkach, zanim zajęli się nimi pszczelarze i przenieśli je do uli - mówi Krzysztof Startek.

To już czwarta kłoda bartna, która została w lesie zawieszona przez leśników z Nadleśnictwa Warcino. - Ta będzie nosiła imię Krzysztofa Startka, aby podkreślić jego wkład w nasze działania. Większej liczby kłód bartnych nie chcemy szybko zawieszać w lesie, choć jeśli będziemy takimi z rożnych okazji dysponować, to je zawiesimy. Na razie chcemy skupić uwagę na wprowadzaniu do lasów traw, krzewów i drzew miododajnych - mówi Krzysztof Łunkiewicz z Nadleśnictwa Warcino.
Jak twierdzi, leśnicy już od dawna wprowadzają do lasów krzewy i drzewa miododajne, ale teraz doszły jeszcze trawy. Wszystko to dzieje się w ramach ogólnopolskiego programu "Pszczoły wracają do lasu", który realizują Lasy Państwowe.

- W wyniku zmian prawnych jesteśmy także otwarci na pszczelarzy, jeśli wykażą wolę umieszczania swoich uli w lasach - dodaje Krzysztof Łunkiewicz.

Ponadto leśnicy i pszczelarze popularyzują wśród Polaków pomysł zapraszania do ich ogródków, działek i ogrodów dzikich pszczół, które spełniają taką samą rolę jak pszczoły z pasiek. - One występują w wielu gatunkach i często nie są dostrzegane, choć żyją wokół nas. Możemy im pomóc i przyciągnąć je do nas, instalując specjalne hoteliki dla pszczół. Wtedy będziemy pewni, że na przykład murarka ogrodowa będzie zapylać rośliny w pobliżu naszego domu, bo ona od miejsca zamieszkania oddala się najwyżej na 200 metrow - przekonuje Łunkiewicz.

Przypomnijmy: kiedyś to właśnie las był naturalnym miejscem bytowania dzikich pszczół. Ich znaczenia nie sposób przecenić. Oprócz zapylania roślin, niestrudzenie produkują miód, którego lecznicze właściwości znane są od wieków. Niestety, nowoczesne rolnictwo oraz daleko posunięte zmiany w środowisku zagrażają populacji naszych skrzydlatych przyjaciół. Dlatego leśnicy podjęli praktyczne działania sprzyjające powrotowi pszczół do lasu, ich pierwotnego biotopu. Często robią to, bazując na przedwojennej publikacji z 1937 roku Stefana Blank-Weissberg'a „Barcie i kłody w Polsce", wydanej przez Polskie Towarzystwo Zootechniczne.

Po rehabilitacji wolność odzyskało pięć myszołowów, dwie pustułki, krogulec, sowa uszata i puszczyk.

Drapieżne ptaki po rehabilitacji w Warcinie wypuszczone na wolność

Rozwój polskiego pszczelarstwa i budowa uli wolnostojących, które do dziś dzień są w powszechnym użyciu, był jedną z przyczyn wycofania się pszczelich populacji z lasu. Pierwotnymi miejscami, w których hodowano pszczoły były bowiem naturalne, leśne dziuple powstałe w skutek próchnienia drzew bądź wykute przez dzięcioły. Jednak już w zamierzchłych czasach dziupli naturalnych było zdecydowanie za mało w stosunku do potrzeb produkcyjnych człowieka. Od czasów wczesnego średniowiecza, w drzewach o optymalnej do tego celu grubości, zaczęto wyrabiać sztuczne dziuple zwane barciami. Wykorzystywano również te naturalnie istniejące, dostosowując do stałej eksploatacji.

Barcie były we wczesnym średniowieczu jedynym znanym w Polsce półnaturalnym mieszkaniem pszczół. W drugiej połowie XVIII wieku w Puszczy Tucholskiej istniało ich około 20 tys. Od początków XIX wieku bartnictwo jednak zaczęło chylić się ku upadkowi. W lasach rządowych zarejestrowanych było wówczas jeszcze 17 tys. barci (na 25% ogólnej powierzchni lasów Polski). W pierwszej połowie XX w. bartnictwo jednak już całkowicie zanikło wskutek rozwijającego się rolnictwa i przemysłu, handlu drzewem, pożarów lasu oraz rozwoju innych metod pszczelarstwa. Jednocześnie z bartnictwem zaczęły wymierać ostatnie populacje dzikiej pszczoły miodnej.

Zobacz także: Zaskrońce na stacji kolejowej Ustka Uroczysko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza