Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupski sąd pyta: co by było, gdyby ofiary przeżyły

Bogumiła Rzeczkowska
– W tej sprawie mamy dodatkowo do czynienia także z nieumyślnym naruszeniem zasad ruchu drogowego - mówił sędzia Dariusz Dumanowski.
– W tej sprawie mamy dodatkowo do czynienia także z nieumyślnym naruszeniem zasad ruchu drogowego - mówił sędzia Dariusz Dumanowski. Kamil Nagórek
Wciąż nie ma prawomocnego wyroku w sprawie wypadku w Dębinie, w którym przed czterema laty zginęły cztery osoby. Sąd chce wysłuchać biegłą medycyny sądowej.

Rozprawa przed słupskim sądem okręgowym odbyła się przed tygodniem. Ze względu na zawiłość sprawy wyrok miał zostać ogłoszony wczoraj. Jednak sąd wznowił proces.

- W czasie narady skład orzekający zwrócił uwagę na jeszcze jeden element, którego nikt wcześniej nie dostrzegł. W związku z tym zaistniała potrzeba przeprowadzenia jeszcze jednego dowodu - tłumaczył sędzia Dariusz Dumanowski. - Aby nie uchylać tej sprawy, bo ona i tak długo się toczy, sąd postanowił wznowić proces i dopuścić dowód z opinii biegłej Doroty Pieśniak z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

Jolantę S., 51-letnią mieszkankę Zielonej Góry, oskarżoną o nieumyślne spowodowanie śmiertelnego wypadku drogowego, w marcu sąd rejonowy skazał na cztery lata bezwzględnego więzienia, sześć lat zakazu prowadzenia pojazdów oraz 100 tysięcy nawiązki dla osieroconej dziewczynki, która w wypadku straciła mamę. Do tragedii doszło w lipcu 2009 roku na drodze z Dębiny do Bałamątka. Kabriolet Peugeot 307 spadł na pobocze. Kierująca, wracając na jezdnię, nagle wjechała na lewy pas i samochód zderzył się z prawidłowo jadącym oplem corsą. W tym aucie nie przeżył nikt - 63-letni kierowca Kazimierz O., jego 30-letnia córka Magdalena i roczna wnuczka Onell. Także 45-letni Waldemar S., znajomy rodziny.

Przed sądem odwoławczym obrońcy oskarżonej suchej nitki nie zostawili na opiniach ekspertów do spraw ruchu drogowego. Tymczasem sąd ma dodatkowe pytania, ale do specjalisty w dziedzinie medycyny sądowej. Chce zapytać biegłą o to, czy obrażenia pasażerów opla byłyby inne, a jeśli tak, to jakie, w przypadku, gdyby wszyscy mieli zapięte pasy bezpieczeństwa.

Czy wówczas byłaby szansa na przeżycie ofiar, które zginęły. - Ma to znaczenie istotne, bo z jednej strony zdarzenie jest bardzo tragiczne w skutkach, z drugiej - jest wypadkiem drogowym. Niezależnie od skutku i liczby ofiar - działaniem nieumyślnym. Inaczej mielibyśmy do czynienia z zabójstwem - argumentował sędzia.

- W tej sprawie mamy dodatkowo do czynienia także z nieumyślnym naruszeniem zasad ruchu drogowego, to tym bardziej w przypadku czterech ofiar trzeba zbadać, za jaki rozmiar skutku sprawca odpowiada. Nikt na to nie wpadł wcześniej. Sąd okręgowy wziął to na siebie, nie uchylając sprawy - zakończył sędzia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza