Sztandarowym przykładem jest kredyt zaciągnięty na przebudowę ulicy Poznańskiej w 2005 roku. Odsetki od tej pożyczki miasto zaczęło płacić od końca grudnia 2005 roku. Do czasu kiedy rozpoczęło spłatę kapitału, czyli w 2008 roku, zdążył zapłacić już ponad 100 tys. zł odsetek. Spłata tego kredytu jest rozłożona do 2021. Do końca 2008 roku miasto z tytułu spłaty kapitału tego kredytu zapłaciło jedynie... 22,4 tys. zł!
Zdaniem Roberta Kujawskiego, wiceprzewodniczącego Rady Miasta, taki sposób prowadzenia polityki obsługi długu grozi zablokowaniem finansów miasta w przyszłości. – Każdy wie, że kredyty trzeba spłacać możliwie szybko. Tymczasem tutaj zjadamy niejako własny ogon, płacimy odsetki, nie spłacamy kapitału, od którego przecież nigdy nie uciekniemy – stwierdza radny.
Anna Łukaszewicz ma na ten temat zupełnie inne zdanie. – Kredyty są zaciągane na bardzo dobrych warunkach, poniżej inflacji. Ich wcześniejsza spłata jest niecelowa. Teraz nastawiamy się na pozyskanie środków zewnętrznych. Musimy mieć jak najwięcej pieniędzy, którymi możemy dysponować. W pewnym momencie miasto nie będzie miało tyle potrzeb co teraz i wówczas będziemy mogli się skupić na spłacie zobowiązań – stwierdza Łukaszewicz.
Jednak zdaniem Kujawskiego takie ustawienie spłaty zobowiązań powoduje, że od 2002 roku stosunek wysokości odsetek do spłaty samego kapitału znacząco rośnie. Zaczęło się od stosunku 14,42 procent, w 2009 roku ta relacja sięgnęła już prawie 60 procent.
– My po prostu przez taką politykę marnujemy nasze pieniądze – stwierdza Kujawski. – Taka kalkulacja jest bzdurna – uważa skarbnik Łukaszewicz. – Na ostatniej sesji radni przegłosowali natychmiastową spłatę kapitału. To oznacza, że milion złotych zamiast pracować dla miasta, bo przecież można byłoby wykonać za te pieniądze chodniki czy wyremontować ulice – trafi do banku.
Andrzej Sadowski, ekonomista z Centrum im. Adma Smitha, zauważa, że polityka miasta byłaby słuszna, gdyby w kolejnych latach przynosiła wysokie dochody. – W przeciwnym wypadku może dojść do tego, że miasto przy obniżonych wpływach nie będzie miało z czego spłacać zobowiązań i będzie zaciągać kredyty, by spłacać inne pożyczki – mówi Sadowski.
– Nie obawiam się takiej kumulacji, ponieważ spłaty zobowiązań są tak rozłożone, że nie zagrozi to naszej egzystencji – zapewnia Łukaszewicz.
– Będziemy dążyć do tego, by przy kolejnych zgodach na zaciąganie zobowiązań ustalać ściśle ich warunki – twierdzi Kujawski. Według prognozy zadłużenia na koniec przyszłego roku zobowiązania będą wynosić aż 193 miliony złotych.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?