Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozbierając starą ustecką chatę, znaleźli nietypowe cegły

Fot. Kamil Nagórek
Prezes usteckiego LOT Tomasz Laskowski zapowiada, że tajemnicze cegły i niektóre stare belki zostaną wbudowane w nowy stary dom, który powstanie w miejscu Kaśki.
Prezes usteckiego LOT Tomasz Laskowski zapowiada, że tajemnicze cegły i niektóre stare belki zostaną wbudowane w nowy stary dom, który powstanie w miejscu Kaśki. Fot. Kamil Nagórek
Stara chata przy ul. Marynarki Polskiej w Ustce znikając z powierzchni ziemi, ujawniła dziwne przekazy zapisane na cegłach, m.in. odcisk dużej łapy, najpewniej psiej.

Chałupa przy skrzyżowaniu ul. Marynarki Polskiej z ul. Czerwonych Kosynierów, znana wielu ustczanom z tego, że przez wiele lat funkcjonował w niej słynny bar Kaśka, została rozebrana tuż przed Wigilią. Zleceniodawcą robót była ustecka Lokalna Organizacja Turystyczna. LOT w przyszłości zamierza w tym miejscu zbudować replikę budynku i ulokować w nim Centrum Informacji Turystycznej. Organizacja stara się o dofinansowanie projektu z funduszy Unii Europejskiej. Zanim jednak budynek zostanie odtworzony, na placu powstanie płatny parking, z którego dochody mają zasilić fundusze na budowę pomnika usteckiej syrenki. Kaśka była świetnym przykładem budownictwa szachulcowego, charakterystycznego dla Pomorza w dawnych wiekach. Szkielet budowany był z belek, a przestrzenie między nimi wypełniano słomą lub trzciną owiniętą na drewnianych dylach i obrzucano gliną. To był najtańszy i najpowszechniejszy sposób budowania. Dopiero później, w II połowie XIX wieku, przestrzenie międzybelkowe zaczęto wypełniać cegłami, które były droższe niż trzcina i glina, ale trwalsze.

Cegłami wypełniono też niektóre przestrzenie międzybelkowe w dawnej Kaśce (inne miały wypełnienia tradycyjne). Tomasz Laskowski, prezes LOT, zafrapowany jest zwłaszcza dwiema, które znaleziono w kuchenno-kominowej części budynku. Na jednej wyryto 1880 i nazwisko - Carl Mickley, a na drugiej znalazł się zagadkowy odcisk psiej łapy.

Zidentyfikowaliśmy owego Mickleya. W spisie mieszkańców Słupska, wydanym dwa lata później (w 1882 r.), znajdujemy aż 26 osób o tym nazwisku, w tym dwóch Carlów, z których jeden był murarzem i mieszkał na ul. Św. Piotra, a drugi - garncarzem i zdunem zamieszkałym przy ul. Psie Pole. To zapewne po którymś z nich pozostała w Ustce pamiątka. Usteccy Mickleyowie z cegłami mieli niewiele wspólnego. Zajmowali się żeglugą, jeden, o nieustalonym imieniu, był w II połowie XIX wieku spedytorem. Wysyłał towary statkami do innych portów.
- Mam dwie teorie - mówi Laskowski. - Albo w ten sposób oznaczono w cegielni partię 1880 cegieł przeznaczonych dla murarza Mickleya, albo ów Mickley pozostawił w zbudowanym przez siebie w 1880 roku kominie swoją wizytówkę.

Bardziej zagadkowy jest odcisk psiej łapy na drugiej z kominowych cegieł. Tego typu zwierzęce "pieczęcie" występują często w murach średniowiecznych kościołów i są tworzywem legend o bestiach i czartach działających na styku przestrzeni sacrum i profanum, uosabianym przez ścianę. Odcisk łapy miał według legend odstraszać dzikie, złe moce.

- Cegła jest gotycka. Może pochodziła z rozbiórki średniowiecznego usteckiego kościoła rozebranego w 1889 roku? Nasz budynek zbudowano właśnie w tym okresie - mówi Laskowski. Michał Starski, archeolog prowadzący wykopaliska w Człuchowie, ma jednak bardziej banalne wytłumaczenie odcisku. - Cegły w średniowieczu formowano ręcznie, potem suszyły się one na dużej przestrzeni, po której biegały zwierzęta. Niektóre odcisnęły się w glinie. Nie ma w tym żadnej magii. Z człuchowskiego zamku wydobyliśmy już kilkadziesiąt takich cegieł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza