Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupsk. Proces lekarza z Miastka rozpocznie się od nowa

Andrzej Gurba
Fot. mm
Sąd Bogdan K., lekarz z miasteckiego pogotowia, będzie miał jeszcze raz proces. Sąd Okręgowy w Słupsku uchylił wyrok ośmiu miesięcy pozbawienia wolności.

Sprawa dotyczy 2007 roku. Janusz N. złamał lewe podudzie. Po czasie spędzonym w szpitalu wrócił do domu. Niestety, zaniedbywał dalsze leczenie, więc jego stan się pogarszał. 4 października 2007 roku mężczyzna poczuł się na tyle źle, że rodzina wezwała pogotowie. Karetką przyjechał Bogdan K. Według relacji najbliższych zmarłego, cała wizyta trwała dziesięć minut. Lekarz miał nie rozmawiać z pacjentem i o nic nie pytać innych domowników. Zalecił wizytę u lekarza rodzinnego.

Siostra zmarłego prosiła Bogdana K., aby ten zabrał brata do szpitala. Karetka go jednak nie wzięła. Kilkanaście godzin później mężczyzna już nie żył. Biegły stwierdził, że przyczyną zgonu były powikłania po złamaniu. Wymienił ropne zapalenia tkanek i kości, brak zrostu kości, niedożywienie, odwodnienie i ropne zapalenie płuc.

- Trudno było nie zauważyć, że organizm pacjenta był w stanie wyniszczenia - zeznawał biegły podczas rozprawy przed sądem w Miastku. W jego ocenie wystarczyło tylko zbadać stan złamanej kończyny, aby stwierdzić konieczność skierowania do szpitala.

Miastecki sąd, skazując lekarza, nie stwierdził, że mężczyznę można byłoby uratować, gdyby od razu trafił do szpitala. Nie zmienia to jednak faktu, że Bogdan K. wykazał się wysokim poziomem niedbalstwa, co spowodowało złą diagnozę i zaniechanie skierowania do szpitala - tak uzasadniano wyrok.

Bogdan K. nie przyznał się do winy, ale też odmówił składania zeznań i udzielania odpowiedzi na pytania. Apelację złożył zarówno obrońca lekarza, który chciał uniewinnienia, jak i prokuratura, która żądała zakazu wykonywania zawodu lekarza przez trzy lata.

Sąd Okręgowy w Słupsku uchylił wyrok, wytykając, że sprawę w pierwszej instancji rozpoznano "pobieżnie". Zdaniem sądu dostatecznie nie wyjaśniono sprzeczności w zeznaniach siostry zmarłego, która obciąża Bogdana K. Słupski sąd zwrócił też uwagę, że jej zeznania bardzo różnią się od zeznań ratownika medycznego, który również był obecny podczas udzielania pomocy.

- I w związku z tym należało dokonać konfrontacji świadków, a tego nie uczyniono - czytamy w uzasadnieniu. Kolejny wytyk, to brak opinii biegłego dotyczącej tego, czy Bogdan K. postąpił zgodnie ze sztuką lekarską, a więc ocena m.in. tego, czy wykonane zostały odpowiednie badania. Stwierdzono też, że sąd w Miastku w uzasadnieniu wyroku w ogóle nie odniósł się do wniosku prokuratury dotyczącego zakazu wykonywania zawodu lekarza przez Bogdana K. Termin nowego procesu nie został jeszcze wyznaczony.

To niejedyna sprawa karna Bogdana K. Lekarz ma też zarzut nieumyślnego narażenia Witolda Ługowskiego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Chodzi o złą diagnozę, przeprowadzenie niestarannego wywiadu i zaniechanie wykonania EKG. 62-latek zmarł w styczniu tego roku na zawał serca, po kilkunastu godzinach od wizyty Bogdana K. Lekarz nie zabrał pacjenta do szpitala.

Bogdan K. cały czas pracuje w miasteckim pogotowiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza