Do pierwszego zdarzenia doszło niedawno koło garaży przy ul. Grunwaldzkiej w Ustce. - Właśnie wróciłem do domu z zakrwawioną głową i w zakrwawionym ubraniu. Ostrzegam przechodniów aby uważali na przelatujące w pobliżu mewy - napisał po tym incydencie na na nasz alarm@gp24 internauta Alek.
Bardziej poważne mogły być skutki ataku mewy na córkę pani Ireny, mieszkanki Ustki. Dziewczyna szła ulicą Marynarki Polskiej. Gdy była w pobliżu kwiacarni koło kościoła, nagle rzuciło się na nią "nurkując" z dachu wielkie ptaszysko i zaczęło dziobać po głowie.
- Córka przestraszyła się, zaczęła szamotać. W pewnej chwili straciła równowagę i zatoczyła się z chodnika na jezdnię, wprost przed przejeżdżający samochód - relacjonuje ustczanka. - I to nie był pojedynczy incydent. Mewy mają też gniazdo nad naszym domem. Dziś jedna zaatakowała mnie i omal nie wybiła mi dziobem oka.
Marek Ziółkowski, słupski ornitolog, który od lat bada populację i zachowania mew srebrzystych w naszym regionie wyjaśnia, że do takich zdarzeń może dochodzić właśnie teraz, w okresie gdy ptaki zaaferowane są wychowaniem piskląt. Trwa to od początku czerwca do końca lipca. - Bronią młodych - wyjaśnia M. Ziółkowski.
- Gdy na przykład pisklę jest na dachu, zaatakowany może być nieświadomy tego faktu przechodzień, który znajdzie się pod nim.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
