- Byłem akurat w trasie, kiedy zadzwonili do mnie pracownicy mojego hotelu i powiedzieli, że ktoś przyniósł zagubionego ptaka. Oczywiście bardzo się ucieszyłem i poprosiłem, żeby przyjęli perliczkę, a znalazcy wydali nagrodę w moim imieniu - powiedział Bartosz Szewczyk, właściciel poszukiwanego ptaka. Jednak potem do hoteliku przyszli kolejni znalazcy - z jeszcze dwiema perliczkami.
- Pracownicy nie umieli rozpoznać tej właściwej, a mnie wciąż nie było na miejscu, więc zdecydowałem, że przygarnę wszystkie. Oczywiście znalazcom ufundowałem nagrody, choć muszę przyznać, że nie spodziewałem się takiego zainteresowania - dodaje hotelarz-hodowca.
Gdy pan Bartosz przybył na miejsce, rozpoznał swoją perliczkę. - Tego właściwego przyniosła pani Agnieszka. Za pośrednictwem gazety serdecznie jej dziękuję, tym bardziej że... jako jedyna nie przyjęła nagrody. A poza tym jestem bardzo ciekawy, jak udało się jej go złapać, bo to nieproste- zastanawia się pan Bartek.
Nie pozostało nam zatem nic innego, jak tylko odnaleźć panią Agnieszkę. I oto jej odpowiedź na pytanie hodowcy:
- Perliczkę złapała znajoma. Z dziećmi osaczyli ją na działce, w rejonie ulicy Dąbrówki, gdy ptak sfrunął z drzewa.
Ponieważ tego dnia jeszcze nikt nie wiedział, że ptak jest poszukiwany, pani Agnieszka zawiozła go do Dębnicy Kaszubskiej, do dziadka, który hoduje perliczki.
- Niedawno dziadkowi zdechły dwie, więc pomyślałam, że się ucieszy - mówi pani Agnieszka.
Ptak spędził w nowym domu prawie dwa dni, zanim jego nowi właściciele przeczytali w gazecie, że jest poszukiwany.
- Od razu przywiozłam go z powrotem do Słupska. Nie dla nagrody, bo tej nawet nie odebrałam. Dla mnie najważniejsze jest to, że perliczka odzyskała swój dom i trafiła do właściciela - dodaje słupszczanka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?