Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupscy kandydaci do europarlamentu nie prezentują programów, tylko swoje twarze

Fot. kamil Nagórek
Fot. kamil Nagórek
Kampania do europarlamentu nie toczy się na argumenty, lecz na piękne twarze polityków. Bo dziś polityka jest towarem jak cukierki w sklepie. Niestety, wyborcy ten towar kupują. Bezrefleksyjnie.

Marek Biernacki ze Słupska, który startuje z trzeciego miejsca pomorskiej listy Platformy Obywatelskiej, na swoim plakacie wyborczym wygląda i młodziej, i piękniej.

- To zdjęcie miałem zrobione w okresie ostatniego roku. Zaniosłem je do fotografa przygotowującego plakat. On, jako fachowiec, doprecyzował ten wizerunek. Tak się teraz robi - stwierdza. - Oczywiście nic mu nie sugerowałem. Natomiast fotograf likwidował pewne niedoskonałości wynikające z samej techniki wykonania zdjęcia. Dokonał retuszu jakichś niepotrzebnych cieni.

Biernacki w rozmowie z nami podkreśla, że nie chodzi o koloryzowanie, ale o kwestię estetyki. - Jeżeli ktoś jest postacią znaną, to i tak wyborca na niego zagłosuje. Taki plakat nie ma większego znaczenia - twierdzi.

Z kolei Jolanta Szczypińska, posłanka PiS, która ubiega się o miejsce w europarlamencie także z trzeciego miejsca pomorskiej listy swojego ugrupowania, na swój plakat przekazała zdjęcie z wyborów parlamentarnych w 2007 roku. - To moja prywatna fotografia z własnych zbiorów. Nie miałam czasu, żeby biegać do fotografa i robić nową. Nie przykładam do tego większej wagi. Dla mnie ważniejsze są spotkania z wyborcami.

Faktem jest jednak, że na plakacie poseł Szczypińska wygląda ładniej. - To żadna nowość. Plakaty zawsze mają to do siebie, że człowiek wygląda na nich lepiej. Moim zdaniem to nie ma większego znaczenia - stwierdza.

Pytamy o to, gdzie jest program startujących w wyborach. Czy w wyścigu do europarlamentu ważniejsze nie stały się piękne twarze kandydatów? Szczypińska odpiera zarzut. - Różnice programowe pomiędzy PiS i Platformą Obywatelską są bardzo jasne i wyraźne - zapewnia.

Specjaliści mają na ten temat inne zdanie. Kandydaci do europarlamentu nie prezentują swoich programów, tylko siebie. - Chociażby niedawna debata pomiędzy Tadeuszem Cymańskim a Jarosławem Wałęsą. Z dziesięciominutowego programu nie dowiedzieliśmy się nic konkretnego. Nie wiadomo, co chcą osiągnąć dla Polski w europarlamencie - mówi dr Jagoda Bloch z Zakładu Retoryki Dziennikarkiej z Instytutu Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego.

Niestety, ale wyborcy kupują taki kształt kampanii wyborczej. - Chciałabym wyrazić nadzieję, że ludzie powinni mieć dość polityków w błękitnych koszulach i pięknie zaczesanych włosach, wyedukowanych okrągłych zdań, które nic nie wnoszą. Jednak boję się, że jest zupełnie inaczej - stwierdza Jagoda Bloch.

Zdaniem eksperta szybkie tempo współczesnego życia powoduje, że ludzie nie mają czasu się wgłębiać w pogram polityczny.

- Ludzie głosują właśnie na twarz i na to, czy ta twarz budzi po prostu zaufanie. Mina buldoga wszystkim się źle kojarzy. Stąd polityka stała się takim samym towarem jak słodkie cukierki w hipermarkecie - podsumowuje Jagoda Bloch.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza