Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Region słupski> O wypadek u nas nietrudno

Michał Kowalski [email protected] tel. (059) 848 81 00 Fot. Łukasz Capar
Robotnicy bez zabezpieczeń na budowach to powszechny obrazek
Robotnicy bez zabezpieczeń na budowach to powszechny obrazek
Mało kto stosuje się do podstawowych przepisów bhp. Państwowa Inspekcja Pracy jest bezradna. A wypadki będą zdarzać się zawsze, póki pracownicy sami nie będą dbać o siebie.

W naszym regionie największe zagrożenie ludzkiego życia i zdrowia ma miejsce na budowach, dużych hurtowniach, sklepach wielkopowierzchniowych oraz w branży przewozowej. Mówi pracownik budowlany: – Oszczędności na sprzęcie to mój chleb codzienny. Kaski są za małe, albo za stare, uprzęże wyglądają jak z epoki króla Ćwieczka, a najgorsze są rusztowana, czasem strach po nich chodzić. Ale pracować trzeba i koniec. Każdy musi zarabiać pieniądze. Gdy ktoś domaga się lepszych warunków słyszy: „Nie podoba się? Możesz szukać innej pracy.”

Państwowa Inspekcja Pracy patrzy na sytuację nieco inaczej. – Faktem jest, że często winę za przygotowanie pracowników do placu budowy ponoszą pracodawcy, ale zdarza się też, że zatrudniani sami nie stosują zabezpieczeń, bo stwierdzają iż tak jest im łatwiej pracować – stwierdza Ryszard Ossowski, inspektor PIP w Słupsku.

Przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy nie przestrzega się, bo tak jest taniej. Niedawno opisywaliśmy sytuację w podsłupskim hipermarkecie Real, gdzie pracownicy zamiast kilkudziesięciu szkoleń na wózkach widłowych mieli zaledwie kilka. Policja prowadzi śledztwo w tej sprawie

Brak zachowania procedur bezpieczeństwa był też przyczyną śmiertelnego wypadku na budowie domku jednorodzinnego przy ul. Jodłowej w Słupsku, gdzie ściana tzw. domku kanadyjskiego przewróciła się i zabiła robotnika.

Większość wypadków na budowach wynika z tego, że ludzie po prostu nie są właściwie zabezpieczeni. – Najczęstsze wykroczenia jeżeli chodzi o budowy, to złe rusztowania, brak kasków i uprzęży – stwierdza Ossowski.

Mimo że wydaje się, że są to powyższe uchybienia należą do niewielkich, mogą skutkować tragedią. Dlatego brak zabezpieczeń to często kwestia mentalności robotników, którym wydaje się, że lepiej pracuje się wtedy jak jest wygodnie.

Obecnie jednak główną odpowiedzialności za to jak robotnicy są przygotowani do wykonywania przykładowo trudnych prac na wysokościach spoczywa na pracodawcy. PIP może ich karać mandatami do dwóch tysięcy złotych, natomiast w przypadku powtórzenia się wykroczenia w ciągu dwóch lat – do pięciu tysięcy złotych. Poważniejsze sprawy kierowane są do sądu, ten ma możliwość ukarania winnego grzywną nawet do 30 tys. zł. Takiej kary w regionie słupskim nie orzeczono jednak ani razu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza