Przekonała się o tym Maria Jankowska, nauczycielka pełniąca obecnie funkcję wicedyrektora budowlanki. Wezwała ona na piśmie władze Słupska do unieważnienia konkursu na dyrektora i ponowne przeprowadzenie. „Z uwagi na nieuzasadnione niedopuszczenie mnie jako kandydata do postępowania konkursowego”, jak wyłuszczyła w piśmie do prezydenta Biedronia.
- Moja oferta spełniała wszystkie warunki formalne: została złożona w terminie, zawierała wszystkie wymagane dokumenty, co zostało potwierdzone przez przewodniczącą komisji (była nią szefowa wydziału oświaty w ratuszu Anna Sadlak - dop. gh). Jako kandydat spełniam wszystkie wymagania wskazane w ogłoszeniu - podkreśla nauczycielka, inżynier z 30-letnim doświadczeniem.
Konkurs w słupskiej praktyce oświatowej
Problem w tym, że wyznaczona przez prezydenta komisja konkursowa odrzuciła z przyczyn formalnych obie kandydatury (drugim startującym był nauczyciel z Ustki).
- Kandydat na dyrektora musi umieć czytać dokumenty ze zrozumieniem albo wiedzieć, że pod życiorysem trzeba się podpisać - tak tłumaczył to radnym na wtorkowym posiedzeniu komisji oświaty jej przewodniczący Marcin Sałata, który był w komisji konkursowej.
Maria Jankowska, przedstawiając kopie własnych dokumentów, nie podpisała ich, że są zgodne z oryginałem. Zrobił to sekretarz szkoły.
- Przecież jasne jest, że mój dowód jest mój i to prawo nakazujące, bym jeszcze dodatkowo ja to potwierdziła jest aż tak ważne? - zauważa nauczycielka i pokazuje wyroki sądu w takich sprawach, w których samorządy przegrały, gdy tak potraktowani nauczyciele się odwołali.
Czy tak będzie w tym wypadku?
- Uważam, że w ratuszu postąpiono wbrew duchowi prawa. Ale złożę dokumenty ponownie - mówi nauczycielka budowlanki.
Czas ma do wtorku, ale szans na sukces jej nie wróżymy. Wbrew temu, co na jej pismo odpowiedziała wiceprezydent Krystyna Danilecka-Wojewódzka: „Mając na uwadze dobro szkoły i zapewnienie jednakowego dostępu do zajmowania stanowiska kierowniczego w szkole dla wszystkich zainteresowanych spełniających wymogi ww. rozporządzenia Prezydent Miasta Słupska zaprasza zainteresowanych do składania ofert na stanowisko dyrektora Zespołu Szkół Budowlanych w Słupsku, co pozwoli na wybór najbardziej kompetentnego. Serdecznie zapraszam Panią do złożenia oferty”.
Teraz dyrektora wyznaczy prezydent i będzie to osoba pełniąca tę funkcję na czas ściśle określony i krótki - o czym mówiono podczas wtorkowego posiedzenia komisji oświaty w ratuszu.
Źle się działo w słupskiej budowlance
- Lepiej, żeby był to ktoś z zewnątrz - zauważył radny Sałata. - Bo wiemy, co działo się w budowlance.
- Od tego tematu nie uciekniemy. Ale robimy teraz w szkole porządek - zapewnia Magdalena Majchrzak, pełniąca obecnie w szkole funkcję dyrektora.
Poprzedniego Dariusza Dudę niedawno odwołano (jest na rocznym urlopie dla podratowania zdrowia). Stracił stanowisko z powodu nierealizowania pensum dyrektorskiego oraz braku nadzoru nad postępowaniem jego zastępczyni, która także nie realizowała pensum dydaktycznego. - To ja byłam jego zastępczynią i dlatego nie ubiegam się o stanowisko dyrektora - zaznacza Magdalena Majchrzak.
W szkole toczy się też sprawa z jedną z nauczycielek oskarżaną o gnębienie uczniów. Są wzajemne skargi i nawet pisma do prokuratury.
- Jasne, że to wszystko trzeba wyprostować. Ale ważniejsze, by w końcu szkoła poszła naprzód, jeśli chodzi o kształcenie zawodowe. Tu są duże zaniedbania poprzedniego dyrektora, który był historykiem. Ja jestem inżynierem budownictwa i praktykiem. Mam pomysł i plan, jak budowlankę postawić na nogi - zaznacza Maria Jankowska. - Szkoda, że w konkursie w ratuszu nie dano mi szansy, bym to przedstawiła organowi prowadzącemu szkołę.
Ratusz stawia na trzy z pięciu szkół
We wtorek radni z komisji zobaczyli prezentację danych dotyczących słupskiej oświaty. Te dotyczące budowlanki nie napawają optymizmem. Wśród pięciu ponadgimnazjalnych szkół zawodowych prowadzonych przez miasto akurat ta należy do najdroższych, jeśli chodzi o przeliczenie pieniędzy. Średnio utrzymanie jednego ucznia w tej szkole kosztuje na rok 9,8 tys. zł (3 tys. dopłaca do tego Słupsk). Tylko ekonomik jest droższy - 9,9 tys., a np. elektryk - 8,7 (tylko 1,5 tys. dopłaty). Ale nie pokazano, że uczniowie tej szkoły w ramach praktyk pomagają w pracach budowlanych w miejskich jednostkach. Jeśli zaś chodzi o wyniki egzaminów, to budowlanka wypada słabo, zdaniem wydziału oświaty. W szkole to jednak wbudziło zdziwienie, bo powiedziano mi, że na tle innych szkół i tej branży, jest lepiej niż średnia.
- Także nabór do tej szkoły nie jest najlepszy - tłumaczyła radnym Krystyna Danilecka-Wojewódzka.
Na spotkaniu wprost padło, że lepiej, by porządek tam robił ktoś z zewnątrz. Mówiono o pomyśle na połączenie ekonomika z budowlanką.
Chodzi o to, że władze miasta wciąż szukają pomysłów na reformę oświaty i oszczędności w niej. Po spektakularnej porażce na komisji finansów rady miejskiej i wycofaniu się z pomysłu przenosin liceum ogólnokształcącego z Grottgera do liceum na Zaborowskiej, wciąż zmiany są przygotowywane. Oficjalnie wiadomo, że obejmą tylko szkoły ponadgimnazjalne. Niezagrożone redukcjami są trzy szkoły zawodowe: elektryk, mechanik i dawny drzewniak. Te wytypowano do rozwoju i doposażenia. Budowlanki i ekonomika to nie obejmie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?