Choć od wydarzeń przed bramą byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego w Ravensbrück minęło już kilkanaście godzin, prezes szczecińskiego oddziału Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych wciąż jest podenerwowany.
- Pojechaliśmy tam uczcić pamięć naszych pań zamordowanych w tym obozie. Uczestniczek powstania warszawskiego, żołnierek NSZ. Przeciwko nam stanęła niemiecka policja. Nie puścili nas dalej. Kazali zostawić organizacyjne flagi i zdjąć opaski. Kiedy się nie zgodziliśmy, negocjacji podjął się pan konsul. Ale i one niczego nie dały - opowiada.
Bundespolicjanci byli grzeczni, ale stanowczy. Kwiaty od NSZ i kibiców Pogoni Szczecin złożył konsul.
- Jeżeli nie zaczniemy czegoś robić, to możemy zupełnie stracić pamięć o Polkach zamordowanych w tym obozie. Niemcy robią wszystko, aby zawłaszczyć sobie to miejsce - mówi Kozak. I jako przykład podaje działalność na terenie obozu Antify (na filmach opublikowanych w internecie widać jak jej członkinie obrażają Polaków gestami). Ta organizacja buduje przekaz, że w Ravensbrück przetrzymywane były kobiety homoseksualne. Tymczasem ponad 36 proc. więźniarek stanowiły Polki - kobiety i dziewczęta uwikłane w konspirację i walczące z Niemcami często z bronią w ręce.
- To im jesteśmy winni pamięć - mówi Kozak.
Incydentem w Brandenburgii zainteresowało się polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
- Żadne osoby, które chcą upamiętnić zamordowanych Polaków w Ravensbrück, nie powinny być dyskryminowane i oczekujemy oficjalnego stanowiska w tej sprawie - powiedział Arkadiusz Mularczyk wiceszef MSZ.
- Nasi weterani piszą pismo do władz polskich, aby bardzo szybko się zajęły tematem. Piszą też do dyrekcji obozu o swoim zażenowaniu - kończy Kozak.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?