Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Są tacy, co mają parcie tylko na szkło

Fotorzepa
Wiele zależy od komentarza gościa lub widza.
Wiele zależy od komentarza gościa lub widza. Fotorzepa
Grzegorz Miecugow: Pozwalamy zmęczonym politycznymi przepychankami Polakom się odprężyć.

- Nie! Na szczęście, nie! - wykrzykuje Teresa Piotrowska, posłanka PO, a Grażyna Ciemniak z SLD robi: ufff - mnie też to nie spotkało. Co? Występ w "Szkle kontaktowym" emitowanym na antenie TVN24.

- I bardzo się z tego cieszę, bo to oznacza, że nie robię błędów językowych, nie wystąpiłam w nieciekawej dla siebie sytuacji - nie ma z czego się śmiać, po prostu - mówi z powagą poseł Ciemniak.

- Eeee tam - śmieje się posłanka Piotrowska. - Ja nie jestem idealna. Gdyby mnie tak poobserwować, znalazłoby się kilka tematów do żartów. A że mnie oko kamery nie uchwyciło? Moja komisja, czyli Komisja Kontroli Państwa, nie jest widocznie na linii ognia.

- Czyżby nutka zawodu?
- Nie mam aż tak dużego parcia na szkło.
Ale są osoby, którym - owszem - śpieszno jest. I to bardzo.

To nie wstyd, to zaszczyt

- Wojciechowi Olejniczakowi bardzo zależy. Robi wszystko, żeby znaleźć się w naszym programie - mówi Grzegorz Miecugow, prowadzący Szkło Kontaktowe, bo o Szkle rzecz jasna mowa. Bo zawsze, kiedy kamera pojawia się w Sejmie, cudownym sposobem zaraz w jej pobliżu pojawia się Wojciech Olejniczak. Sypie dowcipami jak z rękawa, wygłupia się. A kamera nic. - Pan Kurski też lubi swoją obecność w Szkle - zauważa Artur Andrus. Czyli, być w Szkle to nie wstyd. A wręcz przeciwnie, są tacy politycy, którzy podchodzą do Tomka Sianeckiego i pytają: Panie Tomku, dlaczego nas w pana programie tak mało?

- Taka miara popularności?
- Tak - odpowiada Andrus. - Choć, oczywiście, nie każdy polityk przyznaje się do tego.
- Dlaczego tak im zależy?
- Bo my polityka uczłowieczamy.
- Dworujecie bezkarnie.
- Tylko komentujemy. Żartujemy, ale sympatycznie, dobrotliwie.

Mineralna bez procentów

Od początku 2005 roku na antenie, z najwyższą oglądalnością wśród innych programów TVN24. Wygląda na to, że Polacy lubią satyrę, a na polityków szczególnie i polityką się interesują choć czasami mają jej serdecznie dosyć. - Zawsze mamy wyższą oglądalność w dniach, w których coś ważnego się dzieje - mówi Grzegorz Miecugow. Na przykład kilkanaście dni temu: temat przewodni - taśmy Gudzowatego, oglądalność - ze średniej sześćset tysięcy wzrasta do miliona trzystu.

A jak powstaje program? Żeby wiedzieć co w trawie piszczy: - Od rana słucham radia, oglądam telewizję - mówi Grzegorz Miecugow. Od rana też trzy osoby z redakcji zbierają materiał filmowy dla prowadzących. Kiedy spotykają się, dwie, trzy godziny przed programem, przygotowanych jest od 15 do 18 filmów. - Omawiamy je i wybieramy z tego dwanaście, trzynaście. Scenariusz? To dwa słowa nabazgrane na kartce - zdradza Miecugow. - Ustalam kolejność filmików, ale ona i tak często ulega zmianie, której powodem jest komentarz mojego gościa lub widza.

- A rozmowa z gościem? Jej przebieg jest wcześniej ustalony?
- Jest spontaniczny. Ale pewne ramy nakreślam, jeśli oczywiście gość odpowiednie wcześnie przychodzi, a nie tak jak Przybylik, siedem minut przed.

W przerwie natomiast...

W przerwie panowie albo kontynuują prowadzoną na antenie rozmowę, albo opowiadają dowcipy, albo komentują reklamy. W dowcipach prym wiedzie Sianecki, a w komentarzach do reklamy - Miecugow. - I pijemy tylko wodę mineralną, a nie coś mocniejszego, jak myślą niektórzy - śmieje się ten ostatni.

Godz. 22, początek programu: Dzień dobry, wita państwa Grzegorz Miecugow i Artur Andrus. Godz. 22, następnego dnia: Dzień dobry, wita państwa Tomasz Sianecki i Tomasz Jachimek. Później Jachimka zastępuje Daukszewicz, Zimiński, Przybylik. I tak dzień w dzień, oprócz sobót i niedziel. Filmik, komentarz, SMS-y, telefony od widzów. Raz dzwoni pani Maria z Krakowa, Arek z Torunia, Agnieszka z Częstochowy, innym razem - Daria z Dębicy, Franek z Kołobrzegu. Dzwonią i mówią, że nie podoba im się pogoda i polityk o bardzo znanym nazwisku.

Jedni mówią, inni - notują

- Sympatyczny program - mówi Jan Wyrowiński z PO. - Oglądam i lubię - przyznaje Zbigniew Girzyński z PiS, ma jednak jedno ale: - Prowadzący nie panują nad telefonami od widzów, którzy w swoich wypowiedziach posuwają się trochę za daleko, używają zbyt dosadnych określeń.

- Ja też byłem parę razy niemile zaskoczony - przyznaje Artur Andrus. - Ale niestety, polityka wywołuje u ludzi takie emocje.

Za to posłanki Piotrowska i Ciemniak nie widzą w wypowiedziach widzów czegoś niestosownego. - Może pan poseł Girzyński powinien posłuchać Radia Maryja?dopiero można się nasłuchać - podpowiadają obie. A Grażyna Ciemniak dodaje jeszcze, że to właśnie dobrze, że społeczeństwo tak od serca mówi, co ma na wątrobie, bo przynajmniej ona i jej koledzy partyjni wiedzą, jakie są nastroje społeczeństwa. - I nawet sobie czasami niektóre myśli notuję - przyznaje. A jest co notować. I spisywać też. Na przykład?ść SMS-ów od widzów chociażby: Kocham Moniczkę, a kogo kocha pan premier?, PiS na wodę, fotomontaż, Politycy! Co jest grane? I chcę to usłyszeć normalnie, nie rebusami, Ktoś mówił, że PiS nie ma kadr? Proszę bardzo, chłopaki wygrywają jeden konkurs za drugim. I wiele innych.

Proszę bez nazwisk!

- Polscy politycy potrafią śmiać się z siebie? - pytamy.
- Niektórzy tak, niektórzy nie - odpowiada po namyśle poseł Wyrowiński. Ale nie che podać żadnych nazwisk. Podobnie inni politycy. Kwestia dystansu - mówią - każdy ma własne poczucie humoru, każdego śmieszy co innego, wielu nie potrafi, ale to kwestia naszej polskiej mentalności. I jeśli już padają nazwiska, to nazwiska kolegów z klubu. I to tylko tych co potrafią się śmiać (posłanka Piotrowska wymienia m.in. Jerzego Federowicza i Tadeusza Jarmuziewicza, a posłanka Ciemniak m.in. Ryszarda Kalisza).

- Którzy politycy są wdzięczniejszym tematem do żartów od innych?
- Nie mam swojej listy przebojów - mówi Artur Andrus. - Ale kilku naszych politycy mówi tak kwieciście, że komentarz sam ciśnie się na usta, samograje...
- Na przykład?
- Poseł Cymański chociażby.
- A ja myślę, że kłopot nie w tym, czy polityk potrafi spojrzeć na siebie z dystansem, czy nie - mówi Marek Przybylik. - Mnie boli to, że wyborcy nie widzą, że ich wybrańcy są tak śmieszni i głosują na nich.

Spuszczanie powietrza

Grzegorz Miecugow: - Polacy są zmęczeni ciągłymi przepychankami a my pozwalamy spojrzeć im na to życie polityczne przychylnym okiem. Pozwalamy im odprężyć się. Szkło kontaktowe to program, w którym o ważnych sprawach mówimy lekkim tonem.

Artur Andrus: - To takie spuszczenie powietrza z napompowanego dnia.
Marek Przybylik: - Skąd taka wysoka oglądalność? Nie mam pojęcia. Program jest prosty, nic łatwiejszego nie można było wymyślić, więc... Nie wiem. Po prostu nie wiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza