MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Siedzi się, ale jedzie. Felieton rowerowy [ZDJĘCIA]

Ireneusz Wojtkiewicz
Ireneusz Wojtkiewicz
Tak teraz mamy, że z powodów epidemicznych siedzimy w domu, ale przynajmniej myślami gdzieś jedziemy rowerem. Daje znać o sobie... tyłek. Za pośrednictwem siodełka jest jednym z trzech punktów kontaktu z rowerem – oprócz dłoni na kierownicy i nóg na pedałach. Boli od siodełka, gdy się forsujemy jazdą i nie bardzo dbamy o dobór i regulację siodełka. Dokucza też, gdy długo nie jeździmy, bo pupę inne siedziska uwierają. I tak to jest, co podsumował sławny aktor kanadyjski Leslie Nielsen: Prawda boli. Może nie aż tak, jakby wskoczyć na rower bez siodełka, ale boli.

Jest więc dość powodów aby znowu sięgnąć po popularyzowany swego czasu na tych łamach „Przepis na rower”, wygrzebany gdzieś w wielkim pudle na jakiejś wyprzedaży w ogólnospożywczym markecie. Cytat aktora opatruje jeden z 5 rozdziałów, poświęconych tylko rowerowym siodełkom, w tym także kultowym, o czym więcej w ramce obok. Gdybym miał takiego farta i dorwał się do lektury tej książki przed jej wydaniem w 2012 roku, to pewnie sam bym kolegom cyklistom dobrych rad też udzielał, a nie tylko wysłuchiwał, co należy gdy tyłek boli.

Najpierw dobierzmy odpowiednie siodełko do roweru i naszego stylu jazdy. Siodełek w sklepach rowerowych istne zatrzęsienie, ale tylko w tych wysoce specjalistycznych są możliwości przeprowadzenia anatomicznych testów. Najkrócej mówiąc, trzeba na specjalnym zydelku odcisnąć swoje guzy kulszowe, będące najbardziej wystającymi częściami pupy, co wykwalifikowany sprzedawca – doradca potrafi przełożyć na odpowiedni kształt i rozmiar siodełka. Występuje w roli takiego rekonstruktora mechaniczno – anatomicznych odruchów cyklisty. Im bardziej się pochyla do przodu nad kierownicą, tym więcej masy ciała przenosi na tył. Przydaje się wąskie, długie siodełko z regulacją nachylenia poziomego oraz wysunięcia tzw. nosa do przodu lub tyłu.

Takie możliwości regulacyjne przydadzą się także do jazdy w pozycjach o różnym stopniu nachylenia. Ale im bardziej się prostujemy, tym większa powierzchnia podparcia jest potrzebna tylnej części siodełka. Rowerzyści pedałujący w pozycji wyprostowanej, np. użytkownicy rowerów miejskich, wymagają wygodniejszych siodełek, dopasowanych do anatomicznych kształtów tylnej części ciała, potocznie zwanej pupą.

Amortyzacja siodełek to kwestia nie tylko sprężyn prostych czy spiralnych, materiału w postaci pianki żelowej czy osnowy skóropodobnej i wreszcie naturalnej skóry. Widuje się sporo nowych rowerów z leciwymi, skórzanymi siodełkami lub nowymi na wzór starych – wszystkie stylowe, ze spiralnymi sprężynami na tyle. Ta pierwsze przeważnie uratowane przed wyrzuceniem na szmelc, te drugie z bieżących zakupów – nietanich, skoro takie markowe, reliktowe wzory są po ok. 400 zł. Do łask powracają także otwory wentylacyjne...

Obracając się nieraz w gronach rowerzystów nierzadko słyszymy, że pomimo należytej regulacji i wyposażenia roweru w dobre siodełka, jakoś nie udaje się uniknąć otarć w kroczach. czy czyraków na tyłku. Znam ten ból, ale i tak nic to w porównaniu z kontuzjami mojego kolegi, który się ścigał prawie zawodowo. Wspominał: - Bywało tak, że przed startem do kolejnego etapu tłukliśmy surowe schaboszczaki na cienkie plastry i upychaliśmy je pod tyłkiem aby uśmierzyć rany. Nie to, co dziś, gdy spodni i spodenek z wkładkami ochronnymi do wyboru i koloru. A jak komuś jeszcze mało, to niech sobie sprawi rower amortyzowany z przodu, tyłu i pod siodełkiem. Ale i tak pewnie się zgodzi z zapisaną w dziejach cyklistyki uniwersalną prawdą: ból jest zawsze, cierpienie – czasem.

Warto wiedzieć
Koń jako wielce pożyteczne zwierzę był nie tylko prekursorem swego stalowego następcy, ale też przyczynił się do powstania takich rowerowych komponentów, jakimi są siodełka. Najbardziej uznane, kultowe już siodełko angielskiej produkcji o nazwie B 17 Brooks, wprowadzono na rynek w 1896 roku i od tamtej pory do dziś nigdy nie zaprzestano jego produkcji. Dzieje „be siedemnastki”, jak się sloganowo nazywa to sławne siodełko, opisuje w swej książce pamiętniku - poradniku pt. „Przepis na rower” Robert Penn. Wymarzył sobie rower spełniający jego osobiste wymagania parametrami ramy, kierownicy, kół i siodełka. Wymagało to wizyt u renomowanych producentów w USA i Europie. Tak trafił do wspomnianego producenta siodełek. Przedtem jeździł konno, prowadził zakład produkcji uprzęży, ale jego wierzchowiec wyzionął ducha więc ów rymarz przesiadł się na rower. Siodełko było drewniane i tak okropnie niewygodne, że Brooks się zawziął, aby rozwiązać ten problem. I tak przez prawie 150 lat czyni, że siodełka jego produkcji uchodzą za najbardziej markowe.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Włochy i Szwajcaria zmieniają swoje granice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza