Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupsk. Sposób przyjmowania pieniędzy i ewidencjonowania darów w schronisku dla zwierząt budzi wątpliwości kontrolerów z ratusza

Zbigniew Marecki
Fot. internet
Kontrolerzy z Wydziału Audytu Urzędu Miejskiego w Słupsku trafili do Schroniska dla Zwierząt, gdy głośne stały się zarzuty kierowane wobec jego kierownictwa ze strony Małgorzaty Płoskonki oraz osób związanych z organizacjami obrońców zwierząt.

Jak już informowaliśmy, pani Płoskonka poskarżyła się na na funkcjonowanie schroniska wiceprezydentowi Andrzejowi Kaczmarczykowi i Komisji Rewizyjnej . Mówiła o tym, że była świadkiem, jak jeden z pracowników katował psa.

Odkryła również, że jej darowizny finansowe na rzecz schroniska prawdopodobnie trafiała do prywatnych kieszeni jego pracowników, bo tylko raz otrzymała potwierdzenie wpłaty. Komisja Rewizyjna nie rozstrzygnęła jej skargi, bo czekała na wynik prac kontrolerów z ratusza, których do schroniska wysłał prezydent Maciej Kobyliński.

Kontrola już jest zakończona. Protokół pokontrolny nie wykazuje ewidentnych nadużyć, ale wskazuje na sporo wątpliwości i niedociągnięć.

- Ze strony krytyków schroniska padło wiele zarzutów, których nie jesteśmy w stanie zweryfikować. To jest zadanie dla prokuratury, która też zajmuje się tą sprawą - mówi Katarzyna Jakubowska, dyrektor Wydziału Audytu i Kontroli w słupskim magistracie.

Jednak pojawiły się wątpliwości i zalecenia. Najważniejsze dotyczyły przyjmowania darowizn finansowych. Kontrolerzy nie znaleźli potwierdzeń wpłat darowizn. Dlatego do końca nie wiadomo, ile razy pani Płoskonka je wpłacała.

- Ale tak dalej nie powinno być. Dlatego zaleciłam, aby darowizny finansowe były przyjmowane tylko poprzez konto bankowe. Kierownik zobowiązał się, że to zalecenie wdroży w życie - mówi dyrektor Jakubowska.

Zdumiało ją także, że w schronisku nie prowadzono ewidencji wagowej i wartościowej karmy, która tam trafiała w postaci darowizn.

- To duże niedopatrzenie. Opisy w specjalnym zeszycie były zbyt lakoniczne. W rezultacie tak naprawdę nie wiadomo, ile i jakiej wartości darowizny przyjmowano. Na to uwagę zwracała także Wojewódzka Inspekcja Weterynaryjna. Stąd niedaleko do rożnych podejrzeń - wyjaśnia.

Zdradziła nam również, że w czasie kontroli okazało się, że w schronisku doszło kilkakrotnie do zagryzienia psów.

- Takie sytuacje miały miejsce także w innych schroniskach. Najdziwniejsze jest to, że kierownik to ukrywał. Powinien o takich przypadkach nas informować. Moim zdaniem jego problemem jest brak decyzyjności - dodaje dyrektor Jakubowska.

Z wnioskami pokontrolnymi zapoznała się już Komisja Rewizyjna Rady Miejskiej , ale uznała, że jeszcze nie jest w stanie rozstrzygnąć, czy skarga jest uzasadniona. Czeka na wynik postępowania prokuratury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza