Jedna z naszych stałych czytelniczek kilka tygodni temu wybrała się do słupskiego sklepu Textilmarket by kupić swojemu wnuczkowi kapcie. Wybrała niedrogie obuwie za niecałe 15 złotych.
- Wnuczek chodził w tych kapciach w przedszkolu - mówi Tersa Hołowienko, słupszczanka. - Przez kilka dni było wszystko w porządku. Potem jednak zaczęły się rozklejać. Po niecałych dwóch tygodniach odkleiły się czubki w obydwu butach i nie nadawały się do chodzenia.
Pani Teresa postanowiła więc oddać kapcie do sklepu w ramach reklamacji. Była pewna, że bez problemów pracownicy sklepu, w którym je kupiła, przyjmą je do ewentualnej naprawy.
- Kiedy poszłam do Textilmarketu przy ulicy Tuwima, szybko okazało się, że nikt nie pomoże mi w tej sprawie - dodaje czytelniczka. - Najpierw pokazałam paragon, a potem opisałam sposób w jaki kapcie były użytkowane oraz powiedziałam jak szybko się rozkleiły. Niestety, ekspedientka w arogancji sposób powiedziała mi, że nie przyjmie ode mnie tych kapci.
Pani Teresa poprosiła więc, o kierowniczkę sklepu. Ta jednak potwierdziła zdanie swojej poprzedniczki na temat reklamacji.
- Powiedziała mi wprost, że nie mamy o czym rozmawiać - twierdzi pani Hołowienko. - Pytano mnie, gdzie kapcie były użytkowane. Jak powiedziałam, że w przedszkolu sugerowano mi, że przez to się zniszczyły. Później zapytano mnie czy je prałam. Odparłam, że nie, ale i tak kobiety mi w to nie uwierzyły. Powiedziały, że tak właśnie wyglądają wyprane kapcie.
Nasza czytelniczka przez kilka minut próbowała przekonać sprzedawczynie do przyjęcia reklamacji. Nic jednak nie wskórała. Wyszła z Textilmarketu z rozklejonymi kapciami i paragonem.
- Bardzo się zawiodłam na tym sklepie, bo mnóstwo osób z całego miasta robi tam zakupy - mówi czytelniczka. - Jest to sklep z tanimi produktami, wiec kupują tam ludzie mający mniej pieniędzy. Nie każdego stać na to, żeby co kilka tygodni kupować nowe kapcie. Mnie natomiast najbardziej zdenerwowało to, w jaki sposób mnie potraktowano. Reklamacja powinna zostać przyjęta, a rzeczoznawca przecież stwierdza jaki był sposób użytkowania butów, a nie ekspedientka. Zresztą towar nie był drugiego gatunku, więc mam prawo go reklamować.
Jedna z ekspedientek Textilmarketu, z którą udało nam się skontaktować, rzeczywiście potwierdziła, ze reklamacja nie została przyjęta.
- Naszym zdaniem kapcie były wyprane, dlatego ich nie przyjęliśmy - mówi ekspedientka Ewa z Textilmarketu. - Mamy prawo w takim przypadku odmówić reklamacji.
O zdanie na ten temat zapytaliśmy miejskiego rzecznika konsumentów. Jego zdaniem sklep powinien przyjąć reklamację do rozpatrzenia.
- Pracownicy sklepu mają taki obowiązek - mówi Marek Downar-Zapolski, miejski rzecznik konsumentów.
- Ekspedienci powinni przyjąć reklamację choćby do jej rozpatrzenia. Oczywiście mogą odmówić przyjęcia w uzasadnionych przypadkach. Jeśli klient się nie zgadza się z tą decyzją może zgłosić pisemną skargę na sklep o inspekcji pracy. Ta instytucja może ukarać sklep karą grzywny. Słupszczanka może też zgłosić się do mnie, postaram się pomóc w tej sytuacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?