Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupsk. Młodzież pije i rozrabia przy ul. Małachowskiego

Fot: Archiwum
Podrówko przy ul. Małachowskiego
Podrówko przy ul. Małachowskiego Fot: Archiwum
Mieszkańcy ulicy Małachowskiego skarżą się, że na ich placu zabaw do później nocy przesiaduje młodzież, która skutecznie utrudnia życie wszystkim lokatorom pobliskich kamienic.

Mieszkańcy ulicy Małachowskiego w Słupsku od wielu miesięcy nie mogą poradzić sobie z grupą młodzieży, która przesiaduje na pobliskim placu zabaw.

- W ciągu dnia jest tu normalnie. Maluchy bawią w piaskownicy lub zjeżdżają na zjeżdżalni - mówi pani Katarzyna (nazwisko do wiadomości redakcji), mieszkanka ulicy Małachowskiego. - Kiedy tylko się ściemni, a dzieci idą do domu, zaczyna się nasz koszmar. Miejsce dzieci zastępują małolaty, które uprzykrzają nam życie.

Zdaniem lokatorów pobliskich kamienic młodzież zachowuje się bardzo głośno, wulgarnie oraz pali papierosy i pije alkohol. Każdego dnia młodzi ludzie zostawia po sobie mnóstwo pustych butelek i puszek po piwie.

- Plac zabaw jest słabo oświetlony, dlatego tak spodobało im się to miejsce - mówi pan Jan (nazwisko do wiadomości redakcji), sąsiad pani Katarzyny. - Na początku próbowałem zwracać im uwagę. Myślałem, że posłuchają mnie i będą zachowywać się chociaż nieco ciszej. Jednak jedyne, co usłyszałem, to wiązankę przekleństw.

Mieszkańcy zaczęli więc dzwonić w tej sprawie na policję.

- Kiedy przyjeżdżali funkcjonariusze małolaty na chwilę się uspokoiły, ale potem przyzwyczaiły się do obecności policji, która tylko ich pouczała - mówi pan Jan. - Kiedyś nawet widziałem, jak wszyscy się rozbiegli i krzyczeli do policji: "I tak nas nie złapiecie". Dwoje policjantów rzeczywiście mogłoby mieć z tym problem, bo każdego dnia na plac zabaw schodzi się ponad 20 osób. Klną one w taki sposób, że nawet nie potrafię przytoczyć tych przekleństw. Często przesiadują nawet do godziny 3 nad ranem, a my nie możemy nawet otworzyć na noc okna, bo nie da się spać przy tym krzyku.

Lokatorzy kamienic czują się więc bezsilni, bo boją się, że kiedy zwrócą kolejny raz uwagę chuliganom, w ramach zemsty zostaną pobici lub powybijają im oni szyby w oknach.

- Nigdy nie wiadomo, co takim ludziom może strzelić do głowy - dodaje pani Katarzyna. - Oni naprawdę nie mają granic. Niedawno widziałam jak w godzinach wieczornych, kiedy jeszcze nie było całkiem ciemno, dziewczyna z chłopakiem uprawiali seks pod naszymi oknami. Chwilę wcześniej szłam za patrolem policji. Funkcjonariusze poszli jednak wzdłuż ulicy i nie raczyli nawet wejść na plac zabaw.

- Czasami po placu zabaw chodzą koty. W starych częściach miasta zawsze jest ich dużo - twierdzi nasz czytelnik. - Chuligani czasem się na nich wyżywają. Kiedyś nawet zwróciłem jednemu uwagę, kiedy zauważyłem, że przypala małego kota papierosem. Oczywiście zostałem za to wyzwany od najgorszych. Ktoś wreszcie musi nam pomóc, bo tak nie można żyć. Przecież strach jest tędy przejść, bo zaczepiają wszystkich wokół. Według mnie znacznie więcej patroli powinno tu przychodzić po godzinie 22.
O problemie powiadomiliśmy policję. Dowiedzieliśmy się, że w ostatnim czasie na placu zabaw policja zatrzymała aż 9 osób i wystawiła im mandaty.

- Znamy dobrze sytuację tej części miasta - mówi Robert Czerwiński, p.o. rzecznika prasowego policji. - Na placach zabaw spotykają się grupy młodzieży. Patrolujemy regularnie ulicę Małachowskiego. Ostatnio nawet wysyłamy tam większe patrole, w skład których wchodzą dodatkowo słuchacze słupskiej szkoły policji. Funkcjonariusze sprawdzają klatki schodowe oraz bramy, czyli wszystkie miejsca, w których może spotykać się młodzież.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza