Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupska Budowlanka na szkolnym oucie

Grzegorz Hilarecki
Grzegorz Hilarecki
Prezydent wyznaczy osobę, która pokieruje budowlanką. Tak poprowadzono konkurs. Wygląda na to, że dyrektorem może zostać każdy, tylko nie pracownik akurat tej szkoły.

Przekonała się o tym Maria Jankowska, nauczycielka pełniąca obecnie funkcję wicedyrektora budowlanki. Wezwała ona na piśmie władze Słupska do unieważnienia konkursu na dyrektora i ponowne przeprowadzenie. „Z uwagi na nieuzasadnione niedopuszczenie mnie jako kandydata do postępowania konkursowego”, jak wyłuszczyła w piśmie do prezydenta Biedronia.

- Moja oferta spełniała wszystkie warunki formalne: została złożona w terminie, zawierała wszystkie wymagane dokumenty, co zostało potwierdzone przez przewodniczącą komisji (była nią szefowa wydziału oświaty w ratuszu Anna Sadlak - dop. gh). Jako kandydat spełniam wszystkie wymagania wskazane w ogłoszeniu - podkreśla nauczycielka, inżynier z 30-letnim doświadczeniem.

Konkurs w słupskiej praktyce oświatowej

Problem w tym, że wyznaczona przez prezydenta komisja konkursowa odrzuciła z przyczyn formalnych obie kandydatury (drugim startującym był nauczyciel z Ustki).

- Kandydat na dyrektora musi umieć czytać dokumenty ze zrozumieniem albo wiedzieć, że pod życiorysem trzeba się podpisać - tak tłumaczył to radnym na wtorkowym posiedzeniu komisji oświaty jej przewodniczący Marcin Sałata, który był w komisji konkursowej.

Maria Jankowska, przedstawiając kopie własnych dokumentów, nie podpisała ich, że są zgodne z oryginałem. Zrobił to sekretarz szkoły.

- Przecież jasne jest, że mój dowód jest mój i to prawo nakazujące, bym jeszcze dodatkowo ja to potwierdziła jest aż tak ważne? - zauważa nauczycielka i pokazuje wyroki sądu w takich sprawach, w których samorządy przegrały, gdy tak potraktowani nauczyciele się odwołali.

Czy tak będzie w tym wypadku?

- Uważam, że w ratuszu postąpiono wbrew duchowi prawa. Ale złożę dokumenty ponownie - mówi nauczycielka budowlanki.

Czas ma do wtorku, ale szans na sukces jej nie wróżymy. Wbrew temu, co na jej pismo odpowiedziała wiceprezydent Krystyna Danilecka-Wojewódzka: „Mając na uwadze dobro szkoły i zapewnienie jednakowego dostępu do zajmowania stanowiska kierowniczego w szkole dla wszystkich zainteresowanych spełniających wymogi ww. rozporządzenia Prezydent Miasta Słupska zaprasza zainteresowanych do składania ofert na stanowisko dyrektora Zespołu Szkół Budowlanych w Słupsku, co pozwoli na wybór najbardziej kompetentnego. Serdecznie zapraszam Panią do złożenia oferty”.

Teraz dyrektora wyznaczy prezydent i będzie to osoba pełniąca tę funkcję na czas ściśle określony i krótki - o czym mówiono podczas wtorkowego posiedzenia komisji oświaty w ratuszu.

Źle się działo w słupskiej budowlance

- Lepiej, żeby był to ktoś z zewnątrz - zauważył radny Sałata. - Bo wiemy, co działo się w budowlance.

- Od tego tematu nie uciekniemy. Ale robimy teraz w szkole porządek - zapewnia Magdalena Majchrzak, pełniąca obecnie w szkole funkcję dyrektora.

Poprzedniego Dariusza Dudę niedawno odwołano (jest na rocznym urlopie dla podratowania zdrowia). Stracił stanowisko z powodu nierealizowania pensum dyrektorskiego oraz braku nadzoru nad postępowaniem jego zastępczyni, która także nie realizowała pensum dydaktycznego. - To ja byłam jego zastępczynią i dlatego nie ubiegam się o stanowisko dyrektora - zaznacza Magdalena Majchrzak.

W szkole toczy się też sprawa z jedną z nauczycielek oskarżaną o gnębienie uczniów. Są wzajemne skargi i nawet pisma do prokuratury.

- Jasne, że to wszystko trzeba wyprostować. Ale ważniejsze, by w końcu szkoła poszła naprzód, jeśli chodzi o kształcenie zawodowe. Tu są duże zaniedbania poprzedniego dyrektora, który był historykiem. Ja jestem inżynierem budownictwa i praktykiem. Mam pomysł i plan, jak budowlankę postawić na nogi - zaznacza Maria Jankowska. - Szkoda, że w konkursie w ratuszu nie dano mi szansy, bym to przedstawiła organowi prowadzącemu szkołę.

Ratusz stawia na trzy z pięciu szkół

We wtorek radni z komisji zobaczyli prezentację danych dotyczących słupskiej oświaty. Te dotyczące budowlanki nie napawają optymizmem. Wśród pięciu ponadgimnazjalnych szkół zawodowych prowadzonych przez miasto akurat ta należy do najdroższych, jeśli chodzi o przeliczenie pieniędzy. Średnio utrzymanie jednego ucznia w tej szkole kosztuje na rok 9,8 tys. zł (3 tys. dopłaca do tego Słupsk). Tylko ekonomik jest droższy - 9,9 tys., a np. elektryk - 8,7 (tylko 1,5 tys. dopłaty). Ale nie pokazano, że uczniowie tej szkoły w ramach praktyk pomagają w pracach budowlanych w miejskich jednostkach. Jeśli zaś chodzi o wyniki egzaminów, to budowlanka wypada słabo, zdaniem wydziału oświaty. W szkole to jednak wbudziło zdziwienie, bo powiedziano mi, że na tle innych szkół i tej branży, jest lepiej niż średnia.

- Także nabór do tej szkoły nie jest najlepszy - tłumaczyła radnym Krystyna Danilecka-Wojewódzka.

Na spotkaniu wprost padło, że lepiej, by porządek tam robił ktoś z zewnątrz. Mówiono o pomyśle na połączenie ekonomika z budowlanką.

Chodzi o to, że władze miasta wciąż szukają pomysłów na reformę oświaty i oszczędności w niej. Po spektakularnej porażce na komisji finansów rady miejskiej i wycofaniu się z pomysłu przenosin liceum ogólnokształcącego z Grottgera do liceum na Zaborowskiej, wciąż zmiany są przygotowywane. Oficjalnie wiadomo, że obejmą tylko szkoły ponadgimnazjalne. Niezagrożone redukcjami są trzy szkoły zawodowe: elektryk, mechanik i dawny drzewniak. Te wytypowano do rozwoju i doposażenia. Budowlanki i ekonomika to nie obejmie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza